Dlaczego jesteśmy wykończeni? Bo jesteśmy dobrymi rodzicami, a to wymaga wysiłku

mamadu.pl 1 dzień temu
Zmęczenie rodziców to temat, który rzadko pojawia się w przestrzeni publicznej w pełnej prawdzie. Jasne, mówi się o niedoborze snu, o trudach codzienności, o braku czasu dla siebie. Ale prawdziwe źródło zmęczenia wielu współczesnych rodziców sięga głębiej.


Jesteśmy wykończeni, bo prowadzimy nasze rodzicielstwo świadomie.

Nie wychowujemy "na automacie". Nie kopiujemy bezrefleksyjnie tego, co kiedyś zrobiono wobec nas. Zamiast tego staramy się zrozumieć. Słuchamy dzieci, słyszymy to, czego nie mówią wprost. Zamiast karać – tłumaczymy. Zamiast uciszać – pytamy, co się kryje za krzykiem. Zamiast machnąć ręką – podejmujemy kolejną trudną rozmowę.

Emocjonalny wysiłek


To nieustanne "bycie przy dziecku" na poziomie emocjonalnym i psychicznym kosztuje. Nie tylko czas, ale i energię. Bo dużo łatwiej byłoby po prostu zareagować impulsywnie. Krzyknąć: "Przestań!", zamiast zastanowić się, dlaczego to dziecko po raz kolejny płacze z błahego – na pierwszy rzut oka – powodu. Dużo prościej byłoby powiedzieć: "Nie pyskuj", niż zapytać, co się za tym "pyskowaniem" kryje.

Ale my już tak nie chcemy. Wiemy, iż za trudnymi zachowaniami stoją emocje. Niezaspokojone potrzeby. Że każde "złe" zachowanie to w gruncie rzeczy sygnał: "Zobacz mnie. Potrzebuję cię". A więc się zatrzymujemy. Oddychamy. Czasem milczymy, żeby nie powiedzieć słów, których potem będziemy żałować. Czasem się cofamy, by wrócić mocniejsi – jako rodzice i jako ludzie.

To właśnie dlatego jesteśmy zmęczeni.

Bo świadome rodzicielstwo to praca emocjonalna, którą wykonujemy każdego dnia. W głowie i w sercu. To ciągłe przełamywanie schematów, które w nas tkwią. Uczymy się nowych reakcji, często zupełnie przeciwnych do tych, które mamy zakodowane z dzieciństwa. To jakby nie tylko uczyć się nowego języka, ale robić to w warunkach ciągłego hałasu i pod presją. A mimo to się staramy. Bo wiemy, iż warto.

Próbujemy przerwać pokoleniowy łańcuch zimna, braku obecności, emocjonalnej pustki. Chcemy, by nasze dzieci dorastały w cieple relacji, a nie pod chłodnym spojrzeniem surowego wychowania. Chcemy, by mogły czuć się widziane, słyszane, ważne.

Wartość


I choć to piękna droga – nie ma co udawać – jest też wyczerpująca.

Jednak w tym zmęczeniu jest sens. To nie jest pusty trud. Każda chwila, kiedy decydujemy się być inaczej niż kiedyś byli wobec nas – to krok ku zmianie. Każdy akt cierpliwości, każda rozmowa mimo zmęczenia, każda łagodniejsza odpowiedź w obliczu dziecięcego chaosu – to cicha rewolucja.

Dlatego jeżeli dziś czujesz się wykończony jako rodzic – nie jesteś słaby. Jesteś odważny. Jesteś w samym środku najważniejszej pracy, jaką można wykonać: pracy nad sobą dla dobra tych, których kochasz najbardziej.

Idź do oryginalnego materiału