Drogi Czytelniku, szanowna Czytelniczko,
– masz hobby?
– umiesz odpoczywać?
– wiesz, jak oddzielić pracę od życia prywatnego?
– masz w ogóle życie prywatne, czy cały Twój czas zajmuje Ci praca?
Nie, to nie quiz, to pytania, które warto sobie zadać. I im wcześniej, tym lepiej. jeżeli jeszcze nie wybrzmiały w naszych głowach, to dziś będzie na to idealny moment. Dziś wszak przypada Dzień Walki z Wypaleniem Zawodowym.
– „Nie przesadzaj.”
– „Weź urlop, zamiast wciąż narzekać i wszystko wróci do normy”
– „Serio narzekasz mając TAKĄ pracę?”
Każdy słyszał lub wygłaszał takie lub bardzo podobne uwagi. Tak już mamy. „Sloganizujemy życie”. Bo, teoretycznie, tak posegregowane i usystematyzowane, powinno stać się prostsze. Jednak – wcale się nie staje. Wręcz odwrotnie, slogany (nie mylić z przysłowiami) niszczą, łamią i kategoryzują. Są niebezpieczne, bo spychają na margines śmieszności i lekceważenia – często duży problem i dzięki zgrabnej frazy zamieniają go w lekko brzmiący “mały kłopocik”.
A wypalenia zawodowego nie powinno się ośmieszać, lekceważyć, krytykować i umniejszyć. Bo wypalenie to problem. Problem, a nie kłopocik.
Pojęcie „wypalenia zawodowego” po raz pierwszy zaistniało w przestrzeni publicznej za sprawą Herberta J. Freudenbergera, amerykańskiego psychiatry, który w autorskim artykule w roku 1974 użył pojęcia „wypalenia zawodowego”, by określić „stan fizycznego i psychicznego wyczerpania, który swoją przyczynę ma w życiu zawodowym”. Z kolei Światowa Organizacja Zdrowia opisuje wypalenie zawodowe jako: „wynik przewlekłego stresu w miejscu pracy, którym nie zarządzano skutecznie”. Podobne spostrzeżenia pojawiają się w artykule „Czym jest wypalenie?”, przestawionym na stronie dropbox.com. W artykule tym, uznana Klinika Mayo charakteryzuje wypalenie jako „stan fizycznego lub emocjonalnego wyczerpania, które wiąże się również z poczuciem mniejszego spełnienia życiowego i utratą tożsamości jednostki”.
Wypalenie zawodowe to na tyle duży i – niestety, wciąż rosnący problem, iż już w roku 2019 Światowa Organizacja Zdrowia dokonała uaktualnienia wersji Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11 wyszczególniając w niej wypalenie zawodowe, jako stan chorobowy.
Problem ten doczekał się więc nie tylko wpisania na listę stanów chorobowych, ale także, doczekał się własnego święta.
14 września obchodzimy Światowy Dzień Walki z Wypaleniem Zawodowym. Pomysł, by to konkretne święto powołać do życia, powstał przy kampanii społecznej Wypalenie Zawodowe na Celowniku, która zorganizowana została przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jak przeczytać można na stronie wypaleniezawodowe.onet.pl: „Celem kampanii jest zwrócenie uwagi i wszechstronne edukowanie na temat zjawiska wypalenia zawodowego i jego wpływu na zdrowie psychiczne pracowników i efektywność działania organizacji”
Czym jest wypalenie zawodowe i czym różni się od chwilowego braku chęci do pracy? Jak można je „złapać” i czy „łapią” je wszyscy?
Wiek XXI nie tylko pchnął świat do przodu pod względem technologicznym. Zdecydowanie też pchnął go do przodu także w kontekście problemów emocjonalnych.
Ludzie XXI wieku często dochodzą do samej krawędzi swoich sił i możliwości. Przed nimi tylko przepaść. Dlatego cierpią. Cierpią fizycznie – na liczne schorzenia i cierpią psychiczne – na przypadłości mentalne wynikające z przepracowania, smutku, samotności, wyobcowania, chronicznego zmęczenia, strachu, depresji, a także – wypalenia.
Jak przeczytać można na stronie wartoznać.pl „Wg badań przeprowadzonych w lipcu 2020 r. przez instytut ARC Rynek i Opinia, we współpracy z Randstad, a na zlecenie serwisu Gumtree wynika, iż aż 31% pracowników umysłowych uważa się za wypalonych zawodowo„.
Takich statystyk przytaczać można jeszcze wiele. „Wypalenie zawodowe” staje się plagą. Wcześnie rozpoznane daje się zażegnać, „naprawić”. Zaniedbane, prowadzić może choćby do depresji.
Warto głośno mówić o tym palącym problemie, zważywszy na to, iż my, Polacy, jesteśmy na podium w klasyfikacji najbardziej zapracowanych narodów w Unii Europejskiej.
„Według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) wypalenie zawodowe wynika z permanentnego stresu. Podczas odczuwania napięcia i silnych emocji, w organizmie dochodzi do wydzielania hormonów stresu, które napędzają do działania przez krótki okres. o ile sytuacja utrzymuje się stale, dochodzi do negatywnych konsekwencji i związanych z nimi objawami fizycznymi.” – przeczytać można na stronie medonet.pl, w artykule „Fizyczne objawy wypalenia zawodowego. Ciało wie wcześniej, iż masz dość”
Oczywiście nie każdy człowiek czynny zawodowo poddawany stresowi będzie cierpieć na wypalenie zawodowe. Podatność na działanie stresu jest bowiem bardzo indywidualną sprawą. Niemniej, warto zwrócić uwagę, na to, jak mocno i czy w ogóle, stres zainfekował nasze ciało i psychikę. Pomóc w tym mogą wymienione niżej informacje prezentujące cechy charakterystyczne dla wypalenia zawodowego. Są nimi:
– dolegliwości bólowe, którymi organizm manifestuje dojście do przysłowiowej ściany, w ich skład wchodzą: ból głowy lub ból pleców, ból brzucha, w tym zespół jelita drażliwego
– problemy kardiologiczne
– zaburzenia ze strony układu pokarmowego
– zaburzenia snu lub całkowita bezsenność
– koszmary senne
– osłabienie wynikające z chronicznego zmęczenia
– brak apetytu i zmiany w diecie
– zobojętnienie na zdrowy tryb życia
– brak satysfakcji z wykonywanej pracy, mimo, iż kiedyś była źródłem euforii i satysfakcji
– brak motywacji do pracy i kreatywności
– gniew, złość, agresja
– niechęć do współpracowników
– nieumiejętność odpoczywania
– utrata umiejętności cieszenia się życiem
– poczucie bezsensu
– zmniejszenie wydajności aż do całkowitej jej utraty
Każdy człowiek doświadczył choć jednej z wyżej wymienionych cech. Niektórzy może choćby kilku. Trzeba pamiętać że, gdy są one powtarzalne, ciągną się bez końca i trudno znaleźć sposób, by wyrwać się spod ich wpływu, zdecydowanie przybliżają nas do tematu wypalenia zawodowego.
Warto zaznaczyć z całą stanowczością, iż samo sformułowanie „wypalenia” nie jest przypadkowe. Wyobraźmy sobie świecę i jej „życie”. Na początku – pali się jasnym, żywym płomieniem, z czasem płomień pochłania świecę, wypala się ona, zmniejsza, aż w końcu – znika. Wg dropbox.com, porównanie wypalenia zawodowego do świecy (które tu nieco rozwinęłam, dla lepszego efektu obrazowania) nie jest przypadkowe, bo wypalenie to całkowity brak motywacji, połączony z brakiem sił. I psychicznych i fizycznych. Bez szybkiej reakcji pochłania ono swoje ofiary, tak, jak ogień świecę. Dlatego właśnie jest takie groźne.
W myśl, iż lepiej zapobiegać niż leczyć pozostaje nam obserwować siebie uważnie . Siebie i swoich bliskich. I reagować. Zdecydowanie i konsekwentnie. Czerwona lampka powinna się włączać nam w chwili, gdy praca przestaje przynosić satysfakcję. Gdy sprawia ból fizyczny i psychiczny. Gdy powoduje niemoc i bezsenność. I gdy brak do niej i motywacji i chęci.
Co robić, gdy już się zorientujemy?
– zdecydowanie pomóc może spotkanie z psychologiem, choć z tej opcji korzysta niewielka liczba osób z syndromem wypalenia
– jeżeli z jakichś powodów pierwsza możliwość jest poza zasięgiem pozostaje praca nad sobą na własną rękę. To też jest opcja. Choć zdecydowanie trudniejsza.
Praca nad wypaleniem na własną rękę polega na zmianie toku myślenia i sposobu postrzegania siebie w kontekście pracy i życia poza nią. Co wiąże się się z tym, iż należy:
– zdać sobie sprawę zarówno ze swych możliwości ale i ze swych ograniczeń
– stosować techniki relaksacyjne i uczyć się na nowo odpoczynku od pracy
– odkryć i uskuteczniać hobby w myśl zasady, iż nie samą pracą żyje człowiek
To główna oś działania, do której, z czasem, dochodzą kolejne składowe pozwalające na nowo zacząć dobrze funkcjonować. Być może – z większą odpornością na destrukcyjny wpływ stresu.
Dzień Walki z Wypaleniem Zawodowym to niechlubne święto dotykające wielu z nas. Stomia nie jest tu żadną taryfą ulgową. Jako, iż w wielu przypadkach stomik po wyłonieniu stomii wraca do aktywności zawodowej, równie często także on podlega „kulturze pracy do utraty tchu”’ dołączając tym samym do innych, pędzących z nadmierną prędkością i bez odpoczynku, co często prowadzi, nie tylko do zdrowotnych komplikacji okołostomijnych, ale też – do wypalenia zawodowego.
W pułapkę wypalenia wpadają też inni. Choć dzisiejsze święto nosi nazwę Dnia Walki z Wypaleniem Zawodowym, pozwolę sobie dodać mu równie smutny podtytuł – to także Dzień Walki z Wypaleniem Szkolnym i Akademickim.
Przeczytajmy raz jeszcze opisane powyżej objawy wypalenia i zastanówmy się, czy czasami nie widzimy ich nie tylko u siebie ale też – u naszych dzieci i naszej młodzieży. Siedząca w szkole po 10 i więcej godzin. Wstająca o 4 nad ranem, by zdążyć na lekcje zaczynające się o 7 rano w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów liceum lub technikum. Ucząca się na drugą zmianę i wracająca do domu o 20-tej, tylko po to, by w domu usiąść na nowo do nauki… Niewyspana, osłabiona, chronicznie zmęczona i niedoceniana za swoją pracę, która jest przecież „tylko nauką”. Pozbawiona energii i chęci do życia – już często z książkowym syndromem wypalenia. Nasza młodzież i nasze własne dzieci. To też ich święto.
Odpuśćmy im, Drodzy Kochani komentarze co do wyglądu czy niemiłego zachowania przy stole. Przemilczmy spóźnienie na śniadanie w niedzielę i brak sił i chęci, by pójść w niedzielę na herbatkę do cioci. Wspierajmy ich, jak tylko możemy. Dajmy im przestrzeń, zrozumienie i pomoc.
Wypalenie zawodowe (oraz szkolne i akademickie) to problem, który zatacza coraz szersze kręgi. W dużej mierze od nas samych zależy, jak mocno zdestabilizuje życie nasze własne i kolejnego pokolenia. Działać trzeba już dziś. Stawką jest nie tylko zdrowe życie ale – życie w ogóle. Nasze i naszych dzieci.
Wypalenie zawodowe to nie wstydliwy kłopocik, który jak, inne zaburzenia psychiczne lepiej przemilczeć, bo wstyd się przyznawać. Zacznijmy mówić głośno o tym, iż nasza głowa też jest ważna. Bez spokoju, światła i zgody w niej – chorować będzie cały organizm a także często cały dom.
Wypaleniu zawodowemu można zapobiec – spróbujmy od tego, by nie dawać przyzwolenia, choćby milczącego – na „pracę do utraty tchu”…. Warto przypomnieć sobie, iż praca to droga do celu, nie cel sam w sobie. Celem jest życie, dobre i godne.
W Dniu Walki z Wypaleniem Zawodowym życzmy sobie samym i sobie nawzajem, by żaden z tych punktów znamionujących problem „nie pasował” do nas, a jeżeli pasuje – życzmy sobie siły potrzebnej do tego, by o siebie zawalczyć.
„Praca jest darem niebios, kiedy pomaga nam myśleć o tym, co robimy. Ale staje się przekleństwem, gdy jej jedynym zastosowaniem jest unikanie refleksji nad sensem życia” – Paulo Coelho.
………………….
tekst Iza Janaczek
zdjęcia: unsplash.com