Artykuł prof. dr. hab. n. med. Adama Wichniaka, kierownika III Kliniki Psychiatrycznej i Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie:
Faktem jest, iż osoby chore psychicznie znacznie częściej palą niż populacja ogólna. Szczególnie jest to widoczne w grupie pacjentów chorujących na schizofrenię (88 proc. z nich pali). Prawdą jest też, iż osoby chorujące psychicznie nie tylko częściej palą papierosy, ale także „ciężko” palą. W USA co drugi papieros jest wypalany przez osobę chorą psychicznie. Faktem jest też, iż 50 proc. chorych psychicznie nigdy nie zostało zachęconych przez lekarza do zaprzestania palenia. Myślę, iż te dane są powodem do wstydu dla nas jako lekarzy.
Panuje przekonanie, iż osoby chore psychicznie nie są zmotywowane do zerwania z nałogiem, iż zaprzestanie palenia powoduje długotrwałe pogorszenie stanu psychicznego i iż zalecane schematy leczenia uzależnienia są nieskuteczne w zaburzeniach psychicznych.
Badania epidemiologiczne wskazują, iż odsetek palaczy maleje. Osoby chore psychicznie podążają za tym trendem. Znacznie rzadziej niż osoby zdrowe zrywają z nałogiem, ale nie jest tak, iż są całkowicie wyobcowane i niepodatne na perswazję. Docierają do nich argumenty, iż palenie papierosów jest bardzo szkodliwe dla zdrowia. Gdy porównamy odsetki osób zdrowych i z zaburzeniami psychicznymi próbujących rzucić palenie w ostatnim roku, to różnice nie są istotne statystycznie, a choćby numerycznie. Pacjenci wiedzą, iż choroba psychiczna skraca przewidywany czas ich życia. Przykładowo uznaje się, iż schizofrenia skraca życie o kilkanaście lat. choćby jeżeli chorzy nie palą, to w porównaniu z populacją ogólną różnica w przeżyciu jest znaczna. Palenie papierosów dodatkowo skraca oczekiwaną długość życia o 7 lat u kobiet i 5 lat u mężczyzn (dane z Wielkiej Brytanii).
Nie jest również prawdą, iż próba odejścia od palenia pogarsza stan psychiczny chorego. Oczywiście obawiamy się, iż odstawienie papierosów nasili dysforyczny nastrój, szczególnie na zamkniętych oddziałach psychiatrycznych, gdzie przebywają chorzy w złym stanie psychicznym. prawdopodobnie zaostrzenie choroby psychicznej to nie jest optymalny czas, by zrywać z nałogiem. Warto natomiast wiedzieć, iż nikotynowy zespół abstynencyjny trwa godziny, maksymalnie kilka dni. To jest na tyle krótko, iż ten stan nie przekłada się na długotrwałe pogorszenie stanu psychicznego. Dysponujemy mocnymi danymi, które potwierdzają, iż nieudana próba zaprzestania palenia papierosów może rzeczywiście nasilać objawy depresyjne, poczucie winy. To jest ta sytuacja, kiedy bardziej trzeba zwrócić uwagę na pacjenta. Nie tylko należy motywować go do zaprzestania palenia, pokazując, jakie to jest ważne dla jego ogólnego stanu zdrowia, ale też wesprzeć, jeżeli próba rzucenia pacjenta nie będzie udana. Najlepiej oczywiście planować zaprzestanie palenia, gdy chory jest w stabilnym stanie psychicznym i nie wymaga modyfikacji leczenia farmakologicznego. Ale zaostrzony albo niewyrównany stan pacjenta nie powinien nas powstrzymywać przed podjęciem interwencji antynikotynowej.
Dlaczego chorzy palą?
Chorzy psychicznie palą, bo sporo dzięki temu zyskują: poprawę w zakresie objawów negatywnych i anhedonii, w zakresie funkcji poznawczych. Palacze przyjmujący leki przeciwpsychotyczne mają mniej nasilone objawy pozapiramidowe i rzadziej muszą stosować korygujące te objawy leki antycholinergiczne, odczuwają mniejszą sedację z uwagi na działanie stymulujące nikotyny. Dodatkowo palenie zwiększa metabolizm niektórych leków, obniża ich stężenie w surowicy krwi, zmniejszając uczucie senności, ale też skuteczność leczenia. Do tego dochodzą czynniki pozamedyczne, czyli kontakty towarzyskie podczas wspólnego palenia. Wielu pacjentów wskazuje, iż jest to dla nich jedyna przyjemność, sposób na nudę.
Zalecenia dotyczące leczenia osób chorych
Leczenie osób chorych psychicznie nie rożni się w istotny sposób od postępowania z innymi osobami uzależnionymi od nikotyny. Większość chorych psychicznie powinna być leczona dokładnie tak samo jak ludzie zdrowi. Zmiana paradygmatu następuje w przypadku braku możliwości osiągnięcia celu, jakim jest całkowite zaprzestanie palenia. W takiej sytuacji należy wykorzystać metodę redukcji szkód, czyli zalecić produkty bezdymne.
Jakakolwiek interwencja jest lepsza od niezrobienia niczego. choćby krótka informacja od lekarza, iż palenie papierosów jest szkodliwe, iż skraca oczekiwaną długość życia co najmniej o kilka lat, poproszenie pacjenta, żeby spróbował zerwać z nałogiem, zwiększają szanse, iż przestanie on palić. o ile nic nie zrobimy, w ciągu roku zaprzestanie palić ok. 8 proc. pacjentów. W przypadku wspomnianej krótkiej wypowiedzi ten odsetek wzrasta do 10 proc. o ile lekarz poświęci na taką interwencję od 3 do10 minut, to liczba pacjentów, którzy przestaną palić, wzrasta półtorakrotnie, a w przypadku interwencji ponad 10-minutowej – dwukrotnie.
Do przeprowadzenia interwencji służą określone protokoły, najprostszy jest protokół „cztery razy A”– ask, advise, assist, arrange (po polsku „pięć razy P” – pytaj, poradź, pamiętaj, pomagaj, planuj).
Tekst pochodzi z „Kuriera Medycznego” 2/2023.