Co trzeci pacjent z podejrzeniem nowotworu nie ma uruchomionej na czas karty DiLO

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


W 2022 r. tylko 66 proc. pacjentów otrzymało opiekę zgodnie z terminami określonymi w karcie DiLO – wynika z najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia, na które powołuje się „Dziennik Gazeta Prawna”.

– Zgodnie z przepisami na diagnostykę wstępną, która potwierdzi lub wykluczy raka u pacjenta z kartą DiLO (kartą diagnostyki i leczenia onkologicznego), system ma 28 dni. Pierwszy krok powinien nastąpić w ciągu 14 dni od wizyty, na której lekarz stwierdził podejrzenie nowotworu złośliwego. Ale w 2022 r. tylko 66 proc. pacjentów otrzymało opiekę zgodnie z tymi terminami – podaje „DGP”.

Dziennik zwraca uwagę, iż w 2022 r. ten wynik był o 9 pkt proc. lepszy.

Według gazety problemem jest rosnąca liczba pacjentów. – Liczba wydanych kart DiLO w 2022 r. była rekordowa, bo niemal 300 tys. (w 2020 r. było ich 238 tys.). System korkują rosnące kolejki do rezonansu i tomografu, również pacjentów z innymi chorobami niż rak – podkreślono.

Według „DGP” terminy wydłuża paradoksalnie rosnąca liczba terapii. Jak tłumaczy dziennikowi dyrektor Kliniki Onkologii Klinicznej w Krakowie Marek Ziobro, lekarz dłużej zajmuje się jednym chorym, bo może mu zaoferować więcej działań niż kilka lat temu.

– To jednak powoduje, iż przy braku kadry zmniejsza się przepustowość systemu. Co gorsza, choćby jeżeli na badania nie trzeba czekać długo, to tygodniami czeka się na opis wyników – czytamy w dzienniku.

„DGP" przypomina, iż według ostatniego raportu OECD Polska jest niestety w europejskiej czołówce, jeżeli chodzi o umieralność z powodu raka. – Wskaźniki śmierci nowotworowych są u nas o 15 proc. wyższe niż średnia unijna – alarmuje gazeta.

Idź do oryginalnego materiału