Na świetlicę środowiskową przychodzą różne dzieci. Przez ostatnie trzy lata przewinęło się sporo Ukraińców. Było też kilkoro Arabów, Nigeryjczyk, Węgier, Bułgar. O wiarę nie pytamy, najczęściej sami mówią, iż są ateistami i Boga nie ma. Nie jestem tam po to, aby ich nawracać, czy też przekazywać prawdy wiary katolickiej (to robię na spotkaniach z bierzmowanymi), jestem za to po to, aby zapewnić im bezpieczeństwo i opiekę. A więc muszę się wykazać pełną tolerancją. No, prawie pełną, bo jak raz pewien muzułmanin zaczął grozić innym, iż ich "pozabija za wiarę" musiałam interweniować. Wysłałam go do pedagoga, dostał ostrzeżenie. Pomogło na tyle, iż do końca pobytu u nas nie robił już tego typu akcji.
Ostatnio do mojej grupy przyszła dziewczynka będąca wyznania Świadków Jehowy. Miałam styczność z tym wyznaniem w szkole podstawowej i gimnazjum, kiedy jedna z moich koleżanek też wyznawała tą wiarę. Później, w liceum, też miałam styczność z takimi osobami. Wiem więc mniej więcej o co w tym chodzi, nigdy jednak specjalnie nie wnikałam w ich system wierzenia. Aż do teraz. Wiecie, żeby lepiej wiedzieć z czym tak naprawdę mam do czynienia. Teraz jestem też dużo bardziej świadoma tych różnic i tak też odebrałam to, czego się dowiedziałam - nie jako zaspokojenie własnej ciekawości, choć to pośrednio też, ale jako różnice, które są między nami.
Na youtube nie brakuje świadectw osób, które były kiedyś członkami Świadków Jehowy, jak można się domyślać - krytycznie odnoszą się do tej organizacji. Co ciekawe, oni sami uważają się za wyznawców religii, bo:
- Mają spójny system wierzeń, który jest oparty na interpretacji Biblii,
- Prowadzą regularne spotkania religijne, takie jak zebrania w Salach Królestwa,
- Prowadzą działalność misyjną oraz ewangelizacyjną,
- Mają ustaloną strukturę organizacyjną, z centralnym zarządem (Ciało Kierownicze) w Brooklynie w Nowym Jorku.
I to by nie było takie złe, gdyby Świadkowie Jehowy nie przejawiali tak dużo zachowań typowych dla sekt, czyli grup religijnych, które wyłoniły się z większej religii i mają odmienne praktyki lub wierzenia. Sektą nazywamy również taką grupę religijną, która jest postrzegana jako odizolowana, manipulująca czy też kontrolująca. Świadkom Jehowy zarzuca się m.in.:
- Kontrolę nad członkami grupy pod postacią izolacji od społeczeństwa - Świadka Jehowy zachęca się do ograniczenia kontaktów z osobami spoza organizacji. Może to prowadzić do izolacji społecznej, jak też utrudniać integrację z szerszą społecznością. Także zakładanie rodzin poza organizacją nie jest mile widziane. Świadkowie łamiący zasady organizacji albo samowolnie ją opuszczający, są wykluczani i poddawani ostracyzmowi przez rodzinę i znajomych, którzy w dalszym ciągu są członkami grupy. To z kolei może prowadzić do stresów emocjonalnych i psychologicznych. Wiele osób wykluczonych przeżywa depresję i popełnia samobójstwa.
- Kontrola informacji (ograniczony dostęp do informacji) - uważają, iż jedynym odpowiednim źródłem informacji jest Pismo Święte bądź literatura publikowana przez Towarzystwo Strażnica. choćby taka decyzja, jak pójście na studia, nie jest przez nich mile widziana.
- Emocjonalna manipulacja (strach i poczucie winy): organizacja często wykorzystuje strach przed Armagedonem i poczucie winy jako środki motywacyjne. Nieposłuszeństwo może prowadzić do wiecznego zniszczenia.
- Zasady medyczne (zakaz transfuzji krwi): Świadkowie Jehowy mają zakaz transfuzji krwi, to zaś może prowadzić do zagrożenie zdrowia, a choćby życia. Zakaz ten może być w szczególności niebezpieczny dla dzieci, które nie mogą decydować o własnym leczeniu.
- Brak tolerancji dla niezależnego myślenia - krytykowanie lub kwestionowanie decyzji Ciała Kierowniczego jest silnie zniechęcane. To najczęściej prowadzi do utraty samodzielnego myślenia.
Znalazłam też interesujący filmik przedstawiający to, czego dzieci będące Świadkami Jehowy nie mogą robić w szkole (chociaż podejrzewam, iż w ogóle w życiu).
Myślę, iż to będzie bardzo interesujące funkcjonowanie młodego człowieka w naszej społeczności. A tak na serio to jestem tym trochę przerażona, ale nie mniej niż jakiś czas temu propozycją pełnego prowadzenia kandydatów do bierzmowania. Chciałabym napisać, iż będzie dobrze... jednak co, jeżeli nie będzie? Nie chcę nawracać dzieciaka, ale nie chcę też, aby dezorganizował zajęcia, bo jego wiara mu na coś nie pozwala. Przecież to tylko dziecko...