Trzy minuty, 300 zł i poczucie kompletnego rozczarowania — tak wyglądała prywatna wizyta u lekarza. Opisał ją w mediach społecznościowych prof. Błażej Kmieciak z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich ds. zdrowia psychicznego. Ten jeden wpis wywołał burzę w internecie.
Psychiatra przyjmuje prywatnie, ale czy zgodnie z etyką?
Jak relacjonuje prof. Kmieciak, psychiatra przyjął jego bliską osobę na umówioną wizytę, która trwała zaledwie trzy minuty. Cena? 300 zł. „Mam ogromny szacunek dla medyków, ale o takich sytuacjach trudno słuchać spokojnie” – skomentował na platformie X.
Profesor, znany z działalności na rzecz pacjentów i przestrzegania ich praw, nie krył emocji. W jego ocenie takie podejście podważa zaufanie społeczne do lekarzy i niszczy obraz psychiatrii jako dziedziny, która wymaga uważnego kontaktu i budowania relacji.
Przez NFZ do psychiatry? Kolejki liczone w miesiącach i latach
Dla wielu Polaków droga do psychiatry w publicznej służbie zdrowia jest zamknięta – a przynajmniej bardzo odległa. Czas oczekiwania na pierwszą wizytę w ramach NFZ w dużych miastach to często 6, 9, a choćby 12 miesięcy. W mniejszych ośrodkach bywa jeszcze gorzej.
Nic więc dziwnego, iż pacjenci, którzy doświadczają kryzysu psychicznego, szukają natychmiastowej pomocy w sektorze prywatnym. Problem w tym, iż tam również nie zawsze otrzymują to, czego oczekują.
Ile kosztuje prywatna pomoc psychiatryczna?
Ceny prywatnych konsultacji psychiatrycznych w Polsce nie są regulowane i znacznie się różnią w zależności od lokalizacji, doświadczenia lekarza i renomy placówki. Zwykle pierwsza wizyta kosztuje od 250 do 400 zł. Kolejne wizyty bywają nieco tańsze, ale i tak niosą spore obciążenie finansowe — zwłaszcza dla osób, które potrzebują regularnych konsultacji lub wsparcia farmakologicznego.
Za te pieniądze pacjent powinien otrzymać co najmniej 30 minut rozmowy, w której lekarz przeanalizuje jego sytuację, zada pytania diagnostyczne i zaproponuje plan leczenia. Niestety, jak pokazuje opisana sytuacja, nie zawsze tak się dzieje.
Pacjent płaci, ale czy naprawdę dostaje pomoc?
Jak wynika z relacji wielu pacjentów, zdarzają się przypadki, w których prywatne wizyty realizowane są krócej niż konsultacje na NFZ. „Wyszedłem z gabinetu po 5 minutach z receptą i żadną diagnozą” – to tylko jeden z licznych komentarzy, jakie można przeczytać pod wpisem prof. Kmieciaka.
W psychiatrii, gdzie najważniejsze jest zbudowanie relacji i poznanie kontekstu emocjonalnego pacjenta, kilkuminutowe spotkania mogą mieć wręcz odwrotny skutek. Zamiast ulgi — frustracja, złość i poczucie bycia zlekceważonym.
Polska psychiatria prywatna: luksus czy konieczność?
Problem nie dotyczy wyłącznie jednego lekarza. W Polsce rośnie rynek prywatnych usług psychiatrycznych — nie dlatego, iż są wygodniejsze, ale dlatego, iż publiczny system nie nadąża za potrzebami. W ostatnich latach liczba osób zgłaszających się z problemami psychicznymi gwałtownie wzrosła, a liczba psychiatrów nie zwiększyła się proporcjonalnie.
Z raportów Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, iż aktywnych psychiatrów w Polsce jest niespełna 5000, z czego duża część pracuje głównie w sektorze prywatnym. Tymczasem potrzeby społeczne — po pandemii, w obliczu kryzysów gospodarczych i społecznych — są większe niż kiedykolwiek.
Czas na zmiany systemowe?
Prof. Kmieciak w swoim wpisie zaapelował do środowiska medycznego i decydentów o refleksję. Jego zdaniem potrzebna jest nie tylko poprawa dostępności psychiatrów w ramach NFZ, ale też opracowanie standardów etycznych i czasowych dla wizyt prywatnych.
Być może warto wprowadzić minimalny czas trwania konsultacji lub kodeks dobrych praktyk, który zabezpieczy interesy pacjentów. Bo dziś — jak pokazuje przykład 3-minutowej wizyty za 300 zł — pacjent jest najsłabszym ogniwem systemu, który ma go leczyć, a nie rozczarowywać.