Zastanawialiście się kiedyś na jakiej podstawie wybieracie “swojego specjalistę”? Na ile wybór ten jest dokonywany na poziomie świadomym, a ile z niego na poziomie nieświadomym? Mówi się, iż trzeba to “poczuć”, ale co to adekwatnie znaczy?
W relacji terapeutycznej jak w każdej innej odtwarzamy różnego rodzaju diady relacyjne. Niekiedy uaktywniającą się one szybciej przy osobach określonej płci, wieku czy choćby aparycji.
Relacja terapeutyczna w swojej naturze jest nierówna, ponieważ pacjent oprócz własnych obserwacji nie jest w stanie zdobyć informacji na temat życia prywatnego terapeuty. Prowadzi to do szeregu emocji czy lęków, ponieważ nie wiemy jakie nasz rozmówca ma poglądy, jakiej jest orientacji seksualnej, czy posiada rodzinę itp. Pozostaje to w obrębie fantazji pacjenta, którą naturalnie się uaktywnia. Nie lubimy bowiem pustki, chcemy ją naturalnie zapełnić treściami, a za tym idą projekcje.
Wracając jednak do pierwotnego pytania czy płeć terapeuty ma znaczenie? Odpowiedzi jest twierdzącą, ponieważ w różnym stopniu będziemy przeżywać dyskomfort związany z nierównością tej relacji z osobą danej płci. Terapia ponadto jest relacją zależności w której to pacjent na poziome realnym (miejsce, godzina, zasady) oraz poziomie emocjonalnym wchodzi w relacje zależności od psychoterapeuty.
Mężczyźni zwykle bezpieczniej czują się w relacji terapeutycznej z kobietami, które przeżywają jako bardziej łagodne, empatyczne, wrażliwe. W interakcji z terapeutą mężczyzną odtwarzać się mogą łatwiej w pacjencie wątki rywalizacyjne, niskie poczucie własnej wartości na tle innych osób tej samej płci. Szczególnie wybierają kobiety, mężczyźni doświadczający problemów na tle seksualnym.
Niezależnie od płci wybierając osoby sporo starsze na rolę naszego terapeuty z dużym prawdopodobieństwem przeżywać ich będziemy jako obiekty rodzicielskie.
W przypadku, gdy terapeuta jest od nas wyraźnie młodszy łatwiej przychodzić nam będzie dewaluacją go w sytuacjach szczególnie trudnych w dobie trwania terapii. Łatwiej bowiem obronić się uznając terapeutę jako mniej doświadczonego życiowo, niż przyjąć trudne informacje o sobie.
Kobiety w przypadku terapeuty par często wybierają mężczyznę w sytuacji, gdy posiadają już zaufanie do samego procesu terapii w nadziei, iż ich partner słysząc coś od drugiego mężczyzny, pozwoli sobie szybciej na refleksje, bowiem nie będzie czuł się atakowany przez dwie kobiety
Dobierając osobę w zbliżonym do nas wieku, uaktywniać się może pragnienie przekraczania granicy pacjent-terapeuta i postrzegać go bardziej jako powiernika, potencjalnego przyjaciela czy choćby partnera.
Kobietom bliskość relacji terapeutycznej z mężczyzna mylić się może z relacją romantyczną co zdążą się dość często i omawiane jest jako forma przeniesienia erotycznego.
W relacji terapeutycznej jak widzicie odtwarzać się może masa różnych konfiguracji, projekcji, przeżyć. Czasem wychodzi to na powierzchnię szybciej przy określonych osobach, jednak dzieje się to również poza gabinetem terapeutycznym.
W naszym życiu mamy swoje diady w których w relacji do poszczególnych typów osób, przyjmujemy określoną pozycję w której przeżywamy siebie i innych w określony sposób. Możemy regresować się do dziecka w relacji do surowego rodzica, powielać konfigurację kat-ofiara, uwodzić czy dewaluować i tak dalej…
Jedną z funkcji terapii psychodynamicznej jest praca na danych diadach, które jak wspomniałam uaktywniają się również w obrębie relacji terapeutycznej. Rozumienie odtwarzanych schematów w relacjach to pierwszy krok ku zmianie przeżywania siebie i świata.
Wybierając swojego terapeutę wybierasz już pewną diadę w której czujesz się bezpieczniej by łatwiej radzić sobie z zależnością o której opowiem, kiedy indziej…
Artykuł:
Psychoterapeutka psychodynamiczna, seksuolog Paulina Podrez