Zmieniamy! No i co, znowu?!

swiatlekarza.pl 1 godzina temu

Kiedy coś nie idzie, przychodzi czas na zmiany. Wprawdzie zwykle bez ładu i składu, ale koniecznie z możliwością powołania niezbędnej na każdym szczeblu władzy komisji. Jakiejkolwiek. Ważne, żeby miała słowo „komisja” w nazwie. Nasza medyczna działka podlega takim zmianom od zawsze, zresztą nie tylko w Polsce.

Ostatnio jednak nasz premier znalazł rozwiązanie. Po pierwsze, jak można było zrozumieć z jego ostrej i stanowczej wypowiedzi, najlepiej poradzić sobie bez lekarzy, którzy w medycynie okazują się najwyraźniej nieprzydatni. Po drugie, powołać sympatyczną panią ministrę, która zasłynęła połączeniem blisko siebie położonych szpitali, co pozwoliło – dzięki fuzji oddziałów – na wygenerowanie oszczędności. Ba, choćby na zarabianie pieniędzy. Czyli nic prostszego jak przenieść ten trójmiejski model na cały kraj. Prosty wniosek z jeszcze prostszego myślenia.

Koncepcja konsolidacyjna podejmowana jest od wielu lat i przez kolejnych ministrów. Wystarczy przecież Departament AI, aby udowodnić, iż połączenie trzech, a może i więcej szpitali, zwłaszcza powiatowych, to czysta oszczędność. No bo czy może być tańsze przewiezienie pacjenta z punktu A do punktu B od leczenia go w punkcie A? A to, iż punkt B leży, zwłaszcza poza dużymi miastami, o (tu dowolna liczba kilometrów) dalej, w sumie nie ma znaczenia. Choć może ma dla zdrowia pacjenta. I na pewno dla żyjących z medycyny prawników.

Wreszcie po trzecie, jak ogłosił premier, podstawą prawidłowego działania Ministerstwa Zdrowia jest jego odpolitycznienie. Czyli: zna się albo nie, ważne, aby było apolitycznie. I tak na pewno pielęgniarka zna się na specjalnościach lekarskich. Apolityczna.

Wzorce płyną zza oceanu. Wzorce geniusza. Mam nadzieję na przekazanie Pokojowego Nobla komuś, kto zlikwidował już chyba sześć, a może i więcej wojen. Może warto więc, wsłuchując się w ważne wypowiedzi zza oceanu, znowu wprowadzić cenzurę. Wiadomo, marzeniem każdej władzy jest tzw. adekwatna cenzura. Zgodnie z żelazną zasadą: krytyka – tak, krytykanctwo – nie. A poza tym ciemny lud ocenzurowane wiadomości i tak kupi, byle coś powtórzyć sto razy prawdę/kłamstwo, a stanie się kłamstwem/prawdą. Ostatnio choćby prognoza pogody zależy od tego, która stacja telewizyjna ją prezentuje. Jak będzie zła pogoda dla władzy, to taką stację trzeba ocenzurować i zamknąć.

Uruchomiona przez poprzednich panujących liczba sołeckich, gminnych, miejskich i powiatowych uczelni kształcących lekarzy pokazuje, iż niedługo czeka nas tłum nowych białych fartuchów w wahadłowych drzwiach szpitali. Gdy już się tam znajdą, to na oddziale, w oczekiwaniu na solidną dawkę nauki, pojawi się problem mistrza – kto będzie ich uczył? Niestety, obciążeni po granice możliwości dobrzy lekarze, pracujący głównie w prywacie, mają coraz mniej czasu dla młodych adeptów.

Ale istotny jest przekaz medialny. Czekamy i wskazujemy na sukces. Bo choć szczepionek nie ma, to telewizja ogłasza, iż darmowe szczepionki są tuż, tuż. Prawie w każdej aptece. „Prawie” to wprawdzie tylko prawie, jednak jak dobrze brzmi: jak ogrzewany w mikrofalówce kotlet, synonim głów gadających to samo na wizji. Trochę gumowaty, ale zjeść się go da, jak człowiek zgłodnieje.

Nie jestem w stanie zrozumieć niechęci władz, obecnych i poprzednich, do aktywnego uwzględniania lekarzy w procesie prowadzenia szpitali. Są na tych stołkach nieliczni i wtedy zarządzanie staje się inne; w mojej (i nie tylko mojej) ocenie lepsze. Przykład jednego z naszych szpitali: świetnego dyrektora-lekarza zastąpiła pani inżynier, która świetna już nie jest. Lekarze wiedzą, co znaczy pacjent. Jednak inżynierowie, ekonomiści, prawnicy, biotechnolodzy, a choćby nauczyciele i inni namaszczeni „wiedzą lepiej”. Tak „lepiej”, iż prasa podała ostatnio informację o szpitalu w naszym województwie, któremu tylko w tym roku (!) udało się tak zadłużyć, iż zamknął planowe przyjęcia na kilku oddziałach. Wiemy, iż nigdzie na świecie w służbie (ochronie) zdrowia nie jest cudownie, ale czemu Polska ma zajmować miejsce na podium?

Prof. Aleksander Sieroń

Idź do oryginalnego materiału