E-papierosy poza kontrolą

mzdrowie.pl 1 miesiąc temu

E-papierosy stały się bardzo popularne wśród osób nieletnich. Eksperci apelują o zmiany prawne, a także w mentalności społecznej, tak aby traktować e-papierosy na równi z papierosami tradycyjnymi. E-papierosy nie są sposobem na rzucanie palenia – mówili eksperci podczas dyskusji w ramach XIV Letniej Akademii Onkologii.

Do niedawna cieszył spadający odsetek osób palących papierosy wśród nastolatków, niestety w to miejsce wkroczyło inne zagrożenie, czyli e-papierosy, które – jak wskazują eksperci- nie są mniej szkodliwe. Przez chwilę wydawało się też, iż e-papierosy będą sposobem na rzucenie palenia przez osoby uzależnione od tytoniu zawartego w papierosach tradycyjnych. W czasie XIV Letniej Akademii Onkologii jeden z paneli był poświęcony e-papierosom jako narastającemu wyzwaniu dla zdrowia publicznego.

Profesor Krzysztof Przewoźniak z Uniwersytetu Kaliskiego oraz University of Southern California w Los Angeles mówił o psychoaktywnych, toksycznych i rakotwórczych adekwatnościach e-papierosów. W ciągu dekady liczba ich użytkowników wzrosła za 7 mln do prawie 80 mln. Sprzedaż e-papierosów jednorazowych w latach 2018-2022 wzrosła o 116 proc. i w tej chwili stanowią one 22 proc. całkowitej sprzedaży e-papierosów. W Polsce około 1,5 mln osób stosuje e-papierosy. Od początku ich obecności na polskim rynku odsetek dorosłych osób z nich korzystających utrzymuje się na stałym poziomie 1-3 proc., natomiast z roku na rok wzrasta liczba nastolatków, którzy przyznają się do stałego ich używania. Dane z 2022 roku są alarmujące – wynika z nich, iż 22,3 proc. osób w wieku 13-15 lat korzysta z e-papierosów codziennie. Natomiast do sięgania każdego dnia po papierosy tradycyjne przyznaje się zaledwie 11,7 proc. osób z tej grupy wiekowej.

Krzysztof Przewoźniak podkreślał, iż szczególnie niebezpieczne są jednorazowe e-papierosy, które nie podlegają normom zawartości poszczególnych substancji, są też wyłączone są z nadzoru przy sprzedaży w internecie – dzięki temu osoba niepełnoletnia może je łatwo kupić. Również w sklepach stacjonarnych są prezentowane w bardzo atrakcyjny dla młodzieży sposób, m. in. poprzez chwytliwą nazwę czy smak. Mogą one zawierać bardzo duże ilości nikotyny. Użytkownik przyjmuje za dużą dawkę nikotyny w krótkim czasie, co prowadzi do zatrucia. Bardzo często do e-papierosów jest dodawany mentol, który przyspiesza absorpcję nikotynową i tym samym zwiększa szansę na rozwój uzależnienia.

Dla części młodych osób stosowanie e-papierosów jest inicjacją w świecie używek. Po pewnym czasie zaczynają naprzemiennie stosować e-papierosy i papierosy tradycyjne, co zwiększa ryzyko uzależnienia, a część sięga także po marihuanę. Niektórzy do liquidu wstrzykują inne substancje odurzające np. THC.

Istnieje również ryzyko związane z samym procesem obsługi e-papierosa, czyli podgrzewaniem substancji w nim zawartych. Choć badania jeszcze trwają, są już pierwsze wnioski, z których wynika, iż może wówczas dojść do działania pneumotoksycznego, kardiotoksycznego, a także rakotwórczego. „Co ważne, iloraz szans dla udaru, chorób serca czy zaburzeń metabolicznych nie różni się dla e-papierosów w porównaniu ze zwykłymi papierosami, natomiast rośnie o 20-40 proc., gdy oba rodzaje używek stosuje się jednocześnie” – mówił prof. Przewoźniak. Zwrócił również uwagę ryzyko urazów i oparzeń, a także na zanieczyszczanie środowisk plastikiem ze zużytych produktów.

Krzysztof Przewoźniak przedstawił wnioski dla polityki zdrowotnej i rekomendacje działań, mających na celu ograniczenie popularności e-papierosów, takie jak:

  • stały monitoring i ocena rynku e-papierosów,
  • zakaz sprzedaży produktów w internecie
  • objecie e-papierosów takimi samymi regulacjami prawnymi i finansowymi jak papierosy tradycyjne
  • szkolenia lekarzy i pielęgniarek dotyczące e-papierosów
  • szkolne programy walki z e-papierosami oraz kampanie medialne na temat ich szkodliwości
  • program leczenia dla osób uzależnionych zarówno od papierosów zwykłych, jak i e- papierosów
  • brak przyzwolenia na korzystanie z e-papierosów w przestrzeni publicznej
  • natychmiastowy zakaz e-papierosy jednorazowych.

Irena Przepiórka, kierownik Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym przy NIO-PIB w Warszawie, podjęła temat promowania e-papierosów w ramach strategii minimalizowania szkód w walce z uzależnieniami. Rozpoczęła od próby zdefiniowania, co można uznać za zaprzestanie palenia – czy jest to brak uzależnienia od nikotyny, czy zastąpienie jednego nałogu drugim? Jam mówiła dr Przepiórka, zaprzestanie palenia wymaga nowych rytuałów, nowych sposobów radzenia sobie z emocjami oraz przezwyciężania złego samopoczucia. Nie udaje się to niestety większości uzależnionych osób. Natomiast zastąpienie palenia papierosów przez inne uzależnienie daje pozorne poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego, wzmacniane przez większą akceptację społeczną dla e-papierosów w porównaniu z papierosami tradycyjnymi. Dlatego jest to dużo łatwiejsze.

Zdaniem Ireny Przepiórki nie można mówić o skuteczności i bezpieczeństwie wykorzystywania e-papierosów w walce z uzależnieniem od tytoniu. Brak bezpieczeństwa wynika z braku informacji dotyczących ich bezpieczeństwa, dawkowania, czasu stosowania, opisu skutków ubocznych. Na e-papierosach często choćby nie ma informacji o składzie produktu. Jak oceniła dr Przepiórka, tylko niewielkiemu odsetkowi palaczy udaje się zwalczyć nałóg tytoniowy bez zastępowania innym uzależnieniem. Wynika to – jej zdaniem – z tego, iż większość walczy z nałogiem bez wsparcia profesjonalisty. Placówki oferujące profesjonalne wsparcie dopiero powstają. Z kolei środki farmaceutyczne stosowane do walki z paleniem nie są refundowane. „E-papierosy to nie jest żadna redukcja szkód, gdyż ona zakłada ograniczenie uzależnień, a nie ich rozpowszechnienie” – podkreśliła dr Przepiórka i dodała – „Beneficjentem zysku są tu głównie koncerny tytoniowe, to tak jakby z redukowania szkód uzależnienia od heroiny zyski czerpały kartele narkotykowe”.

Idź do oryginalnego materiału