Dlaczego farmaceutki wciąż zarabiają gorzej niż farmaceuci?

mgr.farm 1 dzień temu

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2023 roku w polskich aptekach pracowało 25,9 tys. farmaceutów i 31,9 tys. techników farmaceutycznych. A w zasadzie wypadałoby powiedzieć: farmaceutek i techniczek farmaceutycznych. GUS wskazuje bowiem też, iż kobiety stanowiły 83,4% magistrów farmacji i 94,6% techników farmaceutycznych zatrudnionych w aptekach. Dane jasno pokazują, iż praca w nich to domena kobiet. Okazuje się, iż mimo to przez cały czas są gorzej wynagradzane niż mężczyźni na tych samych stanowiskach…

Z opublikowanego niedawno „Badania płac 2024 – zarobki personelu fachowego aptek” wynika, iż różnice między wynagrodzeniem kobiet i mężczyzn w zależności od zajmowanego stanowiska, wahają się między 6% i 13%. Największa jest ona w przypadku kierowników aptek. Tutaj średni wynagrodzenie mężczyzny to 8500 zł. W przypadku kobiet wynosi ono o 1000 zł mniej. Pozostałe farmaceutki zarabiają średnio 6200 zł – o 10% mniej od mężczyzn. W przypadku techników farmaceutycznych różnica jest najmniejsza. Nieliczni mężczyźni wykonujący ten zawód zarabiają średnio 4500 zł, a kobiety 4250 zł.


Źródło: Raport Płac 2024 – zarobki personelu fachowego aptek

Różnica wysokości wynagrodzeń jeżeli chodzi o rynek apteczny nie jest wyłącznie polskim problemem. O tzw. gender gap w aptekach mówi się też w innych krajach. W 2019 roku brytyjska sieć aptek LloydsPharmacy opublikowała raport, z którego wynikało, iż różnica zarobków między farmaceutami i farmaceutkami wynosiła około 23,6%. Oczywiście na korzyść tych pierwszych. Z czego wynikają te dysproporcje? Czy jest szansa na równość płci na rynku aptecznym?

Jawna dyskryminacja kobiet

Eksperci nie mają wątpliwości, iż obecna sytuacja to jasna dyskryminacja kobiet. Nie ma bowiem żadnych racjonalnych powodów, dla których kobiety miałyby zarabiać w aptekach mniej niż mężczyźni. Szczególnie, iż ich obowiązki kompetencje na tych samych stanowiskach są identyczne.

– Dysproporcje w zarobkach farmaceutów i farmaceutek były raportowane, odkąd pamiętam. Luka płacowa nie może być w tym wypadku uzasadniana różnicą kompetencji czy wydajności, bo dotyczy osób zatrudnionych na tych samych stanowiskach. Różnice te są wynikiem dyskryminacji – mówi mgr farm. Karolina Wotlińska-Pełka, Prezes Częstochowskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej.

  • Czytaj również: Gender gap w aptekach ciągle rośnie?

Jej zdaniem problem ten widoczny jest nie tylko w aptekach i nie tylko w Polsce. Paradoksalnie nasz kraj notuje oficjalnie najniższą z luk płacowych, która w Polsce nie przekracza 15%. W przypadku rynku aptecznego ma ona jednak wymiar szczególnie niezrozumiały, bo przecież kobiety stanowią zdecydowaną większość jego pracowników.

– Gdyby ktoś chciał tłumaczyć to zjawisko rolą społeczną kobiet, to przecież farmaceuci pracują taką samą ilość godzin, bez względu na płeć. Porównujemy więc osoby, które pracują na takich samych zasadach. Nie podlega dyskusji, iż to zjawisko negatywne – mówi farmaceutka.

Czy jest szansa na „równowynagrodzenie”?

Jednym ze sposobów na rozwiązanie tego problemu była Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2023/970 podjęta 10 maja 2023 roku. To inaczej „Dyrektywa ws. przejrzystości wynagrodzeń”, której głównym celem jest przeciwdziałanie lukom płacowym wynikającym z dyskryminacji, stereotypów czy braku przejrzystości w wynagrodzeniach. Na jej mocy pracodawcy zatrudniający co najmniej 100 pracowników, będą musieli regularnie składać sprawozdania dotyczące struktury wynagrodzeń i ewentualnych różnić w płacach między kobietami i mężczyznami. Kraje członkowskie powinny wdrożyć przepisy niezbędne do wykonania dyrektywy do 7 czerwca 2026 roku.

– Dyrektywa o równości wynagrodzeń i wymusi jawność danych o płacach w dużych podmiotach. Być może to rozwiąże ten problem, ale miałabym wątpliwości czy tak się stanie – uważa Karolina Wotlińska-Pełka.

Zwraca uwagę, iż brak równości między kobietami i mężczyznami sięga głębiej. Dysproporcje zauważalne się chociażby w zdrowiu, komunikacji, dostępie do kształcenia. Choć zasada równości już jest zapisana w prawie, to realnie nie funkcjonuje w pełni. Jej zdaniem różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn wynikają z norm przeszłych.

– Pamiętajmy, iż np. ośmiogodzinny dzień pracy zawdzięczamy hiszpańskiemu królowi z XVI wieku. Ten rewolucyjny koncept dotarł jednak do innych państw europejskich dopiero w XIX wieku, a w Japonii uchwalono go jako prawo w 1947 r. Wiemy jednak, iż Japończycy pracują dużo dłużej. 8 godzin miało zapewnić wydajną dniówkę fizycznej pracy. Normy czasu pracy kobiet i dzieci były w czasie rewolucji przemysłowej inne niż mężczyzn – wyjaśnia farmaceutka.

Czy ośmiogodzinna norma jest odpowiednia w wypadku pracy intelektualnej lub mieszanej? Mimo wątpliwości jednak obowiązuje.

Mężczyzna, szef, kierownik…

Karolina Wotlińska-Pełka zwraca też uwagę, iż w powszechnej świadomości utarło się, iż stanowiska kierownicze zajmują mężczyźni. Choć w rzeczywistości proporcje w tym zakresie ulegają dynamicznej zmianie, to przez cały czas panuje przekonanie, iż mężczyźni lepiej „nadają się” do kierowania zespołami i ambitnego realizowania celów.

– Wiemy, iż testosteron sprzyja rywalizacji i dążeniu do osiągnięcia wysokiego statusu w grupie. Jednocześnie w sytuacji zagrożenia grupa wybierze lidera dominacyjnego nad kompetencyjnego. To atawistyczna pozostałość, podświadomie wolimy kogoś, kto głośno krzyczy i jest ofensywny, bo jest szansa, iż nas obroni. Zwyczajowo rolę obrońcy pełnił mężczyzna – mówi Karolina Wotlińska-Pełka.

W jej ocenie za współczesną dyskryminacją stoją więc względy historyczne i neurobiologie. Często podświadomie akceptujemy pewne jej formy jako normę społeczną. I tym sposobem równość zapisana w prawie, staje się jedynie pojęciem teoretycznym.

– Różnice płacowe w aptekach są więc według mnie wynikiem tego, iż nie przepracowaliśmy jeszcze przeszłych zasad społecznych. Dlatego w dobie transparentności, równości i sprawiedliwości społecznej trwale funkcjonują obszary dyskryminacji – mówi farmaceutka.

Co interesujące ustalono, iż inteligencja kolektywna jest wyższa w grupach z przewagą kobiet, bo mają one wyższą wrażliwość społeczną (social sensitivity). W kontekście roli, jaką odgrywają apteki wydaje się to szczególnie istotne. Aby to zrozumieć wystarczy prosty eksperyment. Wyobraźmy sobie aptekę, w której zatrudnieni są wyłącznie mężczyźni. Czy cieszyłaby się większym zaufaniem niż apteka, w której pracują same kobiety?

Zamiast kolejnego kwiatka lub czekoladek na Dzień Kobiet, zdecydowana większość z nich wolałaby podwyżkę. I tego wszystkim Wam – farmaceutkom i techniczkom farmaceutycznym – życzę!

©MGR.FARM

Idź do oryginalnego materiału