Zaburzenie odżywiania, które dotyka mężczyzn. Czym jest bigoreksja?

zdrowie.wprost.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Siłownia, fitness, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Ivan Kurmyshov


To najczęściej mężczyźni borykają się z zaburzeniem, które ma wiele wspólnego z anoreksją: fiksację na punkcie własnego ciała, zaburzone jego postrzeganie i podporządkowanie całego życia dbałości o ciało. Obsesyjne budowanie masy mięśniowej prowadzić może do poważnych kłopotów.


Przyczyny zaburzenia mogą być różne – niska samoocena, nieprawidłowe postrzeganie własnej męskości pod wpływ otoczenia prezentującego nierealne obrazy męskiego ciała. Problem często zaczyna się już w młodości.


Zgodnie z danymi GUS choćby 40 proc. mężczyzn w Polsce dba o aktywność fizyczną, a 12 proc. uprawia sporty siłowe, w tym kulturystykę. Oczywiście, to w dużej mierze dobra wiadomość. Zła jest jednak taka, iż pewien odsetek panów do sportu podchodzi niewłaściwie – szacuje się na przykład, iż bigoreksja, rodzaj dysmorfofobii, czyli zaburzonego postrzegania własnego ciała, może dotyczyć około 10 proc. kulturystów.


Nazwa słusznie może kojarzyć się z anoreksją. Jednak, podczas gdy w anoreksji, na którą najczęściej zapadają młode kobiety i dziewczynki, jednym z objawów jest zniekształcone poczucie własnego ciała jako zbyt grubej sylwetki, w bigoreksji, która najczęściej dotyczy mężczyzn, chorobliwe postrzeganie polega na poczuciu zbyt małej masy mięśniowej, choćby jeżeli jest jej tyle, co u Mariusza Pudzianowskiego czy Arnolda Schwarzeneggera.


Nienaturalne restrykcje


Termin „bigoreksja” powstał pod koniec XX wieku za sprawą psychiatry Harrisona Pope’a, który opisał obsesję na punkcie ciała i mięśni. Podobnie jak w anoreksji dochodzi tu do chorobliwego skupienia się na ciele przy zaburzonej samoocenie, jednak skutki fizyczne są w pewnym sensie odwrotne – zamiast chudnięcia, celem jest zbudowanie jak największej masy mięśniowej. Taka osoba nienaturalnie dużo czasu poświęca na analizę swojego wyglądu, pomiary mięśni i tkanki tłuszczowej. Życie ogniskuje się na treningach i diecie – inne sprawy zostają im podporządkowane. Żywienie staje się nienaturalnie restrykcyjne, często wzbogacane o liczne suplementy, a niekiedy także sterydy anaboliczne.


To ma oczywiście swoje konsekwencje jak najbardziej fizycznej natury – problemy z potencją, skórą, układami: pokarmowym, wydalniczym i krążenia.


Nie jest łatwo rozpoznać bigoreksję m.in. ze względu na jej podstępność – skutki niezdrowych zachowań mogą się wydawać pozytywne, zwłaszcza na początku – ładna sylwetka, pozornie zdrowy tryb życia (ruch, dbanie o dietę). Kiedy dochodzi do terapii, obejmuje ona zwykle różne metody – głównie psychoterapię, ale także pomoc dietetyka, czasami niezbędny jest udział psychiatry.


Postrzeganie własnej męskości


Geneza zaburzenia bywa przy tym złożona. Jedną z przyczyn może być niskie poczucie własnej wartości rekompensowane rozbudowaniem mięśni. Znaczenie może mieć też, m.in. postrzeganie własnej męskości. Naukowcy z Australian National University i University of Sydney zauważyli np., iż ofiary bigoreksji silniej identyfikują się z przyjętymi kulturowo, stereotypowymi męskimi cechami, niż inni użytkownicy siłowni. Warto wspomnieć, iż wśród mężczyzn dotkniętych anoreksją więcej było takich, którym bardziej odpowiadały role typowo kobiece.


- Nie oznacza to, iż mężczyźni z anoreksją byli mniej męscy, a z dystrofią mięśniową – bardziej, niż ochotnicy z grupy kontrolnej. Wyniki wskazują jednak na rosnącą presję wywieraną na mężczyzn, aby w nowoczesnym świecie definiowali swoją męskość – mówi kierujący badaniem dr Stuart Murray.


W pogoni za internetowymi wzorcami


Nie pomagają wszechobecne obrazy umięśnionych torsów widziane w telewizji, kinie, teledyskach, choćby komputerowych grach oraz częsty zachwyt nad nienaturalnie umięśnionym męskim ciałem. Oczywiste jest, iż kulturysta nie wygląda w domu tak samo, jak na zawodach, a stosowanie sterydów to osobna sprawa. Podobnie – aktor nie wygląda poza planem tak samo, jak na filmie, tym bardziej, iż coraz lepiej działają efekty specjalne.


O tych niuansach nie zawsze się jednak myśli. Umięśnieni liderzy mediów społecznościowych mają przy tym rzesze widzów, a to kusi, aby pójść w ich ślady. Badacze z Flinders University pokazali np., iż takie przekazy mają na mężczyzn niebagatelny wpływ. 300 ochotnikom w wieku od 18 do 30 lat pokazywali losowo wybrane obrazy nagich męskich torsów, ubranych modeli lub kontrolne, neutralne obrazy. Jak się okazało, zdjęcia z muskulaturą znacząco zaniżały zadowolenie z własnego ciała, w porównaniu do zdjęć modowych czy np. krajobrazów. Jednocześnie zdjęcia dobrze wyglądających umięśnionych panów inspirowały ochotników do ćwiczeń.


„Pomimo wzrostu użycia mediów społecznościowych, nie przeprowadzono wielu badań ich wpływu na mężczyzn. Nasz eksperyment wskazał podobieństwa i różnice między reakcjami kobiet i mężczyzn. Mimo iż wszyscy uczestnicy wykazywali pewną podatność na zdjęcia określonego typu, wyników uzyskiwanych zwykle w pracy z kobietami nie można w prosty sposób uogólniać na mężczyzn” – podkreśla autorka badania, prof. Marika Tiggemann.


Bigoreksja często ma początek we wczesnej młodości


Na wpływ mediów i problemy z postrzeganiem swojej osoby szczególnie podatni mogą być młodzi ludzie. New York Times opublikował właśnie obszerny artykuł o niebezpiecznej, nadmiernej koncentracji nastolatków płci męskiej na punkcie budowania mięśni. Myśli takich młodych osób potrafią obsesyjnie krążyć wokół siłowni, białkowych diet i suplementów – pokazują autorzy, podając m.in. konkretne przykłady.


Potwierdzają te obserwacje badania przeprowadzone m.in. na University of California, San Francisco, według których dysmorfia mięśniowa często rozpoczyna się właśnie w okresie nastoletnim. 30 proc. uczestniczących w analizie nastolatków próbowało poprawić swoją muskulaturę, przy czym 40 proc. z nich miało prawidłową wagę. Jednocześnie zespół z University Wisconsin -La Crosse, badając osoby w wieku średnio 15 lat z różnych szkół, zauważył, iż aż 17 proc. ankietowanych z prawidłową wagą było z niej niezadowolonych, a 24 proc. narzekało na swoją figurę.


Co ciekawe, szczególnie źle czuli się szkolni sportowcy. W tej grupie ponad 29 proc. było niezadowolonych z wagi, a prawie 33 proc. – z wyglądu. „Osoby, które pracują z nastoletnimi chłopcami, powinny być świadome, iż może się u nich pojawić niezadowolenie ze swojego ciała i mogą oni brać udział w kompensujących aktywnościach, potencjalnie szkodliwych dla ich zdrowia rozwoju” – twierdzą naukowcy. „Wspieranie pozytywnego obrazu ciała i zdrowej samooceny, świadomość potencjalnie szkodliwych zachowań i wczesna interwencja są kluczowe” – dodają, podkreślając podstawową rolę trenerów, nauczycieli, lekarzy i opiekunów.
Idź do oryginalnego materiału