Natalia Kondratiuk-Świerubska, Kobieta.gazeta.pl: Czytając Twoją książkę, wróciłam wspomnieniami do okresu nauki w gimnazjum. Doskonale opisałaś tamte czasy i to, jak wówczas traktowano alkohol. Był to stały element wszystkich imprez, a osoby, które nie piły, uchodziły za dziwaków.
Marta Markiewicz, autorka książki "Bez alko i dragów jestem nudna": Dorastaliśmy w świecie, w którym nie tylko rodzice mieli pozytywne stosunek do alkoholu, ale także przekonywało nas do niego całe otoczenie. Oglądaliśmy filmy i seriale, w których napoje wyskokowe były wszechobecne, towarzyszyły bohaterom w najlepszych momentach życia. Kojarzyły się większości z nas z czymś dobrym, dlaczego więc mieliśmy nie pić?
REKLAMA
Zobacz wideo "Rezygnuję z alkoholu, bo ma w sobie toksyny i jest trucizną"
Ostatnio rozmawiałam z moją chrześniaczką, która ma 12 lat. Cieszy mnie to, iż jej podejście do alkoholu jest zupełnie inne. Kojarzy jej się po prostu z czymś niezdrowym. Nie widzę też, by wizja napicia się w przyszłości jakoś ją ekscytowała.
Alkohol w ostatnich latach powoli przestaje być modny. Wyobrażasz sobie, iż ktoś teraz publikuje zdjęcie z wódką? To by było raczej obciachowe. A przecież jeszcze kilkanaście lat temu to był coś normalnego. Zetki i alfy nie są już tak pozytywnie nastawione do alkoholu jak na przykład my, millenialsi, czy nasi rodzice. Niektórzy młodzi ludzie całkowicie rezygnują z picia. Popularnością cieszą się też trzeźwe miesiące czy imprezy bez alkoholu. Zmiany są więc wyraźne.
I mimo iż nasza świadomość zmienia się powoli, mam wrażenie, iż ta moda dociera także do starszych pokoleń. Dlatego też reklamowanie alkoholu przez znane osoby spotyka się z coraz większym oporem. A przecież jeszcze kilka lat temu wiele gwiazd nie miało z tym żadnego problemu.
Bez alko i dragów jestem nudna Screen: Wydawnictwo newhomers
W książce wspomniałaś, iż wielu Twoich znajomych z okresu nastoletniego piło równie dużo, co Ty. Jednak oni w przeciwieństwie do Ciebie nie byli uzależnieni od alkoholu.
Piliśmy z bardzo różnych powodów. Niektórzy przyznawali po latach, iż robili to z ciekawości, inni po prostu nie chcieli odstawać od znajomych. Z kolei ja dzięki piciu i innym narkotykom stawałam się wesoła, odważna i wylewna. Znikały wszelkie hamulce, wstydy i lęki. W końcu mogłam być osobą, która mi się podobała - odważną i przebojową. Na trzeźwo tylko taką udawałam.
Nie pijesz alkoholu i nie przyjmujesz innych narkotyków od listopada 2016 roku. Czy teraz nie brakuje ci tej "fajnej i odważnej" Marty, którą stawałaś się pod wpływem używek?
W czasach czynnego uzależnienia oczywiście obawiałam się, iż na trzeźwo będę nudna. Potem okazało się jednak, iż tak naprawdę nudna byłam wtedy, gdy piłam i ćpałam. Jakiś czas temu doszłam do wniosku, iż pod wpływem tych różnych substancji byłam właśnie taka, jaka teraz jestem na trzeźwo. To efekt ciężkiej pracy. Pozbyłam się swoich braków dzięki terapii. Używki przestały być mi w jakikolwiek sposób potrzebne.
Dlaczego w pewnym momencie zdecydowałaś się na terapię? Wiedziałaś już, iż masz problem z uzależnieniami?
Co zaskakuje wiele osób, wcale nie szukałam pomocy w tej kwestii. Zainteresowałam się terapią, bo miałam już dosyć moich zaburzeń odżywiania i pogłębiających się lęków. Zdarzały się okresy, iż jadłam przez cały czas. Przez ataki obżarstwa tyłam w oczach. Chciałam więc w końcu nad tym zapanować.
Nie miałam wówczas pojęcia, iż mam problem z używkami. Myślałam, iż skoro dają mi szczęście, to nie muszę z nich rezygnować. Wydawało mi się w tamtym czasie, iż ja po prostu świetnie się bawię. Nie umiałam spojrzeć na moje życie z boku. Cały czas miałam kaca, nie dbałam o siebie. Zdarzyło mi się choćby wymiotować w pracy czy obudzić w obcym mieszkaniu. Zaniedbywałam też swoje zwierzęta, co doprowadziło do ich śmierci.
Opisałaś to doświadczenie bardzo szczerze w swojej książce. Nie bałaś się?
Oczywiście, iż tak. Miałam świadomość, iż fragmenty o zwierzętach i o pornografii mogą wzbudzić spore kontrowersje. W pewnym momencie zaczęłam obawiać się, iż w mediach społecznościowych wyleje się na mnie za to hejt. Naprawdę spodziewałam się jakiejś afery internetowej. Na szczęście tak się nie stało. Myślę jednak, iż czytelnicy docenili szczerość.
Z jakim celem rozpoczynałaś terapię?
Miałam dużo motywacji wewnętrznej. Chciałam się stać odważna, jak moja rodzina, przestać się obżerać i zacząć godnie żyć. Nie myślałam wcale o zakończeniu imprezowania. Akurat tutaj nie dostrzegałam żadnego problemu. Ostatecznie dowiedziałam się, iż jestem alkoholiczką i narkomanką.
Jak na to zareagowałaś?
To był oczywiście szok. Nie miałam choćby 26 lat, więc nie brałam wcześniej takiej opcji pod uwagę. Myślałam, iż jako młoda osoba po prostu dobrze się bawię. Alkoholizm kojarzył mi się z czymś zupełnie innym. Nie podejrzewałam więc, iż usłyszę taką diagnozę. Potraktowałam to jednak poważnie. Zaczęłam działać, robiłam wszystko na automacie, czyli to, co kazali terapeuci. Teraz, gdy jest gorzej, idę na terapię i pracuję nad problemami. Są też grupy wsparcia dla osób uzależnionych, z których pomocy korzystam. Oczywiście mam też wsparcie przyjaciół, rodziny i mojej dziewczyny.
Czy da się w jednym momencie zrezygnować ze wszystkich nałogów? Czy trzeba robić to stopniowo? Ty oprócz problemu z narkotykami i alkoholem miałaś jeszcze zaburzenia odżywiania, które też są bardzo trudne do pokonania.
Miałam ambitny plan, by za jednym razem poradzić sobie ze wszystkim. Okazało się jednak, iż nie będzie to takie proste. Zrezygnowałam z alkoholu i narkotyków, ale nie byłam w stanie zająć się kompulsywnym objadaniem. Terapeuta powiedział, iż nie wszystko naraz. Trzeba zabrać się za to, co jest dla mnie najgroźniejsze.
Moimi problemami z jedzeniem zajęłam się później. Odpuściłam wszelkie zasady i kontrolę, podeszłam do siebie bardzo wyrozumiale. Z czasem jedzenie przestało być w centrum mojego życia. Przestałam zajadać emocje takie jak lęk czy wstyd.
A jak się czułaś po odstawieniu alkoholu? Niektórzy uzależnieni opisują to jako wyjątkowo trudny proces.
Tak, ale są też i tacy, którym na samym początku wydaje się, iż to będzie bardzo proste. Popadają w nadmierny entuzjazm. I zdarza się, iż nie piją przez kilka miesięcy, a potem zaczynają myśleć, iż nie mają już z alkoholem żadnego problemu. I wtedy wracają do picia.
Dla mnie już nie było powrotu do czynnego nałogu, bo nie było do czego. Skupiłam się w stu procentach na trzeźwieniu i na zmianach. Moje życie było po brzegi wypełnione terapią uzależnień i grupami wsparcia. Było bardzo ciężko, bo solidne zmiany wymagają ogrom wysiłku. Zdarzało mi się złościć, odczuwać też inne objawy głodu alkoholowego. Koloryzowałam również wspomnienia z okresu zażywania. Na szczęście wytrwałam.
Bardzo dziękuję Ci za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego!
Marta Markiewicz - autorka głośnej książki "Bez alko i dragów jestem nudna". Organizuje trzeźwe imprezy - SobeRave. Edukuje na TikToku oraz Instagramie. Jest też Asystentką Zdrowienia.