30 listopada (niedziela), po godzinie 17.00 mężczyzna w kryzysie bezdomności położył się na torach. Chciał popełnić samobójstwo. Dwie minuty dzieliły od tragedii. W W ostatniej chwili uratowali go milanowscy strażnicy miejscy. Strażnicy miejscy udaremnili próbę samobójczą Mężczyzna znany jest strażnikom od około czterech lat. - Często z nim rozmawialiśmy. Wspominał nam, iż nie chce już żyć, ale nikt nie przypuszczał, iż ten człowiek będzie aż tak zdesperowany – mówi „Przeglądowi Regionalnemu” Wojciech Wiśniewski, komendant straży miejskiej w Milanówku. Jeszcze przed godziną 17.00 feralnego dnia, mężczyzna był widoczny na kamerach monitoringu miejskiego. Kilka minut później mundurowi otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, iż na torach znajduje się osoba, która położyła się torach. Strażnicy natychmiast podjęli interwencję. - Ten człowiek tak bardzo był zdesperowany, iż kurczowo trzymał się torów. Strażnicy musieli siłą go stamtąd ściągnąć. Zabrali go do wartowni, otoczyli opieką i wezwali karetkę pogotowia. Ratownicy po oględzinach zabrali tego pana do szpitala w Pruszkowie-Tworkach – tłumaczy nam komendant straży miejskiej w Milanówku. Dwie minuty od tragedii Dowiedzieliśmy się, iż niebawem w Centrum Usług Społecznych odbędzie się spotkanie prewencyjne w tej sprawie. - Musimy zastanowić się, co zrobić, kiedy ten człowiek opuści już szpital, jakie środki opieki trzeba będzie podjąć, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Tym razem dwie minuty, przed nadjeżdżającym pociągiem, wystarczyły, aby zapobiec śmierci, ale to wszystko dlatego, iż nasz posterunek znajduje się blisko stacji kolejowej i nie musieliśmy dojechać w bardziej oddalone miejsce - wyjaśnia Wojciech Wiśniewski, komendant straży miejskiej w Milanówku. - Milanowscy strażnicy miejscy wraz z pracownikami socjalnymi zajmują się osobami w kryzysie bezdomności od wielu lat. Monitorujemy pustostany, lokalizujemy tych ludzi, aby nie byli zdani tylko na siebie. Rozmawiamy z nimi, zapraszamy ich do siebie, próbujemy zapewnić im lokum, pracę, wsparcie psychiczne, organizujemy terapię uzależnień – dodaje. Przybywa osób bezdomnych Ogólnopolskie Badanie Liczby Osób Bezdomnych z 2024 roku wskazuje, iż w naszym kraju żyje 31 042 osób w kryzysie bezdomności, w tym 80 procent to mężczyźni (24 880 osoby), a 20 procent to kobiety (6162 osoby). Badania pokazują, iż na przestrzeni ostatnich siedmiu lat nastąpił wzrost liczby kobiet w kryzysie bezdomności, a spadek liczby mężczyzn. Województwo mazowieckie znajduje się na trzecim miejscu, jeżeli chodzi o liczbę osób w kryzysie bezdomności. W 2024 roku było to 3 452 osoby. Do głównych przyczyn bezdomności osoby badane wskazały: uzależnienie od alkoholu (19 procent), konflikt rodzinny (17 procent) i eksmisja lub wymeldowanie z mieszkania (11 procent). Do pozostałych znaczących przyczyn kryzysu bezdomności należą: rozpad związku (8 procent), bezrobocie lub utrata pracy (7 procent) oraz zły stan zdrowia lub niepełnosprawność (7 procent). „Osoby doświadczające bezdomności są szczególnie narażone na kryzys emocjonalny”- Wzrastające obciążenie psychiczne, trudne warunki życia oraz chroniczny stres sprawiają, iż osoby doświadczające bezdomności są szczególnie narażone na kryzys emocjonalny - także taki, który może prowadzić do zachowań ryzykownych i prób samobójczych, w tym na torach – wyjaśnia w rozmowie z „Przeglądem Regionalnym” Adrian Wychowański, psycholog i psychotraumatolog. Specjalista wskazuje, iż u osób w kryzysie bezdomności takimi sygnałami ostrzegawczymi mogą być: zwiększona rezygnacja z życia, stwierdzenia typu „nie dam rady”, „nikt mnie nie potrzebuje”, „to nie ma sensu”, a także wypowiedzi mówiące o „odpoczynku na zawsze”, zniknięciu. - Wyraźnymi oznaki załamania psychicznego są apatia, zobojętnienie, spowolnienie lub przeciwnie - silne pobudzenie i impulsywność – tłumaczy psycholog. - Warto pamiętać, iż w przypadku osób bez domu dodatkowym sygnałem może być wycofanie z miejsc, które dotąd dawały im poczucie bezpieczeństwa - ławek, schronisk, noclegowni, punktów wydawania posiłków czy kontaktu ze streetworkerami – dodaje Adrian Wychowański. Jak można pomóc? Psycholog wyjaśnia, iż osoby w kryzysie bezdomności często nie pytają o pomoc wprost, dlatego tak ważna jest uważna, ludzka rozmowa - bez ocen i założeń, za to z szacunkiem i spokojem. choćby krótka rozmowa może zatrzymać osobę w kryzysie w trudnym momencie. Warto więc zapytać o samopoczucie, o to, czy taka osoba sobie radzi i jak jej pomóc. Istotne jest też okazanie zainteresowania. - Krótkie „widzę, iż jest Panu/Pani bardzo trudno, jestem obok” często ma ogromne znaczenie – podkreśla Adrian Wychowański. - jeżeli kontakt jest trudny, dobrym krokiem jest również skierowanie osoby do streetworkerów, pracowników socjalnych, schronisk, które mają doświadczenie w pracy z kryzysami – sugeruje psycholog. Kiedy warto zgłosić się do psychologa?Specjalista tłumaczy, iż osoby doświadczające bezdomności często funkcjonują w permanentnym stresie, co sprzyja szybkiemu narastaniu kryzysu. - Po pomoc można zgłosić się, gdy pojawia się poczucie bezradności, zmęczenia, rezygnacji, kiedy człowiek „przestaje dawać radę”, a codzienne czynności zaczynają przerastać, gdy narasta lęk, napięcie lub pojawiają się myśli o odejściu, w każdym momencie, kiedy coś budzi niepokój - również u osób z otoczenia. Psychologowie pracują z osobami w najróżniejszych kryzysach, także z tymi, które zmagają się nie tylko z trudnościami psychicznymi, ale także społecznymi i bytowymi – zaznacza Adrian Wychowański. Jego zdaniem terapia może pomóc uporządkować emocje, zmniejszyć napięcie, odbudować poczucie wpływu, lepiej radzić sobie z trudną, niestabilną codziennością, wrócić do działań, które zwiększają bezpieczeństwo życiowe i psychiczne. - Dzięki coraz szerszej dostępności terapii online i bezpłatnych form wsparcia psychologicznego, uzyskanie pomocy staje się łatwiejsze - choćby dla osób, które nie mają stałego miejsca pobytu – podkreśla Adrian Wychowański. Warto przypomnieć, iż wsparcie psychologiczne dostępne jest m.in. w ośrodkach pomocy społecznej, schroniskach i noclegowniach oraz organizacjach prowadzących streetworking. Czytaj także: Remont posterunku wymusił przeprowadzkę