W miniony poniedziałek Fakty TVN wyemitowały reportaż Marka Nowickiego, dotyczący gwałtownego ataku grypy w Polsce. Z powodu wzrostu liczby zachorowań niemal sparaliżowany został Warszawski Szpital Południowy. Na grypę zachorowało też czterech lekarzy – mimo, iż nosili maseczki.
– Ten weekend był bardzo ciężki. Brakowało nam miejsc, żeby kłaść pacjentów z grypą, bo to muszą być pacjenci izolowani – przekazał lekarz Dawid Kacprzyk, zastępca kierownika Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Południowego w Warszawie.
Do szpitala trafiają pacjenci z ciężkimi powikłaniami w postaci zapalenia płuc, zaostrzenia niewydolności serca czy zapaleniem mięśnia sercowego. Jeden z takich przypadków zakończył się zgonem.
- Czytaj również: Szczepienia w aptekach: dominuje COVID-19, grypa słabiej…
– Takiego gwałtownego ataku się nie spodziewaliśmy. Mamy w szpitalu bardzo dużo pacjentów z grypą. Nie przypominam sobie w ostatnich latach aż tak dużej liczby pacjentów wymagających hospitalizacji w czasie sezonu – przyznaje dr Agata Kusz-Rynkun, dyrektorka ds. medycznych Szpitala Południowego w Warszawie.
Jak podają Fakty TVN z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, iż podobna sytuacja występuje w całym kraju. W porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego zachorowań na grypę jest co najmniej cztery razy więcej. To prawdopodobnie efekt braku zaszczepienia się.
Epidemia w Europie
Z kolei jak wskazuje Ogólnopolski Program Zwalczania Chorób Infekcyjnych, z epidemią grypy boryka się cała Europa. Rośnie liczba osób hospitalizowanych i zgonów. We Francji od początku roku odnotowano gwałtowny wzrost liczby przypadków grypy. Wskaźnik dodatnich wyników testów w systemie sentinel tam osiągnął 52,1%. Z kolei w Niemczech ok 60% przeprowadzanych testów ma wynik pozytywny. Niepokojące wzrosty zachorowań zauważalne są również w krajach takich jak Włochy, Hiszpania oraz Wielka Brytania.
- Czytaj również: Gwałtowny wzrost zachorowań na grypę. Tysiące pacjentów w szpitalach…
W pierwszym tygodniu tego roku średnio 5,5 tys. pacjentów dziennie przebywało w brytyjskim szpitalu z grypą. W tym 256 na oddziale intensywnej terapii. To 3,5 razy więcej niż w tym samym tygodniu ubiegłego roku. Lekarze w Wielkiej Brytanii odczuwają też istotne obciążenie, jak informują, w tej chwili niektóre dni w pracy są podobne do dni podczas szczytowego okresu pandemii.
– Przyjęcia do szpitali z powodu grypy są w tej chwili na podobnym poziomie, jak te obserwowane podczas szczytu epidemii w okresie 2022/23, co wywarło znaczną presję na systemie opieki zdrowotnej i nadwyrężyło działalność szpitali w kilku krajach. Osoby w 65+ są najbardziej narażone na poważne skutki, co podkreśla ciągła potrzeba stosowania ukierunkowanych środków zapobiegawczych tj. szczepienia – informuje prof. dr hab. n. med. Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Chorób Infekcyjnych.
- Czytaj również: Najwyższy czas na szczepienie przeciwko grypie!
Jak informuje Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski tygodniowo w Polsce lekarze rodzinni potwierdzają ok. 50 tys. przypadków zachorowań na grypę. Dla porównania w listopadzie tygodniowo tych przypadków było ok. 10 tys. Liczba ta dotyczy jednak przypadków zgłoszonych po wykonaniu testu i potwierdzeniu grypy. W rzeczywistości liczba zakażonych może być więc o wiele większa.
Źródło: ŁW/Fakty TVN