Było jej zimno, nie mogła odkręcić butelki. Diagnozę Marysia poznała rok później. "Dosłownie wyłam z bólu"

medonet.pl 2 dni temu
Pierwsze objawy były niewinne, ledwo dostrzegalne. Marysia szybciej się męczyła, zaczęła spać w skarpetkach, miała problem z odkręceniem butelki, słoika. Najbardziej niepokojąca była lekka sztywność dłoni o poranku — i chyba właśnie to skłoniło ją do wizyty u lekarza. Reumatolog zrobiła komplet badań z krwi, po czym powiedziała: "Pani ma wyniki jak młoda bogini. Uff, to dobrze, bo myślałam, iż ma pani RZS. Taka młoda, byłoby żal". Marysia do gabinetu, choć już innej lekarki, wróciła rok później z bólem tak ogromnym, iż nie pozwalał myśleć. Skarpetek na noc już nie zakładała — nie potrafiła tego zrobić. Diagnoza była formalnością.
Idź do oryginalnego materiału