Innowacyjność wyraża się również w zmianie podejścia do leczenia niektórych grup pacjentów, tak jak dokonuje się to w kardioonkologii. Innowacyjne leki czy aparatura medyczna, również mają swoje ograniczenia – to wnioski z dyskusji ekspertów w czasie debaty Innovation Day.
Innowacje w kardiologii to nie tylko aparatura czy leki, ale również wprowadzane rozwiązania dla nowych grup pacjentów. Wbrew powszechnej opinii, najnowsze metody leczenia nie są wolne od typowych ograniczeń związanych ze wstępnym etapem rozwoju pewnej formy terapii. Innowacją można nazwać zmianę podejścia do leczenia niektórych grup chorych. W III edycji Innovation Day “Polityki zdrowotnej” odbyła się debata dotycząca innowacji w kardiologii. Udział wzięli w niej: prof. Marcin Grabowski (kierownik I Katedry i Kliniki Kardiologii WUM) oraz prof. Sebastian Szmit (kierownik Zakładu Kardioonkologii CMKP w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii).
Profesor Marcin Grabowski zauważył, iż innowacje często kojarzone są z urządzeniami, a zapomina się o nowoczesnych rozwiązaniach farmakologicznych – „We współczesnej medycynie fascynuje nas wiele grup leków. Należą do nich np. flozyny, stosowane u pacjentów niewydolnością serca i u pacjentów z przewleką niewydolnością nerek. Nie bez znaczenia są też nowoczesne leki na zaburzenia lipidowe, czyli tzw. zastrzyk przeciwcholesterolowy. Warto też wspomnieć o analogach GLP-1 i o inhibitorach PCSK-9”. W latach 90-tych co drugi pacjent cierpiący na niewydolność serca umierał w wyniku jej przebiegu w ciągu roku od diagnozy – dziś to zaledwie 7-8 proc. Od roku chorzy mają możliwość leczenia flozynami. Innowacją jest także leczenie hipolipemizujące przy pomocy inhibitorów PCSK9, które z dużą skutecznością obniżają stężenie cholesterolu LDL. W zależności od zastosowanego preparatu są one podawane w iniekcji podskórnej co 2 tygodnie, co miesiąc lub choćby co pół roku, co zwiększa komfort dla pacjenta.
Mówiąc o innowacyjnej aparaturze medycznej, prof. Grabowski przypomniał decyzję o objęciu refundacją telemonitoringu urządzeń wszczepialnych. Najbliżej decyzji refundacyjnej jest w tej chwili procedura implantacji zapinki u pacjentów z niewydolnością trójdzielną. W kolejce do finansowania są już kolejne świadczenia m.in. rejestratory arytmii oraz bezelektrodowe stymulatory serca. Prof. Grabowski zwrócił uwagę na bariery formalne we wdrażaniu innowacji – „Pewne technologie nie łapią się na rozliczenie indywidualne, bo są stosunkowo za tanie, ale równocześnie za drogie, aby były rozliczane jako standardowa hospitalizacja. Brak refundacji przerzuca koszty na szpital”. Wiele innowacyjnych rozwiązań zastępuje starsze metody leczenia tylko w ograniczonym zakresie, z uwagi na początkowe stadia rozwoju technologii. Przykładem są tu bezelektrodowe symulatory serca, które choć są przyszłością, to na dzień dzisiejszy mają ograniczenia jako urządzenia jednojamowe – a większość pacjentów potrzebuje urządzenia dwujamowego, aby mieć optimum hemodynamiczne.
Prof. Sebastian Szmit podkreślił znaczenie innowacyjnych rozwiązań organizacyjnych i jako innowację wymienił możliwość objęcia spersonalizowaną terapią pacjenta chorego onkologicznie, który dodatkowo jest obciążony kardiologicznie – „Pacjent kardioonkologiczny – to ten, który ma wywiad sercowo-naczyniowy i powinien być również leczony onkologicznie. Dzisiaj na szczęście coraz rzadziej dyskwalifikujemy takiego pacjenta i dysponujemy wyborem terapii onkologicznej dopasowanej również do jego chorób kardiologicznych”. W ubiegłym roku ukazały się pierwsze wytyczne dotyczące kardioonkologii, które zostały opracowanie przez Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne, prof. Szmit jest jednym z autorów.
Jak podkreślił, zagadnienia związane z kardioonkologią zaczynają dotyczyć coraz większej grupy pacjentów – już co trzeci chory onkologicznie walczy z problemami natury kardiologicznej. Wynika to z coraz dłuższych czasów przeżycia w nowotworach, gdzie wraz z wiekiem wzrasta procent osób dotkniętych chorobami sercowo-naczyniowymi. A jednocześnie terapia przy pomocy choćby najnowocześniejszych leków, np. stosowanych w immunoterapii, niesie za sobą ryzyko powikłań dotykających układ krążenia. Zdaniem prof. Szmita, konieczne jest szersze wprowadzenie monitoringu pacjentów, tak aby możliwie wcześnie reagować w przypadku zagrożeń, jakim jest np. udar.