Toczeń rumieniowaty układowy często dotyka młodych kobiet w wieku reprodukcyjnym, a hydroksychlorochina jest standardowym leczeniem pierwszego rzutu. Większość badań wykazała, iż ryzyko zaostrzenia choroby jest większe w czasie ciąży, a ich częstość może sięgać choćby 65 proc. Jednym z groźnych powikłań położniczych jest stan przedrzucawkowy, który dotyka aż jednej trzeciej pacjentek z toczniem spodziewających się potomstwa. Jak widać, problem jest bardzo istotny, dotyczący licznej populacji, stąd zespół naukowców z Uniwersytetu Stanforda zbadał, czy stosowanie tego leku na początku ciąży może zmniejszyć ryzyko (jakże niebezpiecznego) stanu przedrzucawkowego.
Korzystając z danych gromadzonych w rejestrach medycznych, przebadano 1020 pacjentek z toczniem, a jako wczesną ekspozycję na hydroksychlorochinę zdefiniowano stosowanie leku od 3 miesięcy przed poczęciem do pierwszego trymestru włącznie. Wśród badanej populacji stan przedrzucawkowy rozpoznano się u około 15 proc., 52 proc. pacjentek zużyło co najmniej opakowanie leku w analizowanym okresie, a konieczność jego włączenia była częstsza wśród osób z większą liczbą chorób współistniejących, aktywnością choroby podstawowej i stosowaniem azatiopryny. Nie znaleziono dowodów na statystyczny związek między stosowaniem hydroksychlorochiny a stanem przedrzucawkowym zarówno wśród pierwiastek, jak i wieloródek. Dodatkowa analiza uwzględniająca potencjalne czynniki zakłócające także nie przyniosła istotnych statystycznie zależności.
Mimo iż nie zaobserwowano zmniejszonego ryzyka stanu przedrzucawkowego związanego ze stosowaniem hydroksychlorochiny w czasie ciąży, to autorzy podkreślają, iż z uwagi na sam charakter badania należy przeprowadzić dalsze, dokładniejsze, najlepiej prospektywne, wykorzystujące duże dane populacyjne. A czy powyższe jest bezwartościowe? Bynajmniej, uświadamia ono, iż stan przedrzucawkowy to przez cały czas bardzo duże wyzwanie w subpopulacji kobiet z toczniem, które z pewnością wymagają uważnej opieki.