W dzisiejszym poście kilka słów na temat często używanego przez ortodontów zwrotu zwanego tłoczeniem języka na zęby. Warto przeczytać do końca, jeżeli temat ortodoncji jest wam bliski, nosicie aparat, bądź dopiero przymierzacie się do jego założenia.
Co adekwatnie oznacza tłoczenie języka na zęby? Już tłumaczę. W trakcie połykania, bądź ułożenia języka w tak zwanej pozycji spoczynkowej języka (w tym wypadku nieprawidłowej) język napiera na zęby. Mogą to być zarówno dolne jak i górne siekacze.
Dlaczego unikać tłoczenia języka na zęby?
Czemu z punktu ortodonty jest to nieprawidłowe? Wyobraźmy sobie, iż nosimy aparat… hm…. Przypuśćmy dwa lata. Po zakończeniu leczenia, z momentem ściągnięcia drutów, ząb w kości jest jakby rozchwiany. Jest to normalne zjawisko, ponieważ gdyby się nie poluzował to by się nie przestawił.
I teraz mamy pacjenta, który pozbył się aparatu połyka ślinę / pokarm / napoje (czyli jakieś 1000 razy na dobę) napierając językiem na siekacze, bądź delikatnie wsuwając język między zęby. W efekcie siekacze, które w wyniku leczenia ortodontycznego są prawidłowo ustawione, zaczynają się wychylać. Zaczyna się więc zaburzać efekt długoletniego leczenia.
Zjawisko tłoczenia języka na zęby może zaobserwować ortodonta już na pierwszej wizycie. Wystarczy, iż zaleci połknięcie śliny / wody, w trakcie jednoczesnego „szczerzenia” zębów. Poza tym, w przypadku tłoczenia języka na zęby w trakcie spoczynku, zaobserwować można zęby odciśnięte na powierzchni języka.
Jak uniknąć tłoczenia języka na zęby?
Ważne, żeby zareagować w porę i po leczeniu ortodontycznym cieszyć się efektem przez długie lata. W wielu przypadkach ortodonta wysyła do logopedy. I słusznie, gdyż bardzo często wystarczy od 3 do 5 spotkań, aby skorygować nieprawidłowe wzorce i zdążyć je utrwalić do momentu ściągnięcia drutów.