Dlaczego nie warto ufać ludziom?

adamdebowski.pl 1 rok temu

Zaufanie to jeden z najważniejszych aspektów życia.

Jeśli nie ufamy sobie, boimy się podejmować decyzje, a lęk o to, czy sobie poradzimy potrafi przygnieść emocjonalnie.

Jeśli nie ufamy komuś, to ciągle mamy obawy, czy ta osoba nas nie zrani, czy nie oszuka, czy nie wykorzysta. Zamykamy się w sobie, jesteśmy nieszczerzy. To potrafi wypalić, zniszczyć relację i nas samych.

Zaufanie jest najważniejsze w przyjaźni, rodzinie, małżeństwie, współpracy zawodowej i biznesowej.

Zaufanie jest fundamentem we współpracy terapeutycznej. Terapeuta i klient muszą ufać sobie nawzajem, ufać w metody i proces prowadzenia. Bez tego nie będzie efektów uzdrowienia.

Jednocześnie często powtarzam moim studentom w Szkole Terapii i Coachingu: zaufanie jest najważnie, ale nie ufam klientom.

Taki paradoks.

Dlaczego?

Ponieważ 95% klientów na sesjach indywidualnych nie mówi prawdy. Nie dlatego, iż świadomie kłamią (choć czasami to się zdarza), ale dlatego, iż nie rozumieją z czego wynika problem, z którym sobie nie radzą. Mówią: “Nie mogę spać, mam problem z zasypianiem. Jak mam lepiej spać, bo mnie bolą plecy?”

A okazuje się, iż kwestia snu i pleców jest tylko symptomem, objawem. A problemem jest stres wynikający z nadmiaru pracy oraz lęk i obawy nt. przyszłości. Czyli myśli w głowie: “a co, jeżeli sobie nie poradzę w tym projekcie, jestem za słaby na to…” Wiele miesięcy takich kołowrotków w umyśle powoduje napięcia w ciele, które mogą doprowadzić do problemów z zasypianiem.

Niestety, większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego co czuje, tym bardziej dlaczego tak się czuje, a jeszcze gorzej jest ze znalezieniem rozwiązania.

Dlatego, gdy klient na sesji terapeutycznej mówi o tym, co jest problemem – słuchamy go uważnie, z szacunkiem, jednocześnie “nie ufamy” słowom, które wypowiada. Pomimo tego braku zaufania budujemy zaufanie oparte o poufność, akceptację, wsparcie, dobór odpowiednich metod pracy oraz w rezultacie efekty zmian.

Pamiętam jak po 9. sesji terapeutycznej z jednym z klientów, napisał do mnie maila: “Adam, jak ja sobie przypomnę siebie sprzed 4 miesięcy, to śmiać mi się chce. Ależ ja pier@#łem głupoty, uciekałem od prawdziwych problemów, przyczyn i zamiast szukać rozwiązań, filozofowałem, mądrzyłem się. Jak wiele nie widziałem. Dobrze, iż najpierw zacząłem od Twojego Programu Wewnętrznego Przełamania, które dało mi narzędzia i przygotowało do pracy, a później zacząłem pracę z Tobą. Samodzielna praca przez online dała mi dużo uwolnienia od napięć z przeszłości, a praca z Tobą dała mi wgląd w moje życie. Zaczynam sobie ufać. W końcu!”

No właśnie. Ileż w nas jest pie#@$enia głupot, farmazonów, mądrzenia się, uciekania. Tyle, iż nie zdajemy sobie z tego sprawy. Mamy poczucie, iż jesteśmy tacy mądrzy, wiedzący. Taka sytuacja powoduje spustoszenie w psychice i w życiu.

Zawsze wierzę głęboko w każdego człowieka, w jego możliwości, w potencjał zmiany, w niego. Zawsze ufam głęboko, iż sobie poradzi, iż znajdzie rozwiązanie. Zawsze mam otwartość na zbudowanie zaufania między mną a klientem, współpracownikiem. Jednocześnie nie mam zaufania do pierwszych słów i opowieści, które są przykryte projekcjami, wymysłami, nieszczerością – czasami świadomą, czasami kompletnie nieuświadomioną.

Taka myśl w ramach 34 #felietondebowskiego

A Ty? Ufasz? Sobie? Innym?

Idź do oryginalnego materiału