„Żona mnie bije!” – coraz więcej mężczyzn pada ofiarą przemocy ze strony kobiet

opolska360.pl 4 godzin temu

Reakcja na przemoc bywa różna. Co robi mężczyzna potraktowany przez swoją żonę kopniakiem prosto w krocze?

– Nałożyłem czapkę i wróciłem do warsztatu. A co, miałem jej oddać? Przecież narobiłaby takiego szumu, policję zaraz by wzywała – mówi spokojnie 45-letni Robert. – Wiem, co potrafi zrobić moja żona, zaraz by nałgała, sama się okaleczyła, byle mnie pognębić. Więc w takiej sytuacji to mi by założyli niebieską kartę, a nie jej. A mnie już tylko chodziło o spokój.

Ale spokoju w domu Roberta już od dawna nie było.

– Przemoc w wydaniu kobiet jest coraz częstszym zjawiskiem, chociaż mężczyźni, którzy są ofiarami przemocy, nie mówią o tym i latami tkwią w trudnych związkach – mówi opolski mecenas Tomasz Orgacki. – I to zjawisko nie jest nowe, tylko dotąd było tematem tabu. Dopiero w ostatnich dekadach przestano udawać, iż ten temat nie istnieje.

Jak się okazuje, mężczyzna nie uderzy, bo obawia się odwetu ze strony kobiety, ale przede wszystkim nie oddaje ze względu na dzieci, żeby nie musiały patrzeć na domową bijatykę. Konsekwencje prawne są tu na ostatnim miejscu. Ci mężczyźni, ofiary przemocy, to są bardzo spokojne i bardzo pokojowo nastawione osoby. Mają takie usposobienie, które przebiegła kobieta wykorzysta.

Garnek zimnej wody na głowę

Robertowi zdarzało się w ciągu dnia opuszczać warsztat, żeby wpaść na krótką drzemkę i obiad, który coraz częściej pichcił dla siebie i nastoletnich dzieci. Ale żona wpadała wtedy w szał, wolała, żeby siedział w robocie.

– Kiedy na chwilę w domu przysnąłem, bo od szóstej godziny zwykle byłem w warsztacie na nogach, to żona potrafiła wylać mi garnek zimnej wody na głowę – przyznaje bez skrępowania Robert. – Potem mnie szarpała i boksowała.

– Przemoc w wydaniu kobiet jest inna. To nie jest przemoc, jaką mężczyźni stosują w przypadku do kobiet, takie znęcanie się i bicie – tłumaczy mecenas Orgacki. – To przede wszystkim przemoc psychiczna, deprecjonowanie i mówienie, iż mężczyzna jest do niczego i nieudacznik. A ta fizyczna przejawia się zwykle uderzeniami z otwartej dłoni, kuksańcami, drapaniem i szarpaniem. To nie są uderzenia pozostawiające jakieś ślady, z kodeksowym uszczerbkiem na zdrowiu powyżej siedmiu dni, tak, iż złamała swojemu mężowi nos, czy rękę.

Taka przemoc nie trafia do sądów

Robert jest rosłym mężczyzną, a nie przypadkiem skomentowanym kiedyś przez jednego z opolskich policjantów: „Baba grzmot, a chłop jak przecinek, więc mu przyłożyła”.

– Jak bym chciał, to bym żonie przyłożył – przyznaje Robert, pokazując dużą dłoń mechanika. – Ale to i tak niczego nie zmieni, bo ona od lat ma ciągłe pretensje, adekwatnie o wszystko: o pieniądze, o wakacje, o sylwestra, iż nie w tym gronie. Szarpie, drapie, a ostatnio przy obcych ludziach, kiedy już była po kilku drinkach, powiedziała, iż jestem dupek i cienias.

A wakacje były na Teneryfie. Na urodziny żony, która nigdy nie pracowała, Robert kupił jej nowy samochód.

– Mężczyźni, którzy docierają do mnie, najczęściej zapewniają swoim kobietom dobre wakacje, dobre samochody – mówi mecenas Orgacki. – Oni dużo pracują dla dobra całej rodziny.

Kiedy przychodzi załamanie, a małżeństwo się rozpada, próbują uciekać w pracę.

– Ale to niczego nie zmieniło, bo moja żona, po dwudziestu trzech latach małżeństwa się wyprowadza – opowiada Robert. – Kiedy nerwy mi wysiadły, trafiłem do psychiatry, potem na terapię. Teraz dopiero widzę, iż nic nie mogłem zrobić, bo ona taka była. I to nie moja wina.

– Dopiero, kiedy dochodzi do separacji, mężczyźni zaczynają myśleć o tym, co się w ich życiu wydarzyło – mówi mecenas Orgacki. – Więc bierze rozwód, ale nigdy nie pada wprost, iż żona biła. Dopiero w sprawie rozwodowej przewija się, iż żona zdradzała i nadużywała alkoholu. Tak, jak mówiłem, przemoc stosowana wobec mężczyzn, to przemoc, która nie powoduje głębokiego uszczerbku fizycznego, więc nie zdarzyło mi się, żeby któraś z tych spraw, związanych z przemocą fizyczną, trafiła do sądu. To już są tylko sprawy rozwodowe…

A dorosłe już dzieci, będące świadkami w sądzie, przyznają, iż było tak, iż tato dość często od mamy obrywał.

Szło mu dobrze, z wyjątkiem żony

49-letni Sebastian, właściciel dobrze prosperującego gospodarstwa na północy Opolszczyzny dobrze pamieta ten dzień. Pośpiesznie wskoczył na ciągnik, bo jak zwykle był w niedoczasie, a chciał zdążyć w polu z opryskiem.

Ale w tym pośpiechu zapomniał dokumentów. Sebastian wrócił do domu, czego nie przewidziała jego 45-letnia żona. I nakrył ją w małżeńskim łóżku z 24-letnim pracownikiem zatrudnionym w ich gospodarstwie.

Wcześniej sąsiadka, z wyraźnym współczuciem powiedziała mu, iż ludzie we wsi mówią, iż widziano żonę Sebastiana, jak „była z parobkiem przy silosach w polu i się z nim obejmowała”.

Ale on nie uwierzył. Był przekonany, iż te plotki to z zazdrości, bo dobrze mu idzie…

Dobrze mu szło rzeczywiście, za wyjątkiem małżeństwa i wiecznie niezadowolonej żony. W niedzielę nalała rosół do talerza i zamiast postawić na stole, wylała zawartość na Sebastiana.

– Prawie wbiła mi w plecy te swoje długie szpony, potem wrzeszczała, iż przeze mnie połamała paznokcia i zaczęła drapać mnie po twarzy – opowiada w szczerej rozmowie z dziennikarką Sebastian. – Nigdy jej nie żałowałem na kosmetyczki, na te paznokcie. I zawsze dostawała to, co chciała.

Zdarzały się też Sebastianowi siniaki pod oczami, bo bywało, iż rzucała się na niego z pięściami. Potem wykrzyczała, iż nie może na Sebastiana patrzeć, jak po gospodarstwie „ciapie” w gumofilcach albo starych adidasach.

Byłabym panią z telewizji

– Tacy mężczyźni nie krzykną i nie postawią na swoim – mówi mecenas Orgacki. – W przypadku tych kobiet, wspólnym mianownikiem jest frustracja, niezadowolenia ze swojego życia.

– Często to się wiąże ze zdradą przez kobietę. To jest skierowane na takie całkowite poniżenie mężczyzny. Te kobiety nienawidzą tych swoich mężów, partnerów. Nierzadko pozostając na ich utrzymaniu – dodaje mecenas Orgacki.

Często żona Sebastiana krzyczała: „Gdybym nie była z tobą, nie rodziłabym dzieci, to byłabym jak ta pani z telewizji! Byłabym gwiazdą i byłabym super wykształcona. Jeździłabym na lepsze zagraniczne wakacje”.

A żona Sebastiana edukację zakończyła na szkole branżowej w Oleśnie. Mówiła, iż pójdzie dalej, ale na mówieniu się kończyło.

Żonie nic się nie podobało

– Co, ja niby jestem przemocowa?! – kilka razy powtórzyła niedowierzająco Edyta i już więcej w diecezjalnym ośrodku dla małżeństw się nie pojawiła.

– Ona taka jest, iż jak usłyszy o sobie coś krytycznego, to z taką osobą już nie będzie rozmawiać – mówi Piotr.

Nie ukrywa, iż jego żonie nigdy się nie podobało to, co robił.

– Był czas, kiedy zarabiałem mało, ale Edyta nie chciała zrozumieć, iż od czegoś się zaczyna – opowiada. – Kiedy dodatkowo zacząłem jeździć na taksówce, to narzekała, iż nie pilnuję biznesu. Kiedy było już nieźle, to przy byle okazji mi wypomniała, iż ona jest nauczycielką z tytułem magistra, a ja tylko po technikum. Tylko, kiedy moja żona studiowała, to ktoś musiał zarabiać na rodzinę i jej czesne.

Piotr ma żal, iż Edyta gwałtownie o tym wszystkim zapomniała. Narzekała i wszczynała awantury przy byle okazji. Potrafiła co drugi dzień rzucać talerzami, wywracać meble, awanturować się, iż takiego życia nie chciała. I to wszystko przy dzieciach i wiekowych rodzicach Piotra.

Kiedy jego rodzice zmarli, było już tylko coraz gorzej.

– Albo ja już byłem mniej odporny na te awantury, szarpania i poszturchiwania – przyznaje. – Nie potrafiłem już dłużej tego wytrzymać, więc po pracy szedłem na piwo. Kiedy wieczorem się do mnie tuliła, byłem już tak wypalony, iż nic mi się nie chciało. Wtedy wrzeszczała, iż za impotenta wyszła za mąż.

Ucieczka przed przemocą

Gdy nadarzyła się okazja pracy w Salzburgu, Piotr ani przez chwilę się nie zastanawiał.

– choćby nie zapytałem, ile zarobię, ale wyszło na to, iż lepiej – uśmiecha się przez chwilę.

– Wtedy choćby nie pomyślałem, iż robię to, żeby uciec od domowego piekła – przyznaje.

Pod jego nieobecność zepsuł się kran i poprosiła o naprawę sąsiada.

– Puściła się z tym prostakiem i tak zwyczajnie, jakby nigdy nic, mi o tym powiedziała – mówi Piotr, a na twarzy pojawia mu się skurcz. – Kiedy to usłyszałem, natychmiast wróciłem do Austrii. Przelewałem kasę tylko na dzieci. Ale żeby było jasne, w tym czasie nie byłem też święty. Myślałem, iż jak jej odpłacę tym samym, to mi ulży, ale jak ktoś tak myśli, to jest w błędzie.

Którejś samotnej niedzieli pomyślał, iż on sobie poradzi, Edyta pewnie też, chociaż bardzo prosiła, żeby wrócił. Ale co z dziećmi? Polski ksiądz w Austrii poradził Piotrowi, żeby szukali pomocy w diecezjalnym ośrodku dla rodzin.

– Jednak z Edytą się nie da, przez chwilę było spokojnie, kiedy wracałem, no, a potem się obraziła w poradni na tę „przemocowość” i się skończyło – opowiada. – Znów wszczyna awantury, wyzywa mnie od prostaków.

Niby prostak, ale to on mówi po angielsku, niemiecku, a jak trzeba, to i po rosyjsku rozmawia.

– Edyta ni w ząb, kiedy jedziemy na wakacje, to za nią trzeba gadać – mówi Piotr. – I co ja mam robić z taką babą, przecież dzieciaki mnie potrzebują. Poszedłem do adwokata, może on coś wymyśli…

Panowie otwierają się anonimowo

Z policyjnych statystyk wynika, iż około 15 proc. ofiar przemocy to mężczyźni, doświadczający jej także od kobiet. Liczbowo to około 10 tysięcy rocznie. Ale to szczyt góry lodowej, bo wielu mężczyzn nigdzie nie zgłasza przemocy.

Oni mogą mieć trudność, żeby to, co się dzieje w ich życiu, nazwać przemocą. Ale też występuje u nich lęk przed stygmatyzacją, iż to jest ten „facet, który daje się poniewierać kobiecie”. Oferma – jednym słowem.

Dlatego Fundacja Instytut Przeciwdziałania Wykluczeniom stworzyła w 2021 roku pierwszy w Polsce telefon zaufania dla mężczyzn. Jego hasło to „Proszenie o pomoc jest męskie!”.

W zamyśle twórców tego telefonu chodzi o to, żeby dotrzeć do mężczyzn z małych miejscowości, gdzie o uzyskanie pomocy jest trudniej, a stereotypy „męskości” są szczególnie trwałe.

Rozmowy z mężczyznami realizowane są średnio 45 minut, ale zdarzają się takie, które zabierają dwie godziny.

– Jest bardzo duża grupa mężczyzn, którzy nie przyznają się do tego, iż kobiety stosują wobec nich przemoc fizyczną, czy psychiczną – podkreśla Sebastian Antonowicz, terapeuta i psychotraumatolog z Bydgoszczy, który dyżuruje pod telefonem zaufania dla mężczyzn.

– choćby kiedy idą do psychologa w ramach NFZ, nie mają na tyle otwartości, by o tym powiedzieć – dodaje.

Dopiero w telefonie zaufania, gdzie są całkowicie anonimowi, mówią o obelgach, o poniżaniu. Mówią o czymś, o czym się mówi dopiero teraz, czyli manipulowaniu rzeczywistością, żeby ofiara zaczęła wątpić w swoje zdrowie psychiczne.

Przemoc: Kobieta wie, gdzie ukłuć

Sebastian Antonowicz wyjaśnia, iż mężczyźni, ofiary przemocy ze strony kobiet, doświadczają takiego stałego krytykowania. Podważania ich wartości, dotyczące choćby najmniejszych rzeczy, np. „jesteś facetem, a nie potrafisz choćby dobrze zasznurować buta”. Kobiety bardzo często stosują szantaż emocjonalny, iż zrobią wszystko, aby odebrać im dzieci.

– Kobieta mówi: zobacz, ty jesteś policjantem, masz dwa metry wzrostu, w bicepsie masz tyle, co ja mam w udzie, więc kto ci uwierzy, iż to ja ci to zrobiłam – opowiada psychotraumatolog.

– Kobieta czasem drobna z wyglądu, siły fizycznej może nie mieć, ale ma potężną siłę psychiczną. I bardzo duże oddziaływanie emocjonalne. Doskonale wie, w które miejsce wbić szpileczkę, żeby zadziałało – opowiada.

Ale przemoc fizyczna w tej lżejszej postaci też istnieje. Na przykład wyrywanie czegoś z ręki, albo kopanie w krocze. Potem mówi do mężczyzny: – Zejdź mi z drogi, bo zrobię sobie krzywdę i powiem, iż to twoja robota.

Przemoc seksualna

Mężczyźni mogą być też ofiarami wymuszania kontaktów seksualnych.

– To może przybierać formę szantażu, presji emocjonalnej. Ci mężczyźni mówią, iż są poniżani przez swoją partnerkę, kiedy w danej chwili nie są w stanie współżyć – tłumaczy psychotraumatolog.

– Kobiety używają wtedy argumentów: „To jaki z ciebie facet? Bo każdy facet zawsze chce”. Tylko kiedy on doświadcza przemocy fizycznej i psychicznej ze strony tej kobiety, to trudno sobie wyobrazić, jakby on mógłby być w stanie z nią chcieć – podkreśla.

Psychotraumatolog podkreśla, iż mężczyzna też człowiek, ma swoje emocje, boi się, cierpi i odczuwa ból. Wszyscy mężczyźni to czują, tylko o tym nie mówią. Co ciekawe, kiedy mężczyzna szuka pomocy i trafi na psychoterapeutkę, często nie potrafii powiedzieć jej całej prawdy.

– Kobieta psychoterapeutka może mieć takie same kompetencje, a może większe jak ja. Ale ten mężczyzna jest przez kobietę zraniony na tyle, iż przed kobietą psychoterapeutką już się nie otworzy w takim stopniu, jak przed mężczyzną – tłumaczy Sebastian Antonowicz.

Ps. Imiona bohaterów i ich wiek zostały zmienione.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału