Została skrzywdzona na porodówce? "Wykonała mi paskudne nacięcie"

gazeta.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl


Jolanta Kwaśniewska przeżyła traumatyczny poród, a o szczegółach rozwiązania opowiedziała w swojej najnowszej biografii. Moment narodzin jej córki był chwilą, gdy mieszały się euforia i niepokój. - Odchodzą mi wody, słyszę, jak inne rodzące kobiety krzyczą w salach na tych pozajmowanych łóżkach - mówi o rozwiązaniu, które miało miejsce w 1981 r.
Bolesny lub pełen nieprzyjemnych wspomnień poród może spotkać każdą kobietę. Bez względu na wiek, pochodzenie czy status majątkowy. Mimo towarzyszącego stresu to wyjątkowe, a zarazem bardzo stresujące wydarzenie w życiu każdej kobiety. Refleksjami o rozwiązaniu niedawno podzieliła się Jolanta Kwaśniewska w swojej autobiografii, w której odsłoniła zupełnie nowe wątki życia osobistego. Tego z pewnością nie wiedzieliście o byłej prezydentowej.


REKLAMA


Zobacz wideo Można mieć rozstęp mięśnia brzucha i o tym nie wiedzieć? Jak to zbadać?


Jolanta Kwaśniewska o porodzie: Zaczęłam mieć potworne bóle
Jolanta Kwaśniewska w szczerej rozmowie z Emilią Padoł opowiedziała o pełnym wyzwań rodzicielstwie. Nie ukrywała też kulis niełatwego porodu. - Odchodzą mi wody, słyszę, jak inne rodzące kobiety krzyczą w salach na tych pozajmowanych łóżkach. Spaceruję po korytarzu, bo jestem przekonana, iż za chwilę będę musiała się do jednej z tych sal wybrać. Moje przerażenie rośnie. (...) Zaczęłam mieć potworne bóle - wspomina Kwaśniewska.
Ostatecznie córka Kwaśniewskich urodziła się 16 lutego, tuż po północy. Poród był nie tylko trudny pod względem fizycznym, ale i mocno obciążający psychicznie. - Szło, jak to często bywa przy pierwszym porodzie, mozolnie, a lekarka, która w końcu się pojawiła, wykonała mi paskudne nacięcie - dodała.
Co więcej, z konsekwencjami nacinania krocza prezydentowa mierzyła się jeszcze przez długi czas. - Pani doktor zrobiła mi wielką krzywdę, potem przez długi czas miałam gigantyczne problemy z gojeniem się tej rany - dodaje.


Jolanta Kwaśniewska rodziła w traumatycznych okolicznościach: Obrzydliwe łazienki
Prezydentowa przyznała, iż w szpitalu nie było zbyt wiele miejsca, a więc zmuszona była w połogu leżeć na korytarzu. Niestety warunki, które panowały w placówce, pozostawiały wiele do życzenia i skutecznie mogły osłabić odczuwanie szczęścia.


- Obok mnie znalazły się jeszcze dwie panie. W końcu dostałam pozwolenie, żeby się wykąpać. Idę szczęśliwa pod prysznic. Wchodzę do kabiny, wpada pielęgniarka i mówi, iż pacjentka, która przede mną tu była, ma półpasiec. No świetnie - myślę sobie. Był (sanitariat - przyp. red.) w opłakanym stanie. Brudne, obrzydliwe łazienki. Prysznice z przegniłymi deskami na podłodze. Miejsce naprawdę straszne. Na szczęście po drugim dniu dostałam się na salę. Przynoszono nam jakieś paskudne jedzenie, ale koło mnie leżała przesympatyczna pani, której mąż był kucharzem i przywoził jej dewolaje, sztuk trzy. Więc w końcu mogłam zjeść coś przyzwoitego - dewolaja, a wcześniej rosół z kury - wymienia pozytywy żona Aleksandra Kwaśniewskiego.
Co więcej, kiedy Kwaśniewska dostała propozycja wcześniejszego wyjścia ze szpitala, uradowana natychmiast skorzystała z szansy na wydostanie się z "upiornego" miejsca.
Idź do oryginalnego materiału