Od 1 września 2025 r. obowiązuje zakaz stosowania TPO w lakierach hybrydowych, żelach i klejach utwardzanych światłem UV/LED. Wprowadzono go na terenie całej Unii Europejskiej w związku z uznaniem tego związku chemicznego za substancję potencjalnie szkodliwą dla zdrowia. Jak zareagował na niego rynek producentów kosmetyków do stylizacji paznokci?
TPO, czyli trimetylobenzoyl difenylofosfiny, to tzw. fotoinicjator — związek chemiczny inicjujący proces utwardzania (polimeryzacji) produktu do stylizacji paznokci pod wpływem światła UV lub LED. Zapewnia on szybkie i równomierne utwardzanie paznokci. Decyzją Komisji Europejskiej, podyktowaną zaliczeniem tego związku do grupy substancji, które mogą być szkodliwe dla zdrowia ludzkiego, od 1 września 2025 r. obowiązuje zakaz stosowania TPO w kosmetykach do stylizacji paznokci, a ich producenci zostali zobowiązani do wprowadzenia formuł bez TPO.
Mnożą się pytania o bezpieczeństwo kosmetyków do stylizacji paznokci
Według organizatorów webinaru „Światło na fakty. Kosmetyki do stylizacji paznokci”, jaki w miniony piątek (21 listopada) odbył się w Centrum Prasowym PAP w Warszawie, popularność usług stylizacji paznokci w Polsce systematycznie rośnie — są one jednymi z trzech najczęściej wybieranych zabiegów w salonach beauty. Nie znaczy to jednak, iż maleje liczba pytań dotyczących działania produktów do stylizacji paznokci, zwłaszcza w kontekście zakazu stosowania w nich TPO.
Czy obawy klientek są słuszne? Co na temat bezpieczeństwa produktów światłoutwardzalnych mówią eksperci zaproszeni do udziału w piątkowym webinarze?
Safety assessor, założycielka CosmetoSAFE Consulting dr inż. Iwona Białas uspokaja, iż produkty do stylizacji aplikowane są na płytkę paznokcia, która jest martwym tworem nieprzepuszczającym składników chemicznych. Stanowi bardzo gruby mur oporowy zbudowany z kilkudziesięciu nieprzepuszczalnych skeratynizowanych warstw. A dowodem na tę nieprzepuszczalność jest choćby leczenie grzybicy, które — jak podkreśliła dr Iwona Białas — nie jest możliwe bez naruszenia płytki paznokciowej. Inaczej produkt leczniczy nie zadziała, a i tak zdarza się, iż trzeba włączyć doustną terapię.
– Produkty do stylizacji paznokci to kosmetyki, które muszą zawierać określoną gamę pigmentów i barwników. Oprócz nich w tradycyjnym lakierze do paznokci są jeszcze polimery filmotwórcze, w których te pigmenty są zawieszone. Budują one tę błonkę na powierzchni paznokcia. Żeby tę mieszaninę pigmentów i polimerów zaaplikować, stosujemy je w układzie zawierającym rozpuszczalniki organiczne, które po czasie odparowują z płytki paznokciowej, budując zwartą, nieprzepuszczalną, ale z praktycznego punktu widzenia raczej mało trwałą strukturę na powierzchni paznokcia — stwierdziła dr Iwona Białas.
Właśnie z tego względu coraz większą popularnością cieszą się produkty światłoutwardzalne, charakteryzujące się większą trwałością. One również zawierają pigmenty i barwniki, ale nie ma w ich składzie polimerów — wielkich cząsteczek budujących na strukturze paznokcia powłokę. Są oligomery i monomery — małe cegiełki uczestniczące w reakcji polimeryzacji, do które dochodzi dzięki obecności tzw. fotoinicjatorów i promieniowania ultrafioletowego.
– Z tych małych cegiełek budowane są wielkie cząsteczki polimerów, które umiejscawiają się i unieruchamiają na powierzchni paznokcia — tłumaczyła dr Iwona Białas.
Mity na temat TPO i kosmetyków do stylizacji paznokci
Zdaniem ekspertów uczestniczących w webinarze zorganizowanym przez portal Kosmopedia, wokół bezpieczeństwa kosmetyków do stylizacji paznokci z TPO narosło wiele mitów. Czymś innym są bowiem adekwatności i natura substancji TPO, a czymś innym finalne bezpieczeństwo produktów, w których ta substancja się znajduje.
– My stosujemy tę substancję w minimalnym stężeniu i w odpowiednich warunkach, przez co ryzyko dla zdrowia jest albo akceptowalne, albo wręcz znikome. Zagrożenie to nie to samo, co ryzyko dla zdrowia. O tym, czy to ryzyko istnieje, decyduje to, w jaki sposób obchodzimy się z daną substancją czy produktem — przekonywała dr Iwona Białas.
Największym mitem jest według niej to, konsumentom udało się wmówić, iż to, iż produkt zawiera jakąś substancję, już czyni go niebezpiecznym dla zdrowia. – To nie jest prawda. Sama obecność substancji nie powoduje ryzyka. Identyfikacja substancji w produkcie to za mało, by ocenić bezpieczeństwo — podsumowała założycielka CosmetoSAFE Consulting.
Na dowód swoich słów przytoczyła kilka znanych produktów spożywczych, które zawierają substancje uważane za szkodliwe. Chodzi np. o uczulający i rakotwórczy formaldehyd znajdujący się w gruszkach, amigdalinę — pochodną cyjanku, którą można znaleźć w migdałach, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA) – rakotwórcze substancje obecne w grillowanej żywności, czy parabeny występujące naturalnie w uwielbianych szczególnie przez dzieci borówkach amerykańskich.
– Czy śladowa ilość tych substancji w produktach spożywczych czyni dla nas ryzyko? Nie! Są to dla nas przez cały czas wartościowe produkty spożywcze. Bardzo bym sobie życzyła, abyśmy w końcu odeszli od koncepcji free of w branży kosmetycznej i zaczęli mówić o ryzyku dla zdrowia, a nie o zawartości jakiejś substancji — podsumowała dr Iwona Białas.
Każda warstwa produktu aplikowana na powierzchnię paznokcia stanowi dodatkowy element utrudniający przenikanie składników z kosmetyków do wnętrza naszego organizmu. Lotne składniki obecne w klasycznym lakierze do paznokci odparowują i stosując ten produkt raz na kilka dni mamy — jak podkreśliła dr Iwona Białas — absolutną gwarancję bezpieczeństwa, iż jesteśmy chronieni.
W kontekście produktów światłoutwardzalnych istotne jest natomiast to, iż prekursory polimerów po reakcji polimeryzacji są trwale związane na powierzchni paznokcia, co oznacza, iż żel czy lakier światłoutrwaldzalny trzeba usunąć z płytki paznokcia mechanicznie.
– Jeśli paznokieć jest nienaruszony, nie ma ryzyka przeniknięcia substancji chemicznych do organizmu — podkreślano na webinarze portalu Kosmopedia.
Producenci zastąpili TPO alternatywnymi substancjami
Klientki coraz częściej dopytują w salonach kosmetycznych o to, jakich produktów się w nich używa i czy są to produkty wolne od TPO. I mimo iż producenci są przekonani, iż TPO nie stanowi ryzyka dla bezpieczeństwa konsumentów, dostosowali się do zakazu stosowania tej substancji w kosmetykach do stylizacji paznokci i mają już dla niej alternatywy.
– Próbowaliśmy bronić tego składnika, bo uważamy, iż stosowanie wymagań żywnościowych w odniesieniu do składników zawartych w kosmetykach do stylizacji paznokci jest nieporozumieniem. Nie uzyskaliśmy jednak mandatu do jego obrony, nie dlatego, iż ten składnik jest niebezpieczny, ale ze względu na obowiązującą legislację, która wymaga korekty, bo stwarza nam wiele barier i ogranicza innowacyjność składnikową. Zakaz stosowania składników często nie jest konsekwencją ryzyka dla zdrowia, ale takiego, a nie innego konstruktu prawnego — podkreślali uczestnicy spotkania.





