Aborcja – kiedy prokurator będzie ścigać, a płatnik zerwie kontrakt?

termedia.pl 7 miesięcy temu
Czy jeżeli lekarz, na prośbę kobiety, przerwie jej ciążę w sytuacji, gdy u płodu zdiagnozowano zespół Edwardsa, będzie musiał się liczyć z tym, iż do jego drzwi zapuka prokurator? A czy jeżeli odmówi wykonania takiego zabiegu i nikt z innych pracujących w szpitalu nie podejmie się go, placówka straci kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia?

Analiza prawna Anny Białek, adwokata, naczelnika Wydziału Podstawowych Praw i Wolności w Zespole Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich:
Aktualna ustawa pozwala na legalną aborcję tylko w dwóch przypadkach, to jest w sytuacji gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (także dla jej zdrowia psychicznego) oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Trzecia przesłanka aborcyjna, tzw. embriopatologiczna (kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu), została uchylona w związku z opublikowaniem w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 1/20.Od początku wyrok TK budził wątpliwości, między innymi z uwagi na skład, w jakim został wydany. Orzekały bowiem trzy osoby – Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak – które zostały wybrane na miejsca już wcześniej obsadzone. Wadliwość tę potwierdził Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku w sprawie M.L. p. Polsce. ETPCz wskazał w szczególności, iż udział osób nieuprawnionych do orzekania w składzie TK może być uznany za podważający moc prawną orzeczeń przez niego wydawanych. Wyrok ETPCz pociąga za sobą obowiązek jego wykonania przez Polskę (nie tylko zapłaty zadośćuczynienia skarżącej, ale także wprowadzenia zmian systemowych pozwalających na wyeliminowanie nieprawidłowości w TK).

Jakie jednak znaczenie dla sytuacji pacjentki, która w 2024 r. chce w Polsce przerwać ciążę i lekarza, który wykonać ma zabieg, ma wyrok Europejskiego Trybunału?

Pytanie to jest o tyle istotne, iż przerwanie ciąży za zgodą kobiety z naruszeniem przepisów ustawy jest przestępstwem zagrożonym karą więzienia do lat trzech. Lekarz nie powinien zatem mieć najmniejszych wątpliwości, w jakich sytuacjach nie może wykonać aborcji bez narażania się na odpowiedzialność karną.Jest ono także aktualne w kontekście propozycji Ministerstwa Zdrowia z marca tego roku polegającej na zmianie regulacji dotyczących ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. W projekcie rozporządzenia proponuje się, by każdy świadczeniodawca mający umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, w której zobowiązał się do udzielania świadczeń w rodzaju hospitalizacja w zakresie ginekologii i położnictwa (czyli także do wykonywania aborcji), miał obowiązek wykonywania terminacji ciąży w sytuacji, gdy jest to legalne, niezależnie od korzystania przez lekarza wykonującego zawód u tego świadczeniodawcy z klauzuli sumienia. Szpital musi zatem zatroszczyć się o specjalistów, którzy aborcji – ze względów sumienia – nie odmówią. Niedopełnienie tego obowiązku będzie mogło skutkować nałożeniem kary umownej, a choćby rozwiązaniem umowy w części albo w całości przez Narodowego Funduszu Zdrowia, bez zachowania okresu wypowiedzenia. Świadczeniodawca może jednak mieć poważne wątpliwości, czy umowa z funduszem zobowiązuje go także do oferowania aborcji w sytuacji wad płodu.

Ostatecznie z pytaniem o to, kiedy aborcja jest legalna, zmierzyć się będzie musiał sąd powszechny orzekający o odpowiedzialności karnej lekarza bądź nienależytym wywiązaniu się przez świadczeniodawcę z umowy. Przy orzekaniu, jak argumentuje RPO, winien uwzględnić wyrok ETPCz w sprawie M.L. p. Polsce.

Rzecznik Praw Obywatelskich w odpowiedzi na wystąpienie prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej wskazuje, iż sądy powszechne powinny wziąć pod uwagę podczas wyrokowania to, iż Europejski Trybunał zakwestionował prawidłowość składu, w jakim orzekł TK, uznając, iż przesłanka embriopatolgiczna jest niezgodna z polskim prawem, a także podał w wątpliwość moc prawną tego rozstrzygnięcia. Zdaniem RPO w konkretnym stanie faktycznym wyrok ETPCz mógłby zostać zastosowany przez sąd karny w taki sposób, iż sąd uznałby, iż dokonanie czynu, którego karalność wynika z wyroku TK w sprawie K 1/20 (to jest przerwanie ciąży na podstawie uchylonej przesłanki embriopatologicznej), nie skutkuje odpowiedzialnością karną. Wyrok ETPC winien być uwzględniany także przez sądy cywilne rozpatrujące sprawy z zakresu nienależytego wykonania umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.

Oczywiście sytuacja, w której istnieją tak poważne wątpliwości co do przesłanek legalnej aborcji, jest wyjątkowo niekorzystna nie tylko z perspektywy lekarzy, ale przede wszystkim z perspektywy poszanowania praw pacjentek. Te ostatnie jeszcze przed wyrokiem TK w sprawie K 1/20 mierzyły się z praktycznymi trudnościami w dostępie do legalnych zabiegów aborcji. Z informacji publikowanych przez organizacje pozarządowe, a także przez Rzecznika Praw Pacjenta, wiemy, iż zdarzało się, iż lekarze zwlekali z diagnostyką bądź niepotrzebnie ją poszerzali, by uniemożliwić przerwanie ciąży z uwagi na jej późny etap, odmawiali aborcji, uznając, iż zagrożenie dla zdrowia psychicznego kobiety nie pozwala na terminację ciąży, zaś szpitale odsyłały pacjentki, którym odmówiono aborcji ze względów sumienia, do podmiotów, w których także aborcji się nie wykonywało. Do tych trudności praktycznych (którym zapobiec stara się Ministerstwo Zdrowia, między innymi proponując wspomniane wyżej zmiany w ogólnych warunkach umów), dołączyła niepewność co do samych podstaw legalnej aborcji.

Dlatego, jak postuluje RPO, konieczna jest zmiana prawa, która te wątpliwości usunie.



Idź do oryginalnego materiału