„Czujemy się tu jak w domu” – uczestnicy Niniwy o wyjątkowym spotkaniu w Opolu

opolska360.pl 5 godzin temu

– Niniwa to jest zbiór, spotkanie wspólnot, które gromadzą się przy parafiach prowadzonych przez oblatów w różnych częściach Polski – mówi „O!Polskiej” Karolina Piątkowska z Opola, jedna z organizatorek. – Spotykamy się dwa razy w roku – a adekwatnie trzy, bo jeszcze w lecie, pod namiotami – w jakiejś miejscowości. Staramy się poznać Chrystusa, ale też poznać drugiego człowieka. W Opolu jesteśmy razem pierwszy raz. Kościół w parafii św. Jana Pawła II nie pozostało zbudowany, ale ta kaplica w namiocie nam zupełnie wystarcza. Może choćby jesteśmy w niej bliżej siebie. Czujemy się tu jak w domu.

Co w programie

Uczestnicy przyjechali do Opola w sobotni wieczór. Na apel proboszcza parafii oblatów w Opolu, o. Damiana Dybały, mieszkańcy przyjęli ich w domach. W niedzielę rano spotkali się w kaplicy na modlitwie porannej i spotkali się z przedstawicielami różnych wspólnot i stowarzyszeń. Były wśród nich Arka i Dr Clown. Po mszy św. pojechali do seminarium na konferencję i pracę w grupach. Po obiedzie biorą udział w grze miejskiej, wędrując przez siedem punktów w Opolu. Na wieczór zaplanowana jest modlitwa uwielbienia z zespołem „Dawid”.

W poniedziałek poza wspólną modlitwą i mszą św. w programie są m.in. spotkanie z gościem (specjalistą od uzależnień), a także odwiedziny w Domu Nadziei i w Muzeum Polskiej Piosenki. Będzie też czas na rejs Odrą i grę w kręgle. Wtorek to dzień podsumowania i wyjazdu do domów.

Goście mieszkają w domach opolan

Marta Dyla na Niniwę przyjechała z Lublińca. Chodzi do ósmej klasy, jeździ konno, rysuje i śpiewa. – Pierwsze pozytywne zaskoczenie w Opolu do bardzo przyjazne przyjęcie przez panią, która użyczyła mi miejsca na nocleg – mówi. – To jest mój drugi zjazd, a do Niniwy w Lublińcu trafiłam przez swoją siostrę. Warto było przyjechać, bo są tu cudowni ludzie i można się umocnić. Trochę znam Opole, bo mam tutaj rodzinę, ale w centrum nigdy nie byłam. Cieszę się, iż będzie okazja to i owo zobaczyć.

Opolanie uczestniczący w spotkaniu angażują się także w organizację.

Jakub Hładun przyjechał z parafii bł. Bronisławy w Miedzianej. Jan Leśniewski z parafii św. Jacka w Opolu – Kolonii Gosławickiej.

– Trafiłem tu przez czuwania, które prowadzi w parafii oblatów o. Jędrzej – mówi Jakub. – Zapytał, czy mogę pomóc przy Niniwie. Wiem, iż można mu zaufać. Zgłosiłem się od razu. W sobotę głównie stałem przy grillu. Przygotowaliśmy także klasztor pod to wydarzenie.

– Miałem z o. Jędrzejem lekcje religii. Też dostałem propozycję pomocy – dodaje Janek. – Nosiłem krzesła i ławki, ale także opowiadam uczestnikom o wydarzeniach, które się dzieją, zachęcam ich do żywego uczestnictwa.

Każdy ma swoją Niniwę

Przed południem uczestnicy Niniwy uczestniczyli razem z parafianami we mszy św. Przewodniczył jej i wygłosił kazanie o. Wojciech Popielewski, prowincjał Polskiej Prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

W kazaniu nawiązał do biblijnej Księgi Jonasza, wędrówki proroka do Niniwy i wzywania jej mieszkańców do nawrócenia.

– Niniwici – czyli wy tu obecni – mają jasno sprecyzowane zadanie, duchowość – mówił. – Wezwanie „Idź do Niniwy” nie oznacza pójścia w jakąś nieokreśloną przyszłość i przestrzeń. Niniwa jest synonimem czegoś bardzo trudnego. Była symbolem krzywdy, której doznał Jonasz i pokolenia, które go poprzedzały. Wiec jeżeli o czymś nie myślał, to o tym, iż mu przyjdzie pójść do swoich prześladowców, którzy jego rodzinę skazali na wielopokoleniową tułaczkę. Pójść do Niniwy to oznacza znaleźć ludzi, z którymi jest ci trudno. Znajdź ludzi, którzy cię nie rozumieją. Nie są ci życzliwi. I powiedz im, iż wierzysz Boga, który jest miłością o wiele silniejszą niż twoja niechęć. Powiedz, iż przychodzisz w imieniu Boga pojednania. Przerzuca mosty i ma serce przepełnione miłością większą niż jakakolwiek niechęć.

Idź do oryginalnego materiału