Drzwi były otwarte. Od progu niósł się śpiew dzieci ("wszystkie rybki śpią w jeziorze"). Interwentki weszły do mieszkania, zastawszy przy stole w pokoju, zwanym zwyczajowo "dużym", czworo kilkulatków. Na środku brudnego obrusu stała opróżniona butelka po wódce, a przed każdym z maluchów — pusty kieliszek. choćby Ewa, która nigdy wcześniej nie była świadkiem takiej sceny, od razu pojęła, iż synowie i córki alkoholiczki bawią się w libację.