Złe wiadomości z rynku. Podwyżki cen uderzą w większość gospodarstw domowych [15.04.2025]

warszawawpigulce.pl 18 godzin temu

Miliony polskich palaczy czeka prawdziwy szok cenowy. Od 1 kwietnia 2025 roku w sklepach zaczną obowiązywać nowe, drastycznie podwyższone ceny wyrobów tytoniowych, które sprawiają, iż znalezienie paczki papierosów poniżej 20 złotych będzie graniczyło z cudem. Jednak to, co obserwujemy obecnie, to dopiero początek długofalowego planu rządu, który zapowiada dalsze systematyczne podwyżki, mające finalnie uczynić z papierosów produkt luksusowy.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Nowa polityka fiskalna może zmienić nie tylko nawyki konsumpcyjne Polaków, ale również przekształcić cały krajobraz handlu wyrobami tytoniowymi, prowadząc do nieprzewidzianych i potencjalnie niebezpiecznych konsekwencji społeczno-ekonomicznych.

Uchwalone pod koniec ubiegłego roku przepisy wprowadzają bezprecedensową podwyżkę akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku papierosów, cygar i cygaretek stawka wzrasta o 25 procent, natomiast tytoń do palenia zostaje obciążony dodatkowym 38-procentowym podatkiem. Oficjalnym celem tych działań jest, według deklaracji rządu, ograniczenie dostępności używek szkodliwych dla zdrowia. Jednak dla konsumentów oznacza to przede wszystkim drastyczną podwyżkę cen – paczka papierosów, która jeszcze niedawno kosztowała 16-17 złotych, będzie teraz wyceniana na blisko 20 złotych lub więcej.

Choć wyższa stawka akcyzy obowiązuje już od 1 marca, sklepy otrzymały dodatkowy miesiąc na wyprzedaż zapasów oznaczonych starymi stawkami podatkowymi. Ten okres przejściowy dobiega jednak końca, a wielu sprzedawców detalicznych już wprowadziło nowe, wyższe ceny. Dla konsumentów, którzy nie zdążyli zaopatrzyć się w zapasy, oznacza to nagły i odczuwalny wzrost wydatków na nałóg, który dla wielu stanowi codzienną konieczność.

Rząd szacuje, iż tylko w tym roku dodatkowe obciążenia fiskalne spowodują, iż z kieszeni palaczy wyparuje około 3,5 miliarda złotych. To kwota porównywalna z budżetem całego średniej wielkości polskiego miasta, która zamiast zasilić lokalną konsumpcję lub oszczędności obywateli, trafi bezpośrednio do budżetu państwa. W perspektywie kilku lat, przy założeniu utrzymania się zaplanowanych podwyżek akcyzy o 20-30 procent rocznie, mówimy już o dziesiątkach miliardów złotych dodatkowego obciążenia dla określonej grupy społecznej.

Nowe regulacje nie ograniczają się wyłącznie do tradycyjnych papierosów. Rząd postanowił również objąć wyższym opodatkowaniem e-papierosy, w tym choćby te, które nie zawierają nikotyny. Zgodnie z już uchwaloną ustawą, urządzenia do waporyzacji zostaną obciążone nowym podatkiem w wysokości 40 złotych za sztukę, co przy wielokrotnym użytkowaniu może wydawać się mniej dotkliwe niż podwyżki cen tradycyjnych papierosów, ale stanowi istotną barierę wejścia dla osób rozważających przejście na mniej szkodliwe alternatywy.

Dodatkowo, z polskiego rynku będą musiały niedługo zniknąć podgrzewacze do tytoniu z aromatyzowanymi wkładami. Sklepy będą mogły sprzedawać istniejące zapasy jeszcze przez dziewięć miesięcy, po czym tego typu produkty staną się niedostępne w legalnym obrocie. Ta zmiana szczególnie uderzy w konsumentów, którzy wybrali te produkty jako mniej szkodliwą alternatywę dla tradycyjnych papierosów, kierując się nie tylko względami zdrowotnymi, ale również preferencjami smakowymi.

Tak drastyczne podwyżki cen oraz ograniczenie dostępności niektórych produktów tytoniowych mogą prowadzić do szeregu negatywnych i często nieprzewidzianych konsekwencji. Przede wszystkim należy spodziewać się gwałtownego wzrostu nielegalnego handlu wyrobami tytoniowymi. Już teraz szacuje się, iż szara strefa w tym sektorze stanowi około 10 procent rynku, a drastyczne podwyżki akcyzy mogą spowodować, iż ta proporcja znacząco wzrośnie.

Polacy mieszkający w regionach przygranicznych prawdopodobnie zaczną masowo zaopatrywać się w papierosy w sąsiednich krajach, gdzie ceny są niższe. Dotyczy to szczególnie granicy z Ukrainą, Białorusią czy Rosją (obwód kaliningradzki), gdzie różnice cenowe będą na tyle znaczące, iż opłacalny stanie się choćby dalszy transport w głąb kraju. Taki proceder nie tylko uszczupli wpływy budżetowe z akcyzy, ale również stworzy ryzyko napływu produktów niespełniających unijnych norm jakościowych i zdrowotnych.

Istnieje również realne niebezpieczeństwo rozwoju nielegalnej produkcji papierosów na terenie Polski. Doświadczenia innych krajów, które wprowadziły podobne podwyżki, pokazują, iż wysokie ceny legalnych produktów tworzą lukratywny rynek dla zorganizowanych grup przestępczych, które są w stanie zaoferować podobne produkty po znacznie niższych cenach. Takie nielegalne wyroby nie podlegają żadnej kontroli jakości, mogą zawierać szkodliwe substancje i stanowić jeszcze większe zagrożenie dla zdrowia niż produkty dostępne w legalnym obrocie.

Dla przeciętnego polskiego palacza nowe przepisy oznaczają znaczące obciążenie finansowe. Osoba paląca paczkę dziennie będzie musiała liczyć się z dodatkowymi wydatkami rzędu 100-150 złotych miesięcznie, co w skali roku daje kwotę 1200-1800 złotych. Dla wielu gospodarstw domowych, szczególnie tych o niższych dochodach, stanowi to istotne uszczuplenie budżetu, które może przełożyć się na ograniczenie innych wydatków, w tym tych związanych z podstawowymi potrzebami.

Co więcej, badania socjologiczne sugerują, iż nałóg tytoniowy jest szczególnie rozpowszechniony wśród osób o niższym statusie społeczno-ekonomicznym. Oznacza to, iż drastyczne podwyżki cen papierosów uderzą nieproporcjonalnie mocno właśnie w najuboższą część społeczeństwa, pogłębiając istniejące nierówności społeczne. W skrajnych przypadkach może to prowadzić do patologicznych zjawisk, takich jak rezygnacja z zakupu leków czy żywności na rzecz utrzymania nałogu, szczególnie u osób silnie uzależnionych.

Warto również zauważyć, iż tak gwałtowne podwyżki cen papierosów mogą negatywnie wpłynąć na małe sklepy i kioski, dla których sprzedaż wyrobów tytoniowych stanowi istotne źródło dochodu. Zmniejszenie legalnej sprzedaży w połączeniu z rosnącą szarą strefą może doprowadzić do upadku wielu małych punktów handlowych, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie stanowią one istotny element lokalnej infrastruktury handlowej.

Rząd uzasadnia swoje działania troską o zdrowie publiczne, jednak wielu krytyków wskazuje, iż głównym motywem podwyżek jest chęć zwiększenia wpływów budżetowych. Należy pamiętać, iż osoby uzależnione od nikotyny nie zrezygnują łatwo z nałogu tylko dlatego, iż ceny wzrosną – zamiast tego będą szukać tańszych alternatyw lub ograniczać inne wydatki. Prawdziwe programy walki z uzależnieniem od tytoniu powinny obejmować kompleksowe działania edukacyjne, profilaktyczne i terapeutyczne, a nie tylko instrumenty fiskalne, które w praktyce mogą okazać się nieskuteczne lub prowadzić do niepożądanych skutków ubocznych.

Polscy palacze mogą również spodziewać się dalszego zaostrzenia przepisów dotyczących spożycia tytoniu w miejscach publicznych. Już teraz realizowane są prace nad rozszerzeniem zakazu palenia na kolejne obszary, takie jak przystanki komunikacji miejskiej, parki czy choćby balkony w budynkach wielorodzinnych. Tego typu regulacje, w połączeniu z rosnącymi cenami, mają na celu nie tylko ograniczenie konsumpcji tytoniu, ale również stopniową marginalizację społeczną osób palących.

Istnieje także ryzyko, iż tak drastyczne podwyżki cen mogą prowadzić do wzrostu napięć społecznych. Historia pokazuje, iż podatki od używek, postrzegane jako niesprawiedliwe lub nadmierne, potrafią wywoływać silne reakcje społeczne. Przykładem może być tzw. „bunt bimbrowników” w okresie dwudziestolecia międzywojennego czy współczesne protesty przeciwko akcyzie paliwowej we Francji. Choć trudno spodziewać się masowych protestów wyłącznie z powodu podwyżek cen papierosów, mogą one stanowić dodatkowy czynnik niezadowolenia społecznego, szczególnie w połączeniu z innymi problemami ekonomicznymi.

Dla osób uzależnionych od nikotyny, które z różnych powodów nie są w stanie lub nie chcą zrezygnować z nałogu, nadchodzące miesiące i lata będą okresem trudnych wyborów. Wielu z nich stanie przed dylematem, czy kontynuować palenie kosztem znaczących wyrzeczeń finansowych, szukać tańszych, często nielegalnych alternatyw, czy też podjąć próbę zerwania z nałogiem. Ta ostatnia opcja, choć najkorzystniejsza z perspektywy zdrowotnej, wymaga determinacji, wsparcia oraz często specjalistycznej pomocy, która nie zawsze jest łatwo dostępna, szczególnie w mniejszych miejscowościach.

Osoby rozważające rzucenie palenia w obliczu drastycznych podwyżek cen powinny wiedzieć, iż system publicznej opieki zdrowotnej oferuje ograniczone wsparcie w tym zakresie. Choć teoretycznie istnieją programy leczenia uzależnienia od nikotyny, w praktyce dostęp do nich jest utrudniony, a czas oczekiwania na wizytę u specjalisty może wynosić choćby kilka miesięcy. W tej sytuacji wiele osób będzie zmuszonych korzystać z płatnych form terapii lub po prostu próbować radzić sobie z nałogiem na własną rękę, co znacząco zmniejsza szanse na trwałe zerwanie z uzależnieniem.

Producenci wyrobów tytoniowych również muszą przygotować się na istotne zmiany w strukturze rynku. Można spodziewać się wzrostu popularności tańszych marek kosztem premium, a także rozwoju segmentu tytoniu do samodzielnego skręcania papierosów, który mimo podwyżki akcyzy o 38 procent, przez cały czas pozostanie tańszą alternatywą dla gotowych produktów. Firmy tytoniowe prawdopodobnie zintensyfikują również promocję produktów alternatywnych, takich jak e-papierosy czy systemy podgrzewania tytoniu, które mimo nowego opodatkowania mogą okazać się bardziej opłacalne w dłuższej perspektywie niż tradycyjne papierosy.

Warto zauważyć, iż Polska nie jest odosobniona w swoich działaniach. Podobne trendy podwyższania akcyzy na wyroby tytoniowe obserwujemy w całej Unii Europejskiej, a także w wielu innych rozwiniętych krajach. Jest to element szerszej strategii walki z epidemią chorób odtytoniowych, które według Światowej Organizacji Zdrowia zabijają rocznie około 8 milionów ludzi na całym świecie. Różnica polega jednak na tempie i skali wprowadzanych zmian – podczas gdy większość państw stosuje stopniowe, rozłożone w czasie podwyżki, polska strategia zakłada radykalne skoki cenowe w krótkim okresie.

Patrząc w przyszłość, można przewidzieć, iż za kilka lat cena paczki papierosów w Polsce może przekroczyć 30, a choćby 40 złotych, jeżeli rząd zrealizuje swoje plany corocznych podwyżek akcyzy o 20-30 procent. W takiej sytuacji palenie stanie się luksusem, na który wielu obecnych konsumentów po prostu nie będzie mogło sobie pozwolić. Z jednej strony może to prowadzić do pożądanego spadku liczby osób palących, z drugiej jednak – do rozrostu czarnego rynku i związanych z nim patologii.

Dla zwykłych Polaków, niezależnie od tego, czy są palaczami, czy nie, nadchodzące zmiany będą miały znaczące implikacje. Palacze muszą przygotować się na znaczny wzrost wydatków lub rozważyć zmianę swoich nawyków. Osoby niepalące mogą odczuć skutki pośrednie, takie jak wzrost przestępczości związanej z nielegalnym handlem wyrobami tytoniowymi czy zamykanie małych punktów handlowych, dla których sprzedaż papierosów stanowiła istotne źródło dochodu.

Nowa polityka akcyzowa wobec wyrobów tytoniowych jest przykładem szerszego zjawiska używania instrumentów fiskalnych do realizacji celów społecznych i zdrowotnych. Choć intencje mogą być szlachetne, praktyka pokazuje, iż nadmierne opodatkowanie określonych produktów bez odpowiednich działań towarzyszących często prowadzi do nieprzewidzianych i niepożądanych skutków. W przypadku papierosów i innych wyrobów tytoniowych najważniejsze będzie znalezienie równowagi między zniechęcaniem do konsumpcji a unikaniem tworzenia warunków sprzyjających rozwojowi czarnego rynku.

Dla rządu wyzwaniem będzie również monitorowanie skuteczności wprowadzanych zmian i gotowość do ich modyfikacji, jeżeli okażą się one nieskuteczne lub prowadzą do nieakceptowalnych skutków ubocznych. Historia pokazuje, iż polityka podatkowa wobec używek wymaga elastyczności i dostosowania do zmieniających się realiów rynkowych i społecznych. Bez takiego podejścia, choćby najlepiej zaplanowane reformy mogą prowadzić do rezultatów dalekich od zamierzonych.

Niezależnie od ostatecznych skutków nowej polityki akcyzowej, jedno jest pewne – era tanich papierosów w Polsce dobiega końca. Dla milionów palaczy oznacza to konieczność podjęcia trudnych decyzji i przygotowania się na istotne zmiany w codziennych nawykach i wydatkach. Dla państwa zaś nadchodzące miesiące i lata będą testem skuteczności wybranej strategii walki z uzależnieniem od tytoniu, którego wyniki mogą mieć daleko idące konsekwencje dla zdrowia publicznego, finansów państwa i społecznego postrzegania roli władzy w regulowaniu indywidualnych wyborów obywateli.

Idź do oryginalnego materiału