"Nasza 15-latka wkroczyła w próg dorosłości. Kończąc ósmą klasę, zadecydowała, iż wybierze szkołę o profilu technik żywienia i usług gastronomicznych" – pisze Iwona.
Ponieważ rodzice mieli świadomość, iż ich córka miewa problemy z nowościami, postanowili działać. Chcieli córkę psychicznie oswoić z nadchodzącymi zmianami. "Problemy zaczęły się w wakacje przed urlopem. Jej stan był poważnie zmieniony pod względem płaczu i samokrytyki" – wyznała mama.
Dziewczynka przez większość wakacji myślała o tym: czy dostanie się do wymarzonej szkoły, czy też nie? Czy będzie to szkoła bliska jej wyboru, czy też ta ostatecznie w innym mieście? Martwiła się także, czy jej przyjaciółka też dostanie się do tej samej placówki i czy też będą razem siedzieć?
"Czarna chmurka wisiała nad głową tak mocno, iż nie daliśmy już rady jej pomóc. O pomoc poprosiliśmy psychologa w innym mieście. Prywatnie, bo szybki termin" – wyznała mama nastolatki.
Plusy i minusy
Pod koniec wakacji okazało się, iż dziewczynka dostała się do wybranej szkoły, jednak przyjaciółka trafiła do innej klasy i nie może się przepisać. "To był dla niej cios... przeżywamy to razem z nią. Najgorsze, iż ciągle myśli, czy ktoś ją polubi, czy nie itd. Jesteśmy już po drugim spotkaniu z psycholożką i po części jest poprawa, ale został jeden bardzo poważny problem, z którym nie radzi – tęsknota za swoją bliską koleżanką. Wyznała nam, iż jest też zazdrosna o to, iż boi się, iż kontakt między nimi się ochłodzi".
Poznanie nowych kolegów także nie należy do łatwych: "Córcia chwaliła się, iż sama podeszła do grupki uczniów, ale nie mieli zbytnio o czym gadać, bo nasza pociecha nie ma Facebooka. Dziewczyny w jej klasie, jak widać, mają porobione grupki. Siedziała w poniedziałek sama, bo i klasa jest nieparzysta".
Strach ma wielkie oczy?
Mama wyznała, iż czekając na córkę, po pierwszym dniu szkoły obawiała się, iż ta będzie strapiona. Czekało ją jednak miłe zaskoczenie: "Patrzymy... Wychoooooodziii i żegna się, tuląc z nową koleżanką, która dosiadła się do niej do ławki w późniejszych zajęciach, bo i ta tak samo czuła się osamotniona. Uśmiech córy to było to! Owszem, opowiadała, iż tęskni za przyjaciółką i łezka zakręciła się w oku. Jeszcze to w niej siedzi, bo widziały się raptem 3 razy po na 5 min przerwie, ale każda szukała swojej następnej klasy i nie miały czasu więcej ze sobą porozmawiać" – opisuje już z większym optymizmem kobieta.
Strach ma wielkie oczy, zwłaszcza ten przed nieznanym, jednak nie oznacza to, iż należy go bagatelizować. Nasze pociechy w takich momentach bardzo potrzebują naszego wparcia, ale to czasem także za mało. "Polecam rodzicom rozmawiać 3 razy więcej, jeżeli zajdzie taka sytuacja i w ostateczności poradzić się psychologa" – radzi mama 15-latki i dodaje: "Nas czeka za 2 tygodnie jeszcze jedno spotkanie z panią psycholożką".
"Sami jesteśmy zmęczeni... Ale też musimy dać radę. Życzę wszystkim dzieciom i rodzicom cierpliwości" – kończy swój list do redakcji Iwona.