Ministerstwo Zdrowia w przyszłym tygodniu ma przedstawić konkretne propozycje zmian w tzw. ustawie podwyżkowej. Gwarantuje ona waloryzację wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia raz w roku. Jak gorący jest to temat i budzący ogromne emocje, pokazała dyskusja podczas Forum Rynku Zdrowia (20-21 października).
Katarzyna Kęcka, wiceminister zdrowia powiedziała, iż decyzja o nowelizacji ustawy o minimalnych płacach została już praktycznie podjęta. Teraz realizowane są prace nad ostatecznym kształtem tych propozycji, a w przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie ze stroną społeczną. Możliwe jest zamrożenia ustawy przez wprowadzenie górnego limitu wynagrodzeń lub przesunięcie kolejnych podwyżek na 2027 r. Prezydium Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia ma się spotkać w poniedziałek i wtedy zostaną przedstawione uzgodnione z resortem finansów konkrety.
Filip Nowak, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia zauważył, iż każde rozwiązanie, które będzie mniej kosztowne dla płatnika, poprawi dostępność do świadczeń. Dziś udźwignięcie wzrostu nakładów związanych z minimalnym wynagrodzeniem – choć nie tylko to – powoduje sytuację, w której nie uda się utrzymać aktualnej dostępności.
Zamrożenie podwyżek na co najmniej dwa lata miałoby przynieść wielomiliardowe oszczędności. Przedstawiciele środowiska medycznego nie akceptują jednak takiej propozycji – podczas dyskusji padały słowa o możliwych protestach, wyjściu niezadowolonych medyków na ulice. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok podkreślała, iż zapewnienie minimalnych wynagrodzeń jest nie tylko kwestią sprawiedliwości, ale i zapewnienia stabilności systemu ochrony zdrowia. Krystyna Ptok ostrzegała, iż środowisko jest zdeterminowane i oczekuje gwarancji dla wynagrodzeń minimalnych – „Nie można twierdzić, iż zarobki są już godne. Mówimy o minimalnych wynagrodzeniach, nie o luksusie. Pieniądze na podwyżki zakładane w ustawie muszą być zabezpieczone”.
Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność dodała, iż ustawa o wynagrodzeniach minimalnych jest dla rządzących gwarancją spokoju społecznego i dlatego nie powinna być traktowana jako obciążenie – „Państwo musi zapewnić pieniądze na minimum, inaczej system się rozpadnie”. Oceniła przy tym, iż nie sama ustawa jest problemem dla systemu. Gdyby była realizowana w prawidłowy sposób, podwyżki dotyczyłyby tylko pracowników zatrudnionych na etatach, a jej koszty byłyby o połowę niższe od obecnych – nie byłoby to 18 mld zł w skali roku, a jedynie 9 mld zł.
Prezes Nowak odpowiedział, iż docenia, iż ustawa zmieniła na plus sytuację pracowników ochrony zdrowia i złagodziła kryzys kadrowy, ale NFZ przede wszystkim musi dbać o zaspakajanie potrzeb zdrowotnych obywateli. W tej chwili jest to niemożliwe, bo dramatycznie brakuje funduszy, które w znacznej ilości pochłania realizacja zapisów ustawy podwyżkowej – „Realizacja ustawy o minimalnym wynagrodzeniu to dla płatnika ogromne obciążenie, miliardy złotych rocznie. Przez cztery lata przeznaczyliśmy na wynagrodzenia 53 mld zł”. Prezes NFZ kategorycznie stwierdził, iż nikt nie zamierza odbierać medykom wywalczonych podwyżek, ale musi być zachowana równowaga między wynagrodzeniami a dostępnością świadczeń dla pacjentów. Dbałość o wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia jest bardzo ważna, jednak płatnik nie udźwignie ich wzrostu tylko w oparciu o wpływy ze składki.
Dyrektorzy wynagrodzeniami walczą o specjalistów
W dyskusji o wynagrodzeniach pojawił się wątek ustanowienia górnego pułapu wynagrodzeń. Daniel Rutkowski, prezes AOTMiT wskazał, iż takie rozwiązanie już funkcjonuje w innych sektorach. Chodzi o tzw. ustawę kominową dotyczącą spółek skarbu państwa. Najbardziej potrzebne jest jednak dostosowanie liczby miejsc udzielających świadczenia do realnych potrzeb zdrowotnych. Przy takim rozwiązaniu placówki nie musiały konkurować o kadrę wynagrodzeniami.
„Specjalistów w niektórych dziedzinach jest za mało, dyrektorzy szpitali walczą o nich między sobą. Dzieje się to kosztem jakości świadczeń. Potrzebujemy decentralizacji, która uwzględniałaby lokalną specyfikę. Wprowadzane globalnie rozwiązania mogą działać, ale w poszczególnych placówkach mogą wywoływać odmienne skutki. Przykładowo, potrzeby szpitali pediatrycznych są zupełnie inne niż szpitali dla dorosłych” – zauważył prof. Wojciech Cyrul, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
„Biorąc pod uwagę artykuł 78 Kodeksu Pracy, wynagrodzenia powinny być adekwatne do rodzaju wykonywanej pracy i kwalifikacji. Chyba wszyscy jesteśmy co do tego zgodni, ale też należałoby brać pod uwagę ilość i jakość wykonywanej pracy, więc myślę, iż jest dużo czynników, które będą wpływały na wynagrodzenia. Chcę podkreślić, iż w przestrzeni publicznej zaistniało i jest możliwość wprowadzenia CAP-u i zastanawiamy się nad tym. Istnieje też możliwość uregulowania kontraktów poprzez rezygnację z udziału procentowego od procedur” – powiedziała wiceminister Kęcka.
Lekarze i pielęgniarki mają zarabiać godnie i dużo
W debacie o wynagrodzeniach nie zabrakło wątków politycznych. „Przez dwa lata rządów obecnej koalicji nie zrobiono w tym zakresie nic. Minister Leszczyna dwukrotnie wybrała do realizacji najdroższy wariant podwyżek, chociaż wiedziała, iż pieniędzy nie ma i nie będzie. Na zamrożeniu ustawy podwyżkowej NFZ uzyska może 8 lub mld zł, luka w budżecie wynosi 23 mld zł. A więc plan, jaki nam jest sprzedawany jako sposób na naprawę sytuacji finansowej, nie obejmuje choćby połowy brakujących środków. Nikt z opozycji nie wykorzystywałby realnych, dobrych rozwiązań do polityki. Problem w tym, iż ich po prostu nie ma” – stwierdził poseł Janusz Cieszyński z PiS.
„Proszę nie zasłaniać się politykami. Zacznijcie w końcu podejmować trudne i ambitne decyzje. Wielkim sukcesem ustawy podwyżkowej jest to, iż po prostu w ochronie zdrowia znacząco się poprawiło. Problemem nie jest to, ile wynoszą minimalne wynagrodzenia. Zamrożenie ustawy nie rozwiąże choćby połowy problemu z budżetem NFZ. Potrzebujemy kompleksowej reformy. jeżeli nie będziemy dobrze płacić medykom, znowu zaczną odpływać z systemu” – dodał były wiceminister.
Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej stwierdził, iż Polska jest chyba jedynym krajem w Europie, w którym mówi się, iż lekarze i pielęgniarki za dużo zarabiają – „Lekarz i pielęgniarka mają zarabiać godnie i dużo. Oczywiście to nie oznacza, iż przez to system ma zbankrutować. Słyszymy, iż MZ ma tyle pomysłów, ale o żadnym jeszcze nie powiedziało konkretnie. Ta strategia obliczona jest na zmiękczenie strony społecznej i sondowanie społeczeństwa, na co będzie przyzwolenie. Bo za chwilę znowu się dowiem z mediów, iż gdzieś tam lekarz lub pielęgniarka zarabiają za dużo i przez to szpital padł”. Prezes NRL zwrócił również uwagę, iż ustawa o płacach minimalnych obejmuje tylko ok. 15 proc. lekarzy, a cała reszta, czyli aż 85 proc. pracuje na kontraktach jako przedsiębiorcy.
Środowisko związkowe nie chce pójść na ustępstwa
Krystyna Ptok z OZZPiP oceniła, iż ustawa o wynagrodzeniach medyków w znacznym stopniu spełniła pokładane w niej oczekiwania, Wskazała też, iż od momentu wejścia w życie ustawy podwyżkowej nie dochodzi już do protestów, a osób wykonujących zawody medyczne przybywa. Jednocześnie stwierdziła, iż ustawa nie jest wolna od wad. Środowisko pielęgniarek i położnych uważa, iż spowodowała m.in. ogromne różnice płacowe pomiędzy poszczególnymi grupami pracowników, co nie jest do zaakceptowania. Inna kwestia – w dyskusji o wynagrodzeniach strona rządowa często podkreśla, iż wobec dziury w budżecie NFZ trzeba wybierać między podwyżkami dla lekarzy i pielęgniarek a utrzymaniem dostępności do świadczeń. „Już w 2021 r. pracodawcy i dwie centrale związkowe zaproponowały, aby środki znajdujące się w gestii płatnika zostały po połowie przeznaczone na wynagrodzenia i na leczenie. Rok później pokazywaliśmy, iż włożenie pieniędzy na wynagrodzenia do ogólnej puli pieniędzy na świadczenia, za czym optowali pracodawcy, doprowadzi do sytuacji, w której pogorszy się sytuacja szpitali powiatowych, a zyskają te kliniczne i wojewódzkie” – przypomniała Krystyna Ptok.
Maria Ochman z NSZZ Solidarność zaapelowała, żeby nie traktować omawianej ustawy jako “czegoś, co rozkłada system na łopatki”. Jednocześnie na pytanie, na jakie ustępstwa byłoby gotowe reprezentowane przez nią środowisko, odpowiedziała, iż na żadne. Co więcej, strona związkowa stoi na stanowisku, iż wzrostem wynagrodzeń powinni być objęci wszyscy pracownicy zatrudnieni w ochronie zdrowia. „Ta ustawa stała się gwarantem spokoju społecznego i tego, iż medycy nie odejdą od łóżek pacjentów. Każdy rządzący powinien na nią chuchać i dmuchać. Oczekuje się od medyków coraz więcej. Nie godzimy się na powrót do czasów, kiedy nasze zarobki oscylowały wokół pensji minimalnej. Dziś dyrektorzy naprawdę mają narzędzia umożliwiające im kształtowanie wynagrodzeń, ustawa mówi o płacy minimalnej i nikt im nie broni zapłacić dobrym lekarzom i pielęgniarkom więcej niż jest zapisane w ustawie. jeżeli nie chcecie, by wynagrodzenia były ponownie „negocjowane” na ulicach, rozmawiajmy o zagwarantowaniu pieniędzy dla lekarzy i pielęgniarek” – powiedziała Maria Ochman.







![Siła kobiet. Ruszył cykl spotkań z doktorem Kubiaczykiem [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/10/Sila-Kobiet-Zaczyna-Sie-od-Troski-1.jpg)





