O kwestię wyboru płci specjalisty od ginekologii zapytana została dr n. med. Karina Barszczewska. Ginekolożka chętnie dzieli się swoją wiedzą i obserwacjami zarówno z pacjentkami w gabinecie, jak i z obserwatorkami w mediach społecznościowych. W jednym z nagrań, które opublikowała, wypowiedziała się na temat preferowanej przez kobiety płci lekarza/lekarki.
REKLAMA
Zobacz wideo Szkodliwe nawyki, które kobiety wykonują każdego dnia. Sprawdź, jak ich unikać
Ginekolog kobieta czy mężczyzna? "Moje doświadczenia z ginekolożkami to koszmar"
- Myślę, iż to bardziej zależy od człowieka, od jego podejścia, niż od jego płci. Ja z uwagi na to, co robię na Instagramie, skracam ten dystans, więc mnie kobiety mówią wszystko. I to jest najpiękniejsze. [...] Jednak część kobiet będzie preferowała pójście do mężczyzn, uważając ich za delikatnych - powiedziała ginekolożka.
Dr Barszczewska jednocześnie zachęciła swoje obserwatorki, by zdradziły, do kogo bardziej wolą chodzić. W komentarzach pojawiły się liczne wypowiedzi, a za każdą z nich osobna historia. Nie da się nie zauważyć, iż rzeczywiście wiele z nich uważa mężczyzn za delikatniejszych - choć nie zawsze.
Większe zaufanie wzbudza we mnie mężczyzna ginekolog. Jest delikatniejszy podczas badania, choćby pomimo większej dłoni, ale również kobiety ginekolożki bywają okropne. Moje doświadczenia z ginekolożkami to koszmar
- napisała jedna z internautek.
"Nie chcę generalizować, ale w każdej dziedzinie życia pokutuje przekonanie, iż nikt tak kobiecie nie dowali, jak druga kobieta. Kobiety dają sobie przyzwolenie na to, żeby negować, chociażby obfite czy bolesne miesiączki, bo przecież 'ja też mam okres'. Zapominają, iż okres okresowi nierówny i niektórzy bardzo źle go znoszą" - powiedziała z kolei inna użytkowniczka. Podobne obserwacje ma kolejna osoba, choć nie w pełni zbieżne:
"Z mojego doświadczenia wynika, iż mężczyźni bardziej pilnują się, by nie powiedzieć nic głupiego. Co może zostać odebrane jako balansowanie na granicy dobrego smaku. Jako nastolatka słyszałam od kobiet ginekolożek 'jest miesiączka, to ma boleć', 'ja też miesiączkuję i zwolnienia z życia nikt mi nie daje', 'nie, miesiączka nie może tak boleć, iż doprowadza do omdleń, proszę nie przesadzać'. Później chodziłam tylko do mężczyzn ginekologów, gdzie otrzymywałam wsparcie i zrozumienie. Teraz chodzę do kobiety ginekolożki, której mogę powiedzieć wszystko. Nie ma co robić konkursu na płeć, skoro liczy się szacunek w gabinecie. I lekarza wobec pacjentki, i pacjentki wobec lekarza" - skwitowała.
Ginekolog czy ginekolożka? 'Miałam 20 lat. Z wizyty wyszłam ze łzami w oczach' fot. shutterstock / anatoliy_gleb
Patrzymy na płeć, wybierając ginekologa? "Czułam, iż robi badanie z szacunkiem"
Moim pierwszym wyborem była kobieta. Niestety z wizyty wyszłam ze łzami w oczach. Miałam zaledwie 20 lat i chciałam pilnować wszystkich kobiecych spraw. Miałam kilka pytań, a w odpowiedziach słyszałam kpinę, choćby trochę śmiechu, ale w złym tego słowa znaczeniu. Więcej tam nie poszłam. Od lat chodzę do mężczyzny. Jest jak stary dobry kumpel, na wizytach czuję się swobodnie
- napisała inna internautka.
Przeczytaj także: Kolejki do ginekologów wynoszą choćby kilka tygodni. W tych województwach czekamy najdłużej
"Jakieś głupie powielane mity. Wszystko przecież zależy od człowieka, a nie płci" - czytamy w kolejnym komentarzu. "Moja pierwsza ginekolożka to było nieporozumienie, później trafiłam na mężczyznę. Myślałam, iż jest delikatny, dopóki nie zbadała mnie miesiąc temu inna lekarka. Ta to dopiero była delikatna. Czułam, iż robi badanie z szacunkiem i nie czułam żadnego dyskomfortu. To ona zaniepokoiła się moją torbielą na jajniku i przepisała leki, gdzie delikatny pan doktor mówił, iż nie ma co się martwić, bo torbiel sama zniknie".
Nie brakuje także wypowiedzi osób, które wybierają konkretną płeć albo na chybił trafił, albo po prostu na podstawie własnego komfortu psychicznego. "Ja wolę chodzić do kobiet. Czuje się mniej skrępowana niż przy obcym chłopie". "Wcześniej nie zwracałam uwagi, czy idę do ginekologa pana, czy pani, ale kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, miałam silną potrzebę bycia zaopiekowaną przez kobietę. Uważałam, iż tylko kobieta zrozumie mój stan. I tak już zostało, iż aktualnie wolę chodzić do kobiet" - czytamy w pozostałych komentarzach.
A jak to wygląda u was? Wolicie chodzić do ginekologów czy ginekolożek? Płeć ma dla was znaczenie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.