Badacze wytypowali "godziny śmierci". Przeanalizowali jeden czynnik

kobieta.gazeta.pl 9 godzin temu
Naukowcy odkryli gen, który pomaga przewidzieć porę śmierci. Jak się okazuje, zegar biologiczny nie tylko reguluje pory snu i czuwania, ale także wyznacza moment, w którym organizm się poddaje. W jakich godzinach najczęściej ludzie umierają? Wyniki badań ujawniły zaskakujące mechanizmy.
Śmierć to naturalny etap życia, o którym ludzkość mówi od zawsze. Według szacunków codziennie na świecie umiera od 173 do 190 tysięcy osób. Od starożytności próbowano zrozumieć, dlaczego jedni odchodzą nagle, a inni powoli, a także czy istnieje sposób na uniknięcie losu. Choć wielu marzyło o "eliksirze wieczności", nikt go dotąd nie znalazł. Badacze z czołowych ośrodków naukowych zaczęli jednak analizować, w jakich godzinach człowiek najczęściej odchodzi i co ma z tym wspólnego zegar biologiczny. Doszli do ciekawych wniosków.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Minge radzi sobie w kryzysie? Wspomina o "wyroku śmierci"


O której godzinie najwięcej osób umiera? Badacze nie mają wątpliwości
Naukowcy z Harvard Medical School sprawdzili, czy geny mogą decydować nie tylko o porach snu, ale też o godzinie śmierci. Projekt rozpoczął Andrew Lim w Beth Israel Deaconess Medical Center, wspólnie z zespołem Clifforda Sapera. Do badań włączono ponad 1200 osób po 65. roku życia. Uczestnicy przez lata nosili opaski monitorujące sen i czuwanie, przechodzili regularne badania neurologiczne i psychiatryczne, a po śmierci ich mózgi trafiały do analizy. Początkowo chodziło o wczesne wykrywanie chorób neurodegeneracyjnych, takich jak Alzheimer czy Parkinson, ale zgromadzone dane otworzyły zupełnie nowe pole obserwacji.


Kiedy zestawiono wyniki genotypowania z rytmem snu, wyszło na jaw, iż pojedynczy nukleotyd przy genie "Period 1" decyduje o tym, kto kładzie się wcześniej, a kto później. Osoby z wariantem AA były typowymi rannymi ptaszkami, posiadacze GG częściej funkcjonowali wieczorem, a AG znajdowały się pośrodku. Różnica sięgała choćby godziny. Najciekawsze okazały się jednak dane o zgonach.
Analiza pokazała, iż zdecydowana większość ludzi umiera rano, między 6 a 12. W tym przedziale osoby z wariantem AA i AG odchodziły najczęściej tuż przed 11, natomiast posiadacze GG około godziny 18. To pierwsze badanie na tak dużą skalę, które udowodniło, iż biologiczny zegar wpisany w DNA działa konsekwentnie od narodzin aż po ostatni moment życia.
Poranek najbardziej niebezpieczny dla serca. Badanie nie pozostawia złudzeń
Jeszcze zanim genetycy z Harvardu nagłośnili temat, lekarze obserwowali, iż śmierć podlega dobowym cyklom. W 1994 roku zespół Davida K. Mosera opublikował w Journal of the American College of Cardiology analizę obejmującą 566 pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca. Śledzono przebieg leczenia i klasyfikowano zgony: nagłe, związane z niewydolnością lub niezależne od serca. W 72 przypadkach udało się ustalić dokładną godzinę śmierci dzięki relacjom świadków i dokumentacji.


Wnioski były jednoznaczne: niemal połowa nagłych zgonów przypadała na poranek, między 6 a 12. Ryzyko w tym przedziale było 2,5 razy wyższe niż o innych porach dnia. Mechanizm tłumaczono porannym wzrostem aktywności układu współczulnego, kiedy to rośnie ciśnienie, serce bije szybciej, a ryzyko arytmii gwałtownie wzrasta. Dla osłabionego serca to szczególnie groźna kombinacja.


Badania Mosera świetnie uzupełniają to, co później pokazali genetycy. Kliniczne dane dowiodły, iż poranek jest najtrudniejszą porą dnia dla organizmu, a analizy z Harvardu wyjaśniły dodatkowo, iż geny mogą przesuwać godzinę śmierci choćby o kilka godzin w stosunku do ogólnego wzorca. Razem tworzą spójny obraz, który dowodzi temu, iż zegar biologiczny wyznacza nie tylko rytm życia, ale także moment, w którym ono się kończy. Jaki tryb życia prowadzisz? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału