„Wprost” pyta Marka Hoka o to, jakie zdrowotne zmiany należałoby przeprowadzić.
– Najważniejsze to zlikwidowanie kolejek do lekarzy specjalistów w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Wiemy, iż ponad 4 mln Polaków czeka w kolejkach do poradni specjalistycznych. Musimy bardzo pilnie skrócić czas oczekiwania, szczególnie w tych przypadkach, gdy chodzi o świadczenia w trybie pilnym. jeżeli tego nie zrobimy, to obywatele stracą zdrowie, a często także w konsekwencji – życie. Jednocześnie należy poprawić dostęp do leczenia szpitalnego, gdyż również setki tysięcy pacjentów czekają na możliwość leczenia szpitalnego. Uwolnienie limitów w zakresie lecznictwa szpitalnego powinno odbyć się w tym samym czasie, co skrócenie kolejek do specjalistów. jeżeli skrócimy kolejki do specjalistów, to musimy otworzyć możliwość leczenia, jeżeli chodzi o najbardziej potrzebne procedury specjalistyczne w ramach leczenia szpitalnego. To najważniejsze zadanie na najbliższe miesiące, bo tu sytuacja jest najbardziej dramatyczna – wyjaśnia Hok.
Jaki zatem jest pomysł na skrócenie kolejek?
– Należy zdecentralizować zarządzanie ochroną zdrowia. Powinniśmy wrócić do systemu regionalnego, to znaczy, iż mapy potrzeb zdrowotnych powinny być tworzone dla poszczególnych regionów. W każdym województwie, w każdym regionie jest nieco inna epidemiologia, demografia, inny zasób kadr medycznych we wszystkich zawodach, inna infrastruktura szpitalna. Należałoby dać możliwość, by to regiony decydowały o systemie ochrony zdrowia. W każdym regionie potrzebne są szpitale, zakłady opiekuńczo-lecznicze, oddziały rehabilitacyjne, geriatryczne – jednak to, jakie konkretnie oddziały powinny znaleźć się w danym szpitalu – w dużej mierze zależy od demografii i starzejącego się społeczeństwa. Nie w każdym powiecie musi znajdować się szpital, w którym są specjalistyczne oddziały, typu ortopedia, okulistyka, neurologia, neurochirurgia czy kardiologia interwencyjna, a tymczasem w wielu miejscach tak się dzieje. Dlatego szpitale powiatowe są najbardziej zadłużone. Trzeba zastanowić się nad ich finansowaniem, gdyż większość środków szpitale wydają na wynagrodzenia dla swoich pracowników, a nie na poprawę skuteczności leczenia. Tu jest największy problem – mówi Marek Hok w rozmowie z „Wprost”.