Jeśli nie bajki to co?
Oficjalne zalecenia ekspertów od psychologii rozwojowej są jasne. Maluchy do drugiego roku życia nie powinny mieć żadnej styczności ze telefonami czy tabletami, a do piątego roku życia mogą z nich korzystać najwyżej godzinę dziennie. Te rady są słuszne, ale trudne do zrealizowania. Każdy rodzic wie, iż życie zmusza do sięgania po najprostsze, choć nie najlepsze rozwiązania. I każdy czasem daje dziecku telefon, żeby choć na chwile "mieć je z głowy", spokojnie z kimś pogadać, zrobić obiad czy po prostu odpocząć w ciszy.
Ratowanie się telefonem w takich sytuacjach nie musi jednak oznaczać włączania kolejnej bajki czy gierki. Można go wykorzystać do zabawy, która nie obciąża mózgu dziecka, a co za tym idzie, nie powoduje u rodziców wyrzutów sumienia. Wymaga jednak trochę wysiłku i… zapasu klocków. Pomysł na tę zabawę pokazała na swoim instagramowym profilu Przedszkojak pedagożka i autorka poradników dla rodziców Patrycja Nowak.
Zabawa polega na konstruowaniu prostych budowli z klocków według wzoru. Ów wzór musi zrobić rodzic – poskładać z klocków parę prostych konstrukcji i każdą z nich sfotografować telefonem czy tabletem, a potem rozebrać. Ten zestaw zdjęć to właśnie zamiennik bajki czy gierki. Kiedy dziecko poprosi o telefon, dostaje go, ale razem z klockami i zadaniem zbudowania takich samych konstrukcji jak te na zdjęciach.
"Taka aktywność rozwija spostrzegawczość, doskonali percepcję wzrokową, motywuje do konstruowania, zachęca do samodzielnej zabawy! A dodatkowo uczy mądrego i rozwojowego wykorzystania ekranu, bez wielu bodźców jak dźwięk i ruchomy obraz!" – twierdzi autorka profilu Przedszkojak. I radzi, by po wykonaniu tego zadania zachęcać dziecko do zbudowania czegoś bez wzoru, według swojego pomysłu. Brzmi nieźle, prawda? Na pewno o wiele lepiej niż godzina oglądania bajki.