Czym adekwatnie jest Labubu?
Labubu to seria charakterystycznych zabawek kolekcjonerskich, które szturmem podbiły rynek zabawek i social media. Ich nieco mroczny design – duże oczy, wystające zęby i "uroczo-straszny" wygląd – sprawił, iż pokochały je dzieci i dorośli na całym świecie.
Oryginały produkowane przez firmę Pop Mart uchodzą wręcz za luksusowy towar, a ich cena i dostępność przypominają bardziej markowe buty niż klasyczne zabawki.
Lafufu, czyli dlaczego fejkowe Labubu są groźne?
Niska cena i brak kontroli jakości sprawiają, iż podróbki Labubu – nazywane Lafufu – mogą być wręcz niebezpieczne. Brytyjscy eksperci z Chartered Trading Standards Institute ostrzegają, iż fałszywe lalki często mają luźne szwy, źle zamocowane części, a także elementy, które łatwo się odrywają.
Małe, odłączane oczy, dłonie czy stopy to potencjalne ryzyko zadławienia. Do tego dochodzi jeszcze kwestia toksycznych barwników i wypełnień, które mogą wywołać reakcje alergiczne czy poważniejsze zatrucia.
Skala problemu w Europie
Celnicy w całej Europie coraz częściej przechwytują ogromne partie podrabianych zabawek. W samej Holandii od marca przejęto aż 400 tysięcy fałszywych Labubu, które miały trafić do sprzedaży.
W Wielkiej Brytanii ostrzeżenia przed nielegalnymi pluszakami wydają organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo konsumentów. To pokazuje, iż zjawisko nie jest marginalne – rynek fejkowych maskotek staje się masowy.
Jak odróżnić oryginał od podróbki?
Oryginalne Labubu zawsze mają holograficzną naklejkę producenta, skanowalny kod QR oraz – w nowszych edycjach – ultrafioletowy znak na stopie.
Podróbki często mają więcej zębów (oryginał ma zawsze dziewięć), gorzej zszyte elementy i brak jakichkolwiek oznaczeń producenta. To sygnały ostrzegawcze, na które warto zwrócić uwagę przed zakupem.
Co ja o tym myślę?
Z jednej strony trudno dziwić się rodzicom – ceny oryginalnych Labubu są absurdalnie wysokie, a dziecko często nie odróżni oryginału od podróbki. Ale z drugiej – czy naprawdę warto ryzykować zdrowie a choćby życie dziecka dla zaoszczędzenia kilkuset
złotych?
Świat zabawek dawno już przestał być tylko "słodką branżą", a stał się polem biznesowej walki, w której najsłabsze – czyli dzieci – płacą najwyższą cenę.