O tym mówiła w Programie I Polskiego Radia.
– Ustawa niebawem znajdzie się na biurku prezydenta – mówiła 29 lutego.
Minister będzie przekonywać Andrzeja Dudę do podpisania dokumentu.
Jak?
– Rozumiem, iż pan prezydent – tak jak ja – nie jest lekarzem, ale konsultowałam się z ekspertami, mam opinię przedstawicieli Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, opinie konsultantów krajowych ginekologii i położnictwa. Wiemy, iż tabletki, o których mówimy, po pierwsze, nie dopuszczają do zapłodnienia, czyli nie ma zarodka, nie ma życia, a więc nie ma aborcji. Uspokajam wszystkich, którzy ze względów etycznych obawiają się tych pigułek – to nie jest tabletka wczesnoporonna – przekonywała minister.
– Po drugie, mówimy o antykoncepcji awaryjnej, używanej niezwykle rzadko i dopuszczonej przez Europejską Agencję Leków w 2015 r. do użytku bez recepty. We wszystkich krajach unijnych oprócz Węgier i Polski te tabletki są dostępne. Nie jest możliwe, aby szkodliwa tabletka była od niemal 10 lat zażywana w Europie – stwierdziła szefowa resortu zdrowia.
– jeżeli pan prezydent nie chce, aby były niechciane ciąże, niech podpisze tę ustawę. Nie wystarczy zamknąć oczu, udawać świętoszka, mówić o sobie, iż się jest konserwatystą – skomentowała Leszczyna.
Co jeżeli Andrzej Duda nie podpisze ustawy?
– Mamy pewien plan B, ale na razie nie chcę o nim mówić, bo mam nadzieję, iż pan prezydent nie będzie przeciwko milionom kobiet w Polsce – oznajmiła.
.