Choroba szalonych ministrów

poszwa.blogspot.com 3 tygodni temu

Słyszałem, iż do modernizacji kortowskiej plaży dołączyły dziki. Na Brzezinach też były wczoraj. 15 sztuk. Gdy się człowiek zamyśli na spacerze to dopiero zauważa je po odgłosach. Daliśmy z naszym bojowym Tedim nogę. Szef Straży Miejskiej wyjaśnia nam, dlaczego nie może sobie poradzić z dzikami. Wcześniej mógł. Teraz podobno na przeszkodzie jest ASF. Tylko, iż ASF jest w Polsce od 2014 roku. Przepędzanie dzików receptą? Poważnie? To przecież czyste działania pozorne. One przecież i tak przemieszczają się same.

Myślę, iż niebagatelnym czynnikiem prowadzącym do sukcesów dziczej inwazji jest polityka Hennig-Kloski, Dorożały i Zielińskiej - tych tytanów intelektu. Oni choćby nie wyglądają na mądrych. Aktywiszcza w fotelach ministerialnych to dopiero klęska. Czy politologia zna wyjaśnienie zjawiska zajmowania stanowisk przez coraz bardziej szalonych ludzi, oraz popadania w szaleństwo tych, którzy już na nich są? Może mamy epidemię szalonych ministrów? Szalonych świętych krów?

Jak my sobie poradzimy z rosyjską inwazją skoro nie dajemy sobie rady z dzikami?



Idź do oryginalnego materiału