– Decyzje refundacyjne muszą być odpolitycznione, niemniej jednak bez polityki kilka da się zrobić w resorcie zdrowia, bo decyzje wiceministra zdrowia będą blokowane – radził przyszłym wiceministrom zdrowia Krzysztof Łanda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia w latach 2015–2017, a w tej chwili doradca ukraińskiego ministra zdrowia.
Podczas XXI Międzynarodowej Konferencji Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego czterej wiceministrowie zdrowia, w tym urzędujący wiceminister Maciej Miłkowski, w panelu otwarcia, podkreślali istotność współpracy, nie tylko pomiędzy resortami, ale także innymi jednostkami administracji publicznej.
– Bez współpracy nie da się realizować polityki lekowej. Osobiście współpracuję z naszymi głównymi interesariuszami, czyli URPL, GIF, AOTMiT, a ostatnio też z Centrum e-Zdrowia – wskazał wiceminister Maciej Miłkowski.
Uniwersalne priorytety w polityce lekowej
Wiceministrowie byli zdania, iż prowadząc politykę lekową, nie wolno zapominać o pewnych uniwersalnych priorytetach i minimalizować niekorzystne zmiany w systemie ochronie zdrowia.
Jak wyjaśnił wiceminister Maciej Miłkowski, w polityce lekowej uniwersalny powinien być dostęp do leków. – Ten dostęp jest różnie oceniany, jestem jednak zdania, iż powinien on być zgodny z wytycznymi i finansowany ze środków publicznych. Tutaj największa luka dotyczy starych, sprawdzonych technologii, dostępnych w aptece. Większość dostępnych tam leków jest nierefundowana. Trzeba wybrać najistotniejsze z nich i je zrefundować. Kolejny problem dotyczy bardzo drogich technologii. Na tyle, na ile jesteśmy w stanie za nie płacić, to jako kraj staramy się je refundować. Widzimy, patrząc na inne państwa, iż podejście jest bardzo różne do tego problemu, a wiele z nich nie refunduje dużej liczby technologii lekowych – podkreślił.
Wskazał również, iż w tej chwili resort zdrowia pracuje nad reformą wystawiania recept, aby lekarz miał pełną informację o pacjencie. – Zastanawiamy się, jak to zrobić, żeby pacjent był dobrze leczony, a jego dane bezpieczne. Jest to istotne, szczególnie teraz, gdy mamy do czynienia z wyciekiem danym pacjentów z laboratorium ALAB – zaznaczył.
– jeżeli uda się to dobrze zrobić, to farmakoterapia będzie zdecydowanie lepsza niż obecnie. Teraz lekarz nie ma kontroli nad tym, jakie leki pacjent przyjmuje. Trzeba to bardzo wyraźnie wspomóc – dodał Maciej Miłkowski.
– Moje doświadczenia wskazują, iż część medyczna, dotycząca leków, terapii, powinna być wyłączona z polityki, ponieważ polityka zdrowotna jest jednakowa. Trudno się tu spierać i wskazywać, iż np. PiS jest za cukrzycą a Lewica za niewydolnością serca. Ciężko to uzasadnić – wyjaśnił.
– Z kolei, z punktu widzenia bezpieczeństwa lekowego kraju, najbardziej krytyczne leki to te, które są istotne w leczeniu poszczególnych schorzeń typowych. Dlatego konsultanci krajowi, wspólnie z AOTMiT, powinni dokonać przeglądu leków i wskazać, które z nich należy zrefundować. Druga kwestia z tym związana to konieczność ustalenia, które leki powinny być produkowane w Polsce i w Europie. Warto by było przenieść produkcję takich istotnych leków do Polski. Taki kierunek jest bardzo istotny – zaznaczył wiceminister Miłkowski.
Redukcja deficytu Polski w handlu lekami
Natomiast Krzysztof Łanda przypomniał strategiczny dokument, który obejmował przygotowanie polityki lekowej państwa, polityki dla wyrobów medycznych i RTR (refundacyjny tryb rozwojowy). – W przygotowanej przeze mnie wersji polityki lekowej był jeden priorytet, wszystkie inne elementy były na niższych piętrach. Najwyższym priorytetem była redukcja deficytu Polski w handlu lekami ze światem. To w mojej ocenie powinien być najwyższy priorytet w polityce lekowej każdego ministra, wiceministra zdrowia i rządu, a choćby szerzej, w polityce przemysłu medycznego. Nie chodzi bowiem tylko o leki, ale także o wyroby medyczne – zaznaczył.
– Wydaje się, iż chyba choćby bardziej chodzi o wyroby medyczne niż leki, bo w odniesieniu do wyrobów medycznych mamy niski próg inwestycyjny i szybki zwrot z inwestycji – dodał.
– Niestety ten priorytet nie został zrealizowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Mam jednak nadzieję, iż kolejny tym się zajmie. Należy bowiem podkreślić, iż świetnie sobie radzimy, jeżeli chodzi o refundację leków, chociaż moglibyśmy wydawać więcej na ten cel i znacznie więcej zrefundować technologii innowacyjnych – zauważył Krzysztof Łanda.
Wyjaśnił jednak, iż wciąż nie został w tej polityce uwzględniony przemysł farmaceutyczny i polityka, która jest ukierunkowana na redukcje deficytu handlu lekami i wyrobami medycznymi ze światem. – Konieczny jest silny RTR powiązany z budżetem na refundację – podkreślił.
Odpolitycznienie decyzji
Igor Radziewicz-Winnicki działający pod rządami ministrów Bartosza Arłukowicza, Mariana Zembali i Konstantego Radziwiłła, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia w latach 2012–2015, wskazał, iż mniej optymistycznie ocenia ostatnie lata działania resortu zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia. – Mamy niespotykane dotąd deficyty. NFZ kończy ten rok z ujemnym wynikiem finansowym, a przyszły rok nie wygląda optymistycznie, dlatego mam umiarkowany optymizm dotyczący tego, jaki będzie potencjał refundacyjny na przyszłe lata – wyjaśnił.
Jak zaznaczył, wskazując na uniwersalne priorytety w polityce zdrowotnej, nie można zapominać o oczekiwaniach pacjentów rozumianych jako równy, sprawiedliwy ich dostęp do lokowanych w tym systemie środków publicznych. – Zawsze środków finansowych będzie za mało, ale po to tworzymy mechanizmy obiektywnej oceny technologii medycznych, żeby w sposób niepodważalny, równy dla każdej grupy zainteresowanych pacjentów, dystrybuować te środki, które mamy – mówił.
Zaznaczył, iż przychyla się do wniosku o odpolitycznienie tych decyzji, a co więcej, jest zwolennikiem tego, żeby zbudować algorytm prawno-polityczny, który zwalniałby polityków z podejmowania decyzji refundacyjnych. – jeżeli udałoby się stworzyć idealne HTA, idealny mechanizm wyliczania zasobów systemowych, być może udałoby się zminimalizować rolę polityków. Decyzje polityczne w ostatnich latach w Polsce raczej przychylały się do ograniczania dostępów wbrew aktualnej wiedzy medycznej, czego doskonałym przykładem jest to, co wydarzyło się w Polsce z leczeniem zarówno po stronie refundacji lekowej, jak i technologii zapłodnienia in vitro – dodał.
Przypomniał, iż Polska jako jeden z niewielu państw europejskich skorzystała z dopuszczalnej w dyrektywie unijnej możliwości arbitralnego, ideologicznego, na poziomie wyłącznie przekonań politycznych, zablokowania dostępu do leków dopuszczonych do obrotu z kategorią dostępności OTC przez EMA, o działaniu antykoncepcyjnym. – o ile mówimy o zwolnieniu działań politycznych, to wydaje mi się, iż pokazujemy dokładnie coś innego. Dlatego należy podkreślić, iż najważniejsze jest odpolitycznienie decyzji polityki medycznej – wyjaśnił Igor Radziewicz-Winnicki.
– Nie zgadzam się na klasyfikowanie chorób na lepsze i gorsze, i pozbawiania części populacji możliwości zrefundowania leków. Doskonałym przykładem jest dermatologia, gdzie nie udaje nam się równość dostępu do leków – podkreślił.
System ochrony zdrowia ma służyć pacjentowi
Artur Fałek, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w MZ w latach 2007–2015, zwrócił uwagę, iż cały system ma służyć dostępności do technologii lekowych dla pacjentów. – Dostępność fizyczna leków to jest bezpieczeństwo lekowe w zakresie miejsc wytwarzania leków i API. Uważam, iż sami nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa lekowego. Jednak już na poziomie europejskim, dzięki współpracy z innymi krajami, mamy realną szansę to dla Polski zrobić. Wskazał, iż łańcuch dystrybucji i bezpieczeństwo leków w kontekście jakościowym to silna inspekcja farmaceutyczna, to priorytety – mówił.
– System refundacyjny powinien działać. Nie psujmy go, nie obciążajmy rozwiązaniami, które powinny być finansowane z innych sektorów. Dostępne w Polsce środki na refundacje w porównaniu z innymi krajami są niskie. Wysokość naszej składki nie jest duża, a za takie pieniądze nie da się zabezpieczyć społeczeństwu tego, czego ono oczekuje. Dlatego, z mojego punktu widzenia, realizowanie różnych polityk kosztem systemu refundacyjnego czy poprzez system refundacyjny nie powinno mieć miejsca – stwierdził.
– Jestem za tym, żeby wspierać osoby powyżej 65 lat w refundacji leków, ale nie poprzez system refundacyjny. Do tego celu powinien służyć system zabezpieczenia socjalnego. Z kolei kwestie bezpieczeństwa lekowego realizujmy ze środków na bezpieczeństwo narodowe. o ile nie zapewnimy stabilnego finansowania systemu refundacyjnego, to dojdziemy do ściany, gdy chodzi o włączanie nowych technologii – posumował Artur Fałek.