Od 7 stycznia 1993 r. obowiązywała ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, czyli tak zwany kompromis aborcyjny – ograniczyła ona dostęp do zabiegów przerywania ciąży. Te były dopuszczalne w trzech przypadkach:
– gdy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety – bez ograniczeń ze względu na wiek płodu,
– gdy badania lub inne przesłanki medyczne wskazywały na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu – do chwili osiągnięcia przez płód umiejętności samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej,
– gdy zachodziło uzasadnione podejrzenie, iż ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego – do dwunastego tygodnia od początku ciąży.
To prawo obowiązywało do 27 stycznia 2021 r., kiedy Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie pisemne wyroku z 22 października 2020 r., w którym orzekł o niekonstytucyjności jednej przesłanki, czyli przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.
Co wydarzyło się po tym terminie – a co powinno?
Do tego odnosi się w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek.
– Po śmierci kobiet rozpoczęły się w Ministerstwie Zdrowia prace nad katalogiem wytycznych związanych z terminacją ciąży, który nie powstał do dziś. Sytuacja wymaga stworzenia względnie precyzyjnej regulacji, najlepiej w akcie prawa powszechnie obowiązującego, która uwolni lekarzy od obaw o odpowiedzialność karną – mówi Wiącek.
Stan prawny, w którym aborcja z powodu wad płodu jest zakazana.
To łamanie praw kobiet? – pyta „DGP”.
– Brak możliwości przerwania ciąży – w pewnych przypadkach – może być oceniony jako nieludzkie traktowanie. I do tego dochodziło. choćby w wyroku TK wskazano, iż są przypadki, w których od kobiety nie można oczekiwać poświęceń przekraczających zwykłą miarę. Podobne sformułowanie znalazło się też w orzeczeniu TK z 1997 r. Są sytuacje, gdy kobiecie należy pozostawić decyzję o kontynuacji ciąży. I tak jest, moim zdaniem, kiedy płód jest obarczony tzw. wadą letalną. Przypomnę, iż podobne stwierdzenie znalazło się w uzasadnieniu projektu ustawy przedstawionym przez prezydenta tuż po orzeczeniu trybunału z 2020 r. Projekt ten zakładał, iż stwierdzenie wady letalnej płodu powinno być przesłanką aborcji. Znalazła się tam konkluzja, iż po wyroku TK doszło do stanu prawnego, który nie zabezpiecza wystarczająco kobiet przed nieludzkim traktowaniem. Stąd propozycja uwzględnienia w prawie przesłanki do aborcji z powodów najcięższych wad płodu. Dwukrotnie występowałem do Sejmu z apelem o podjęcie prac ustawodawczych. Bezskutecznie – wyjaśnia.
Przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, iż nie da się jasno określić, które wady powinny się znaleźć na takiej liście. Postęp medycyny powoduje, iż dzieci, które kiedyś umierały tuż po porodzie, dziś żyją dłużej, czasem tydzień, miesiąc – komentuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
– Oczywiście, nie wszystko da się ująć w przepisach. Pewien poziom precyzji jest jednak konieczny, bo dopuszczalność aborcji opiera się na kolizji wartości – praw kobiety i praw dziecka poczętego. Dlatego sytuacje, w których aborcja jest dopuszczalna, powinny być możliwie precyzyjnie opisane w ustawie. Przypomnę, iż w 1997 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność przesłanki aborcji z tzw. przyczyn społecznych właśnie ze względu na jej nieprecyzyjność i przez to dowolność stosowania – mówi Marcin Wiącek.
Czy należałoby znowelizować ustawę o planowaniu rodziny i ochronie życia ludzkiego czy stworzyć osobny akt prawny?
– To kwestia decyzji politycznej – przyznaje Wiącek, dodając, iż „chodzi o przepisy, które z jednej strony mogłyby rozstrzygać, gdy dochodzi do konfliktu wartości, a z drugiej precyzowałyby, za jakie działania kobietom i lekarzom nie grozi reakcja ze strony prokuratury”.