Depresja jest chorobą, która może dotknąć każdego z nas. Często można usłyszeć o „epidemii depresji” – rozprzestrzeniającej się coraz szybciej i gwałtowniej. Rzadko jednak łączymy to zjawisko z młodzieżą, a szczególnie dziećmi. Są one nieraz zbywane słowami: „Jakie ty możesz mieć zmartwienia?”; „Jak dorośniesz to zobaczysz co to problemy!”.
Założenie takie jest jednak błędne. Szacuje się, iż 1% dzieci przedszkolnych powyżej 2. roku życia, 2% w wieku 6-12 lat oraz 20% nastolatków walczy z depresją kliniczną. Statystyki te oraz docierające zewsząd informacje o stanie psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce pokazują z jak poważną sytuacją mamy do czynienia.
Przyczyny zaburzeń depresyjnych mogą się od siebie znacznie różnić. Jedną z nich jest nauka zdalna, która odcisnęła piętno na zdrowiu najmłodszych. Miesiące spędzone przed komputerem lub telefonem, bardzo ograniczony (a czasem nieistniejący) kontakt z rówieśnikami oraz strach przed chorobą wciąż są pośród nas.
Wioletta Radziwiłłowicz wskazuje właśnie na tą wariację zjawisk, które mogą przerodzić się w depresję. Mogą to być m.in.:
· zaburzenia psychiczne członków rodziny
· toksyczna relacja w związku ojca z matką
· nadopiekuńczość
· zbyt wysokie wymagania
· problemy w relacjach z rówieśnikami
· alkoholizm i inne używki w domu rodzinnym
· niedostępni emocjonalnie rodzice
· brak akceptacji
· zbyt duży ładunek emocjonalny otrzymany z problemami rodziców
· choroby, np. ADHD
· nieobecność rodziców, pozostawienie samemu sobie
· negatywne wydarzenia życiowe, np. śmierć kogoś bliskiego
· zaburzony system rodziny
Jest to jedynie część potencjalnych czynników w życiu dziecka, które wpływają negatywnie na jego dobrostan psychiczny. Warto jednak pamiętać, iż rzadkim jest by tylko jeden z powyższych elementów wywołał chorobę. Powinniśmy to rozumieć raczej jako „wypadkową” prowadzącą do zaburzeń depresyjnych, a nie jedno wydarzenie.