Farmaceuta nie wystawi mężczyźnie recepty na lek dla kobiety?

mgr.farm 3 godzin temu

Na początku lipca posłanka Marta Stożek skierowała do Ministra Zdrowia interpelację w sprawie dostępu do antykoncepcji awaryjnej dla osób posiadających numer PESEL z przypisanym oznaczeniem płci męskiej. Dotyczyła ona funkcjonujące od 2024 roku pilotażowego programu usług farmaceutycznych dotyczących zdrowia reprodukcyjnego.

W ramach tego pilotażu apteki możliwość podpisania umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, na świadczenie usługi umożliwiającej dostęp do antykoncepcji awaryjnej na podstawie recepty farmaceutycznej. Z rozwiązania tego mogą skorzystać osoby od 15. roku życia. Zdaniem posłanki program ten ma jednak pewną wadę.

– Obecna sytuacja, mimo zaobserwowanych pozytywnych zmian, nie pozwala jednak – zarówno dzięki recepty farmaceutycznej, jak i tej uzyskanej na wizycie u lekarza ginekologa – na uzyskanie dostępu do antykoncepcji awaryjnej osobom posiadającym numer PESEL z przypisanym oznaczeniem płci męskiej. Wyklucza to zarówno partnerów chcących odciążyć osobę im bliską znajdującą się w potrzebie pozyskania antykoncepcji awaryjnej, jak i w szczególności transpłciowych mężczyzn, którzy po procedurze uzgodnienia płci, a w konsekwencji uzyskaniu nowego numeru PESEL, tracą dostęp do antykoncepcji awaryjnej – wskazała Marta Stożek.

  • Czytaj również: Ile usług w ramach pilotażu tabletki „dzień po” zrealizowały apteki?

Jej zdaniem obecna sytuacja ogranicza dostęp transpłciowych mężczyzn, którzy przeszli procedurę uzgodnienia płci, do awaryjnych środków antykoncepcyjnych. Ignorując w ten sposób istnienie osób na różnych etapach tranzycji oraz zmniejszając ich komfort życia i poczucie bezpieczeństwa.

– Czy możliwe jest rozszerzenie dostępu do antykoncepcji awaryjnej na osoby posiadające numer PESEL z przypisanym oznaczeniem płci męskiej? – pytała posłanka.

Zbyt duże ryzyko nieprawidłowości

Odpowiedzi na tę interpelację udzielił niedawno wiceminister Marek Kos. Zwrócił on uwagę, iż z formalnego punktu widzenia rozporządzenie dotyczące wspomnianego pilotażu są neutralne z punktu widzenia płci.

– Rozporządzenie to nie rozstrzygana swoim poziomie o płci osoby, której wystawienie omawianej recepty miałoby następować. Rozporządzenie posługuje się pojęciem „pacjenta” w rozumieniu ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, które z definicyjnego punktu widzenia nie różnicuje pacjentów z uwagi na płeć – wskazuje wiceminister.

Niemniej jedocześnie podkreśla, iż koncepcja przepisywania recept farmaceutycznych w aptekach na rzecz osób innych, niż faktycznie mających skorzystać z przepisanego leku jest zupełnie chybiona.

– W takim przypadku całkowicie nie realizowane było obostrzenie wynikające z ww. rozporządzenia, zgodnie z którym z usługi uzyskania recepty farmaceutycznej na środek antykoncepcji postkoitalnej można skorzystać nie częściej, niż raz na 30 dni – wskazuje Marek Kos.

  • Czytaj również: Czy w Polsce jest szansa na antykoncepcję awaryjną bez recepty?

Ponadto w taki sytuacjach zachodziłaby wątpliwość o faktyczny cel takiego działania. Zdaniem wiceministra istniałoby też ryzyko działania w zamiarze niekoniecznie zgodnym z pierwotnymi celami stojącymi za omawiana inicjatywa pilotażową.

– To również generowałoby dodatkowe koszty związane z każdorazowym finansowaniem wywiadu poprzedzającego każde wystawienie ww. recepty w programie pilotażowym. W praktyce jednak recepta farmaceutyczna wystawiana jest tej osobie, która zgłosi się do apteki w ramach programu. o ile miałaby to być osoba niebędąca osobą, która przepisany środek ma zastosować, w tym przypadku mężczyzna, to taka ewentualność mogłaby skutkować ominięciem innego z wymagań analizowanego rozporządzenia, tj. zgodnie z którym programem nie obejmuje się pacjentów przed ukończeniem 15. roku życia – czytamy w odpowiedzi wiceministra.

To więcej niż wystawienie recepty…

Marek Kos zwrócił też uwagę, iż immanentnym elementem wspomnianego programu pilotażowego, jest wywiad przeprowadzany przez farmaceutę przed wystawieniem recepty farmaceutycznej na tabletkę „dzień po”. W jego trakcie pacjentka jest dodatkowo informowana o kluczowych kwestiach dotyczących zdrowia reprodukcyjnego.

– W trakcie wywiadu omawia się np. zasady farmakoterapii w okresie ciąży albo połogu, czy też wykonywania badań służących samokontroli i interpretacji wyników badań uzyskiwanych dzięki wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro pozwalających na rozpoznanie ciąży. Trudno jest zakładać, iż takie działania skierowane do mężczyzn przyniosłoby zakładany skutek, i iż skutecznie, a przede wszystkim w sposób rzetelny, przekazane zostałyby do docelowego adresata (czyli kobiety, która środek antykoncepcji awaryjnej miałaby zastosować) – wskazuje wiceminister.

  • Czytaj również: Czy pilotaż antykoncepcji awaryjnej w aptekach jest sukcesem – czy porażką?

Ja wyjaśnia ideą wywiadu jest to, iż działania te mają być przeprowadzane w bezpośredniej interakcji fachowego pracownika ochrony zdrowia (farmaceuty) z osobą stosującą środek. Tylko takie działanie zapewnia rzetelność i merytoryczność przekazu oraz uprawdopodabnia jego adekwatny odbiór.

– Uczestnictwo w tak przedstawiającej się komunikacji swoistego„pośrednika”, w zasadzie niweczyłoby ten zasadniczy cel (partner takich informacji mógłby w ogóle nie przekazać, albo przekazać je niezgodnie z pierwotnym przekazem, w sposób przeinaczony, wybiórczy, etc.) – odpowiada Marek Kos.

Transpłciowy mężczyzna i tabletka „dzień po”

Wiceminister odniósł się też do kwestii możliwości skorzystania z usługi farmaceuty w ramach pilotażu, przez transpłciowych mężczyzn.

Ewentualne umożliwienie uzyskiwania ww. recept przez transpłciowych mężczyzn, którzy podjęli środki natury medycznej lub prawnej (np. zmiana numeru PESEL), Minister Zdrowia wskazuje, iż formalnie w ww. rozporządzeniu nie sformułowano ograniczeń uniemożliwiających skorzystanie z programu przez wzgląd na posiadanie numeru PESEL innego, niż identyfikującego osobę jako kobietę – wskazuje Marek Kos.

  • Czytaj również: Farmaceuta odmówił wydania leków hormonalnych transpłciowej kobiecie i stracił pracę…

Jednocześnie podkreśla, iż numer PESEL jest nieodzownym elementem każdej recepty, niezależnie czy obejmuje produkty refundowane, czynie. Zatem nie ma możliwości niepodania go na jakiejkolwiek recepcie.

– Natomiast, jak już podkreślono wyżej, czym innym jest kwestia konieczności podania numeru PESEL w recepcie, a czym innym blokowanie możliwości wystawienia recepty farmaceutycznej na antykoncepcję awaryjną w przypadku pacjentów posiadających ww. numer identyfikujący ich jako mężczyzn, co nie wynika z dotyczącego omawianego programu pilotażowego rozporządzenia Ministra Zdrowia – podsumował wiceminister.

©MGR.FARM

Idź do oryginalnego materiału