HCC: Antybiotyki bronią obosieczną

mzdrowie.pl 6 miesięcy temu

Wraz ze wzrostem spożycia antybiotyków wzrasta antybiotykooporność drobnoustrojów, co prowadzi do coraz częściej występujących przypadków sepsy. Polska jest w europejskiej czołówce pod względem konsumpcji antybiotyków.

Z powodu zakażeń wieloopornymi szczepami drobnoustrojów umiera w tej chwili rocznie ponad 5 mln osób na świecie, z tego 1,2 mln – to pacjenci, u których lekarze nie mają już do dyspozycji żadnego leku. Przyczyną zgonu chorych jest przede wszystkim sepsa. Równocześnie coraz bardziej ograniczone są możliwości opracowania nowych antybiotyków. Za nadmierną ich konsumpcją stoją nie tylko naciski pacjentów, ale również niewłaściwe decyzje lekarzy oraz brak współpracy podmiotów medycznych z farmakologami klinicznymi. Podczas tegorocznego Kongresu Wyzwań Zdrowotnych odbył panel poświęcony tematowi antybiotykooporności oraz sepsy.

Prof. Waleria Hryniewicz przypomniała wszystkim słowa, jakie wygłosił Alexander Fleming podczas odbierania nagrody Nobla w 1945 roku za odkrycie penicyliny. Obawiał się on czasów, kiedy antybiotyki staną się tak popularne, iż będą stosowane na większość dolegliwości zdrowotnych. Zdaniem profesor, Hryniewicz, już żyjemy w tych czasach. Do niedawna dało się każdym następnym opracowanym antybiotykiem rozwiązywać problemy antybiotykooporności bakterii. „Teraz powstała luka innowacyjna, którą wykorzystały drobnoustroje. W związku z tym trzeba zacząć myśleć” – podkreślała prof. Hryniewicz, pytając dlaczego alarmujące dane nie są ostrzeżeniem dla Polski.

W programach zdrowotnych na całym świecie jest to dziś problem priorytetowy. „Oporność zależy od poziomu konsumpcji, czyli im więcej zjadamy antybiotyków, tym więcej mamy szczepów antybiotykoopornych” – tłumaczyła prof. Hryniewicz. Tymczasem Polska jest w europejskiej czołówce pod względem liczby przepisywanych antybiotyków w ramach POZ. Pacjenci często naciskają na lekarza, aby ten przepisywał im antybiotyk, mimo iż nie ma takiej potrzeby. Lekarze częściej zaczynają leczenie od leków drugiego, zamiast pierwszego rzutu. Tymczasem leki pierwszego rzutu mają węższe spektrum działania, są bezpieczniejsze oraz zwykle tańsze.

Jak podkreślała Waleria Hryniewicz, powinien powstać szczegółowy program walki z antybiotykoopornością w Polsce. Budowanie świadomości tematu antybiotykooporności należy zaczynać już u dzieci. Wszystkie leki przeciwdrobnoustrojowe powinny być na receptę. Profesor skrytykowała też darmowość antybiotyków do 18 r. ż. i po 65 r. ż. jako asumpt do wzmacniania niewłaściwych, lekceważących postaw wobec problemu zarówno wśród pacjentów, jaki personelu medycznego. Jej zdaniem należy się z tego wycofać.

Prof. Michał Holecki (kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych ŚUM w Katowicach) wymienił najczęściej występujące błędy w leczeniu w POZ, który prowadzą do antybiotykooporności. Po pierwsze – to antybiotykoterapia bezobjawowego bakteriomoczu. Drugi błąd – stosowanie w leczeniu niepowikłanych zakażeń układu moczowego leków przeznaczonych do przypadków powikłanych. Po trzecie – nagminne leczenie zakażeń górnych dróg oddechowych antybiotykami, podczas gdy większość z nich jest infekcją wirusową. Poza POZ, do eradykacji bakterii w moczu, gdy nie dają one objawów, dążą „zabiegowcy” przygotowujący pacjentów do zabiegów nie dotyczących układu moczowego. „Leczymy wyniki a nie pacjenta” – podkreślał prof. Holecki, przytaczając zjawisko wzrostu CRP z powodu miesiączki, a nie infekcji. Aktualnym problemem, zdaniem profesora, jest także długotrwała antybiotykoterapia boreliozy (niekoniecznie istniejącej, biorąc pod uwagę skalę nadrozpoznań), czyli metoda ILADS prowadzona przez lekarzy działających wbrew istniejącym wytycznym.

Łukasz Jankowski (prezes, Naczelna Izba Lekarska) przyznał – „Jako samorząd zawodowy nie robiliśmy wystarczająco dużo, aby walczyć z tym problemem”. Dodał, iż nacisk pacjentów na lekarzy, gdy ci nie chcą wypisać antybiotyku, przyjmuje czasem wręcz formę agresji fizycznej. Szczególnie narażeni są młodzi lekarze. Prezes Jankowski zwrócił uwagę na problem występujący w szpitalach – czyli leczenie pacjentów w ciemno, bez badań , kolejnymi antybiotykami. Jego zdaniem, pomóc by tu mogło zatrudnienie farmakologów klinicznych, których jednakże brakuje. Jak najszybciej należy też rozwiązać kwestię receptomatów, które umożliwiają nabywanie antybiotyków bez wskazań lekarskich. “Jeżeli już teraz nie zaczniemy działać, to obudzimy się w świecie bez antybiotyków” – podsumował Łukasz Jankowski.

Prof. Agnieszka Mastalerz-Migas (konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej) zgodziła się, iż lekarze mają niezbędną wiedzę do stosowania antybiotykoterapii, ale czasem nie radzą sobie z presją ze strony pacjentów. Profesor dostrzega również, iż pracujący w ramach nocnej i świątecznej pomocy młodzi lekarze, sami, bez nacisku pacjenta, asekuracyjnie wypisują recepty na antybiotyki. Wychodzą bowiem z założenia, iż lepiej przepisać lek niż znaleźć się w sytuacji, gdy był on potrzebny, a nie został przez lekarza zalecony. Inną kwestią jest to, czy wszystkie antybiotyki powinny być wypisywane w ramach POZ, gdyż zdarzają się sytuacje leczenia błahej infekcji silnym lekiem. Profesor Mastalerz-Migas zwróciła uwagę, iż problem niewłaściwego podejścia do antybiotyków występuje również poza medycyną: w rolnictwie, w hodowli – „Myśl globalnie, działaj lokalnie, czyli należy mieć w głowie to do czego się przyczyniamy w gabinecie”.

Prof. Andrzej Kübler (prezes Stowarzyszenia na Rzecz Badania i Leczenia Sepsy „Pokonać Sepsę”) zwracał uwagę na to, iż śmierć w wyniku antybiotykooporności jest spowodowana rozwinięciem się sepsy. Oszacowano, iż sepsa odpowiada rocznie za około 11 mln zgonów na świecie a w Polsce za około 26 tys. zgonów. Tymczasem nie prowadzi się rejestru przypadków sepsy. „Współdziałanie obszaru związanego z leczeniem sepsy z obszarem zarządzania antybiotykami jest konieczne. To znaczy muszą się one pokryć w wymiarze szpitalnym, w wymiarze szkoleniowym oraz w wymiarze praktycznym” – podkreślał prof. Kübler, przypominając przy tym, iż o konieczności opracowania planu zmniejszenia śmiertelności sepsy oraz ograniczenia ryzyka antybiotykooporności, mówi się przy każdej zmianie władzy. Jak na razie bez widocznych efektów.

Katarzyna Piotrowska-Radziewicz (dyrektor w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji MZ) przypominała, iż funkcjonuje już zespół ds. preskrypcji i realizacji recept na leki gotowe i recepturowe, którego praca obejmuje m.in. uproszczenie procesu realizacji recept,. Planowane są również działania mające na celu rozwiązanie kwestii tzw. receptomatów. Przypomniała, iż jednym z punktów zmieniającej się w tej chwili dyrektywy UE w sprawie leków jest właśnie antybiotykooporność, jako odpowiedź na obserwowany wzrost konsumpcji antybiotyków w całej Europie. Dyrektor Piotrowska-Radziewicz zwróciła również uwagę na trudności związane z ograniczeniem niepotrzebnych antybiotykoterapii prowadzonych w ramach podmiotów bez umów z NFZ.

Idź do oryginalnego materiału