Albert Pierrepoint - najsłynniejszy kat Wielkiej Brytanii

na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com 3 miesięcy temu
Na ostatnim spotkaniu Kręgu Biblijnego przed świętami, Ksiądz Niosący Światło postanowił puścić nam film opowiadający historię Alberta Pierrepointa, najsłynniejszego kata w historii Wielkiej Brytanii. Tydzień wcześniej podczas dyskusji jakoś tak przeszliśmy na temat kary śmierci, przywołując chociażby postać Rudolfa Hossa, komendanta nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który tuż przed śmiercią pojednał się z Bogiem. Wtedy ksiądz przypomniał sobie, iż ma taki film przedstawiający historię angielskiego kata i iż na ostatnim spotkaniu przed świętami możemy go obejrzeć. A swoją drogą, wiedzieliście, iż Kościół Katolicki dopuszcza wykonywanie kary śmierci, a jednocześnie odradza jej stosowanie? Bo ja nie.
Ksiądz, wiedząc, iż się trochę spóźni (akurat mieli przedświąteczną parafialną spowiedź), dał nam klucze do salki na plebanii, gdzie już rozłożył ekran oraz podłączył rzutnik do laptopa. Od razu przypomniały mi się te chwile, kiedy w identyczny sposób oglądaliśmy z dzieciakami filmy i bajki podczas zajęć w naszym Oratorium... Kazał nam też włączyć sobie film, a on po prostu miał dołączyć do nas w międzyczasie (czyli kiedy skończy spowiadać i może coś zje). Coś mi się wydaje, iż z tym drugim za bardzo mu nie wyszło, bo podejrzanie gwałtownie do nas doszedł, ale pewnie zjadł coś już po spotkaniu. A może faktycznie uporał się gwałtownie z tym jedzeniem... W każdym razie, jakieś 20 minut po rozpoczęciu projekcji pojawił się w salce i wraz z nami oglądał zaproponowany film.
Jak już wspomniałam, przedstawiał on historię pracy zawodowej jednego z czołowych katów działających w Wielkiej Brytanii, Alberta Pierrepointa.
"Nie będzie ci to długo przeszkadzać" - miał powiedzieć Albert Pierrepoint, kiedy brytyjski seryjny morderca John Christie poskarżył się, iż swędzi go nos. Był 15 lipca 1953 r. Christie właśnie zmierzał na własną egzekucję, a Albert Pierrepoint miał wykonać ten wyrok.
Albert Pierrepoint był ostatnim Naczelnym Katem Zjednoczonego Królestwa (źródło zdjęcia)
Albert Pierrepoint od dziecka marzył o tym, aby zostać katem. W ten sposób chciał kontynuować rodzinną tradycję - wcześniej zawód wykonywali jego ojciec i wujek. Po śmierci ojca w 1922 roku, zaledwie 17-letni Albert otrzymał jego dzienniki, a zawarte w nich wspomnienia z egzekucji jeszcze bardziej utwierdziły go w tym postanowieniu.
Pierwszy raz wziął udział w egzekucji w 1932 r. - w Dublinie asystował swojemu wujowi, Thomasowi. Minęło kolejnych dziewięć lat, zanim kogoś samodzielnie powiesił. Wcześniej jednak ćwiczył na manekinach. Jego pierwszym skazańcem był Antonio Mancini, który zawisnął za morderstwo awanturującego się w pubie mężczyzny.
Albert Pierrepoint miał 36 lat, kiedy wykonał pierwszy w swoim życiu wyrok śmierci. Nie wydawał się nim zestresowany, choćby pali papierosa. Ten gest stał się jego zwyczajem, przy którym powtarzał, iż popiół nie zdąży opaść, kiedy będzie po wszystkim. W następnym roku na jego liście znaleźli się: seryjny morderca znany jako "Blackout Ripper" - Gordon Cummins, rozpuszczający ciała ofiar w kwasie John Haigh oraz faszystowskiego polityka Williama Joyce.
Przez całe lata Pierrepoint wypracował dość oryginalny styl - na każdą egzekucję przychodził w dwurzędowym garniturze, nosił też nienaganną fryzurę angielskiego dżentelmena. W prowadzonych przez siebie dziennikach skrupulatnie zapisywał wszystkie szczegóły każdej egzekucji - łącznie z długością liny, wagą skazanych osób oraz grubością ich karków. To, co w pierwszej chwili można było wziąć za zapiski psychopaty, w rzeczywistości miało ogromne znaczenie - przy odpowiedniej długości liny śmierć była natychmiastowa. Albert z czasem doszedł do takiej wprawy, iż najkrótszą egzekucję w swojej karierze przeprowadził w zaledwie 7 sekund.
Kiedy w 1945 roku w Norymberdze rozpoczęły się procesy nazistowskich zbrodniarzy, Pierrepoint jeździł tam w tajemnicy, aby wykonywać wyroki na nich. Przez cały okres trwania procesów jeździł do Niemiec ponad 20 razy. Już wtedy nosił tytuł Naczelnego Kata Zjednoczonego Królestwa, który nadał mu król Jerzy VI. To on ściął m.in. komendanta obozu Bergen - Belsen Josef Kramer ("Bestia z Belsen"), czy też strażniczkę obozową Irmę Grese ("Hienę z Auschwitz"). Twórca Wolnego Korpusu Brytyjskiego John Amery idąc na szafot miał wyciągnąć do Pierrepointa rękę i powiedzieć: "Panie Pierrepoint, zawsze chciałem pana poznać, choć oczywiście nie w takich okolicznościach".
Irma Gresse i Josef Kramer, zbrodniarze powieszeni przez Pierrepointa (źródło zdjęcia)
Pub, który Albert Pierrepoint prowadził
razem z żoną (źródło zdjęcia)
Po wojnie jego nazwisko zostało odtajnione. W ten sposób został okrzyknięty bohaterem wojennym. Wciąż wykonywał wymarzony zawód, ale też zakupił niedaleko Manchesteru pub, który prowadził wraz z swoją żoną, Anne. Ludzie całymi tłumami przybywali do lokalu, aby napić się piwa podawanego przez kata, który powiesił ponad 200 nazistowskich zbrodniarzy.
W listopadzie 1950 roku zmuszony był otworzyć zapadnię pod swoim przyjacielem, oraz stałym bywalcem jego lokalu Jamesem Corbittem. Corbitt w przypływie zazdrości zamordował swoją kochankę. Wcześniej jednak odwiedził lokal Pierrepointa, gdzie wspólnie odśpiewali pieśń "Danny Boy".
W trakcie trwającej wiele dekad "kariery" Albert Pierrepoint dokonał rekordowej liczby egzekucji - stracił 433 mężczyzn i 17 kobiet. Miał też na swoim koncie wykonanie trzech najbardziej kontrowersyjnych wyroków w powojennej historii Wielkiej Brytanii - powiesił niesłusznie skazanego za morderstwo córki Timothy'ego Evansa oraz upośledzonego umysłowo 19-letniego Dereka Bentleya, mającego zastrzelić policjanta. Dokonał też egzekucji na Ruth Ellis, samotnej matce oraz właścicielce nocnego klubu, która zastrzeliła partnera, który stanowił wobec niej przemoc.
Z posady kata zrezygnował w 1956 r. Chociaż brytyjska prasa spekulowała, iż odejście to mogło być powiązane ze sprawą Ruth Ellis, on sam po latach zapewniał, iż nie wydarzyło się wtedy nic, co wstrząsnęłoby nim tak mocno, aby skłoniło go do przejścia na emeryturę. Poszło raczej o pieniądze, kiedy Pierrepoint nie otrzymał zapłaty za odwołaną egzekucję w Manchesterze.
Z czasem najbardziej znany kat w historii Wielkiej Brytanii zmienił zdanie co do sensowności kary śmierci. W wydanych w 1974 roku wspomnieniach napisał: "Wszyscy ci ludzie, którzy stali przede mną w swych ostatnich chwilach, utwierdzają mnie w przekonaniu, iż wykonując swoją pracę, nie zapobiegłem ani jednemu morderstwu. A skoro śmierć nie jest w stanie nikogo powstrzymać, to nie należy jej stosować... Moim zdaniem kara śmierci nie służy niczemu, poza zemstą".

Na podstawie: https://wiadomosci.onet.pl/swiat/kat-sprawdzal-wage-skazanych-i-grubosc-ich-karkow-mial-wazny-powod/pnyn6bz

Film mniej więcej przedstawia opisaną powyżej historię. choćby potem ksiądz nam mówił, iż kiedyś szukał informacji o tym przyjacielu, którego Albert powiesił i ona też okazała się prawdziwa, ku jego zaskoczenia. W sumie współczuję temu mężczyźnie, wprawdzie sam sobie wybrał taki zawód, ale i tego typu ludzie, jak widać, byli potrzebni społeczeństwu.
Myślę, iż kara śmierci zawsze wzbudzała wiele emocji. Miała tyle samo przeciwników, jak i zwolenników. choćby teraz, w XXI wieku, kiedy wydarzy się jakaś niewyobrażalna zbrodnia, to społeczeństwo grzmi, aby ją przywrócić. Warto tutaj pamiętać, iż jeszcze za PRLu kara śmierci była wymierzana w ramach kary przez ówczesne sądy. W taki sposób zginęli chociażby Wampir z Zagłębia, czyli Zdzisław Marchwicki, czy też ojciec wybitnego aktora, Pawła Wawrzeckiego, Stanisław, za udział w aferze mięsnej. Ostatnią osobą w Polsce, na której wykonano karę śmierci był Andrzej Czabański. Miało to miejsce 21 kwietnia 1988 roku. Po tej dacie wstrzymano tymczasowo wykonywanie kary śmierci, a w 1989 na mocy amnestii wyroki kary śmierci zamieniono na 25 lat więzienia. Kodeks karny z 1998 roku całkowicie ją zniósł. Aktualnie najsurowsza kara, jaką można wymierzyć w Polsce to dożywocie.
Idź do oryginalnego materiału