Polska znalazła się w krytycznym momencie – z cenami energii na poziomie 90 euro za MWh należymy do niechlubnej czołówki najdroższych państw w Europie. Ta sytuacja może doprowadzić do załamania gospodarczego na niespotykaną dotąd skalę, dotykając każdego sektora gospodarki i każdego obywatela.
Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Pierwsze ofiary już widać – przemysł energochłonny stoi na krawędzi. Huty, cementownie i zakłady chemiczne rozważają przeniesienie produkcji za granicę lub całkowite zamknięcie. Małe i średnie przedsiębiorstwa, pozbawione finansowego buforu, upadają jedna po drugiej, nie mogąc udźwignąć rosnących kosztów energii.
Sytuacja odbija się dramatycznie na konkurencyjności polskich produktów na rynkach międzynarodowych. Wyższe koszty produkcji przekładają się na ceny finalne, co prowadzi do utraty zagranicznych kontraktów budowanych przez lata. Eksperci ostrzegają, iż bez natychmiastowej interwencji rządu i długofalowej strategii energetycznej, Polska może stracić pozycję gospodarczą wypracowywaną przez ostatnie dekady.
Kryzys energetyczny może doprowadzić do głębokiego rozwarstwienia społecznego. W najbliższych latach możemy spodziewać się powstania nowej „klasy energetycznej” – podziału na tych, których stać na ogrzewanie i prąd, oraz tych, którzy będą zmuszeni do drastycznych ograniczeń zużycia energii. To może prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia społeczeństwa, szczególnie wśród seniorów i rodzin z małymi dziećmi.
Wzrost bezrobocia i bankructwa firm mogą wywołać efekt domina w lokalnych społecznościach. Szczególnie zagrożone są miasta i regiony zależne od przemysłu ciężkiego. Masowe zwolnienia mogą prowadzić nie tylko do problemów ekonomicznych, ale także do wzrostu przestępczości, rozpadu więzi społecznych i nasilenia problemów zdrowia psychicznego.
Kryzys może też przyspieszyć exodus młodego pokolenia. Brak perspektyw zawodowych i rosnące koszty życia mogą skłonić młodych ludzi do emigracji, co jeszcze bardziej pogłębi problemy demograficzne i zagrozi stabilności systemu emerytalnego. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do załamania się struktur społecznych i dramatycznego spadku poziomu życia osób starszych.