We wrocławskim szpitalu pozbywają się pół tysiąca pracowników – przejmie ich firma zewnętrzna. Zostaną na aucie?
W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu likwidują Dział Higieny Szpitalnej i Transportu Wewnątrzszpitalnego Pacjentów – zwolnione będą salowe, noszowi i panowie, którzy wywożą śmieci. To około 500 osób – wylicza „Gazeta Wyborcza”, informując, iż o planach personel dowiedział się na początku lipca.
– Było zebranie z dyrekcją. Powiedzieli, iż maszyny będą sprzątać, bo jest brudno. Zajmie się tym zewnętrzna firma, która będzie nas zatrudniać. Doszło do kłótni. Tutaj ludzie pracują po 18–19 lat, a potraktowali nas jak śmieci – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jedna z kobiet, których dotyczy zmiana.
Rzecznik szpitala Tomasz Król zapewnia, iż w wyniku procesu nikt nie straci pracy i nie będzie zwolnień grupowych.
Zgodnie z Kodeksem pracy...
– Odbędzie się to na podstawie art. 23 Kodeksu pracy – wszyscy pracownicy zostaną formalnie przeniesieni do nowego pracodawcy z zachowaniem dotychczasowych warunków pracy i płacy. Gwarancja ta, obejmująca takie składniki, jak wysługa lat, nagrody jubileuszowe i benefity socjalne, jest prawnie zapewniona przez rok – wyjaśnia „Gazecie Wyborczej” Tomasz Król.
Załoga na aucie?
Pracownicy podkreślają, iż szpital nic nie zyska na reorganizacji.
– Skoro przez dwanaście miesięcy mamy zarabiać tyle samo, to po co zatrudniać firmę? Będą musieli pokryć koszty naszych pensji, a dodatkowo płacić firmie. To nie jest korzystne dla szpitala. Poza tym, co stanie się z nami po tym roku? – pyta rozmówczyni „Gazety Wyborczej”, podkreślając, iż w związku z tym wątpliwościami nie wszyscy chcą przejść do nowej firmy.
Zastrzeżenia mają też szpitalni związkowcy z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowy „Solidarność”, którzy w piśmie do dyrekcji piszą o utracie bezpośredniej kontroli nad częścią działalności szpitala, obniżeniu jakości usług i standardów, pogorszeniu warunków pracy i trudności w kontroli jakości.
Dyrekcja zapewnia, iż będzie dobrze.
– Podzielamy troskę o jakość, dlatego decyzja została poprzedzona analizą rynku. Sprawdziliśmy, jak funkcjonują inne ośrodki medyczne o porównywalnej do naszego szpitala skali. W kilkunastu z nich, między innymi w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku – model outsourcingowy z powodzeniem funkcjonuje od kilkunastu lat i jest stale doskonalony – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” rzecznik szpitala, informując, iż podmiot niedługo planuje ogłosić, iż szuka podwykonawcy, z którym podpisze umowę na cztery lata.
– Głównym celem planowanego przetargu jest podniesienie i ustandaryzowanie jakości usług pomocniczych, a nie wyłącznie poszukiwanie oszczędności – wyjaśnia Tomasz Król.
Oszczędności
Pieniądze jednak też mają znaczenie.
– Outsourcing zapewni szpitalowi przewidywalność budżetową na cztery lata, co jest istotne dla stabilności finansowej tak dużej jednostki – twierdzi rzecznik.
Pracownicy mówią, iż dyrekcja chce się ich pozbyć, bo stali się zbyt drodzy.
Podwyżki bez pieniędzy
Wiele lecznic znalazło się w trudnej sytuacji finansowej po tym, jak rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził podwyżki dla personelu, ale nie zapewnił pieniędzy na ich wypłacanie.
Outsourcing w interpelacji
W tej sprawie do minister zdrowia pisze w interpelacji nr 11143 Marta Stożek z partii Razem.
– Outsourcing nie powinien być sposobem na rozwiązanie tego problemu – podkreśla posłanka, zwracając uwagę, iż takich sytuacji jest coraz więcej.
– Zatrudnianie pracowników przez pośredników często wiąże się z niestabilnością zatrudnienia, brakiem odpowiedniego przeszkolenia, a także niskimi pensjami – często niewspółmiernymi do charakteru i odpowiedzialności wykonywanej pracy. Osoby te nie są włączane w struktury zespołu szpitalnego, nie uczestniczą w szkoleniach wewnętrznych i nie mają wpływu na poprawę standardów opieki – twierdzi Marta Stożek, pytając:
- Czy kierownictwo resortu monitoruje skalę zatrudniania zewnętrznych firm w szpitalach publicznych w Polsce?
- Czy w ministerstwie planowane są działania ograniczające outsourcing usług szpitalnych i przywracające kontrolę szpitali nad personelem pomocniczym?
- Czy odbędzie się ogólnopolski audyt skutków outsourcingu w publicznych jednostkach ochrony zdrowia?
To nie sprawa dla ministra
Na interpelację odpowiada wiceminister zdrowia Marek Kos.
– Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, między innymi z ustawą z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (Dz.U. z 2025 r., poz. 450), za funkcjonowanie podmiotu leczniczego odpowiada jego dyrektor. To on jest odpowiedzialny za zarządzanie danym podmiotem leczniczym, zagwarantowanie bezpieczeństwa pacjentów i niezakłócone funkcjonowanie kierowanej przezeń placówki. Minister adekwatny do spraw zdrowia – jak każdy organ władzy publicznej zobowiązany do działania jedynie na podstawie i w granicach prawa – nie ma uprawnienia do ingerowania w jakiejkolwiek formie w decyzje zarządcze podejmowane przez kierowników podmiotów leczniczych, wobec których nie sprawuje nadzoru właścicielskiego – odpowiada wiceminister zdrowia Marek Kos, podkreślając, iż minister zdrowia nie został przez ustawodawcę wyposażony w kompetencję weryfikowania celowości i schematy zawieranych przez podmioty lecznicze umów cywilnoprawnych z podmiotami realizującymi usługi na ich rzecz.
Marek Kos wyjaśnia, iż resort nie ewidencjonuje umów cywilnoprawnych zwieranych z firmami zewnętrznymi przez podmioty lecznicze, jak też nie proceduje projektów rozwiązań legislacyjnych sankcjonujących zakaz zlecania podmiotom zewnętrznym świadczenia usług niemedycznych.
– Kierownictwo ministerstwa twierdzi, iż niezależnie od przyjętego modelu działania podmioty lecznicze zobowiązane są do przestrzegania obowiązujących przepisów prawa, w szczególności tych, które określają warunki prawidłowego udzielania świadczeń zdrowotnych, zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom oraz pracownikom i innym osobom świadczącym prace w oparciu o niepracownicze formy zatrudnienia – podsumowuje.
Odpowiedź wiceministra w całości poniżej.