Częstość napadów w ciągu 6 miesięcy od zachorowania na COVID-19 wyniosła 0,81 proc. i było to ok. 50 proc. więcej niż w przypadku grypy. Częstość występowania klinicznie potwierdzonej padaczki wyniosła 0,30 proc. i w tym przypadku „przewaga” nad grypą wyniosła 87 proc.
Zakażenie koronawirusem z reguły przebiega łagodniej u młodzieży, która – w porównaniu z dorosłymi – charakteryzuje się niskim wskaźnikiem hospitalizacji. W dużej liczbie przypadków stanowiło to jeden z argumentów do odmowy szczepień. Okazuje się jednak po raz kolejny, iż choćby łagodna infekcja może być „bombą z opóźnionym zapłonem” – wykazano, iż ryzyko zachorowania na padaczkę po przechorowaniu COVID-19 w porównaniu z grypą dodatkowo było większe u osób poniżej 16. roku życia oraz u tych, które nie były hospitalizowane.
Ryzyko padaczki po COVID-19 i grypie nie są wielkie, warto natomiast zwrócić uwagę na dwa istotne elementy: po pierwsze – najbardziej narażone są dzieci i młodzież, po drugie – analogicznie do zasady „siła razy ramię”, przy niewielkim ryzyku i dużej liczbie infekcji nowych przypadków epilepsji będzie sporo. Oba powyższe fakty stanowią kolejny dowód na zasadność profilaktyki, w tym najskuteczniejszej – szczepień ochronnych.
Opracowanie: lek. Damian Matusiak