Od stycznia 2025 roku do koszyka świadczeń gwarantowanych resort zdrowia włączył zabiegi onkologii interwencyjnej. Chodzi o mało inwazyjne procedury, które mogą być wykonywane na wszystkich etapach choroby nowotworowej.
O włączeniu od nowego roku do koszyka świadczeń gwarantowanych zabiegów onkologii interwencyjnej poinformował dr Grzegorz Rosiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Nowe świadczenia dla pacjentów
Specjalista powiedział, iż po pięciu latach starań ukazało się rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia włączające do koszyka świadczeń gwarantowanych termoablację i krioablację guzów płuc i kości oraz termoablację guzów nadnerczy. Zaznaczył jednak, iż dostępność tych zabiegów będzie wzrastać stopniowo, jednak pacjenci powinni o nich wiedzieć.
- To nie jest tak jak z lekami, iż wraz z wprowadzeniem refundacji lek może być niemal od razu dostępny - zwrócił uwagę specjalista. Trzeba zorganizować pracownie, w których mogą być wykonywane tego rodzaju zabiegi. Również więcej lekarzy musi się nauczyć wykonywania tych procedur, bo na razie jest ich wciąż zbyt mało.
- Świadomość dotycząca onkologii interwencyjnej powoli rośnie w naszym kraju, ale trzeba przyznać, iż wciąż jest niewielka - dodał dr Rosiak, który jest radiologiem interwencyjnym i od wielu lat się specjalizuje w tego rodzaju zabiegach. Jego zdaniem kluczową rolę pełnią chorzy, którzy powinni pytać lekarzy, czy się kwalifikują do takiego zabiegu i gdzie mógłby on zostać wykonany.
- To kilkadziesiąt różnego typu zabiegów, które dzięki wykorzystaniu tomografii komputerowej zapewniają wysoką precyzję - zaznaczył. Należą do nich termoablacje, krioablacje i embolizacje guzów; w leczeniu bólu stosuje się tzw. neurolizy (zniszczenie włókien nerwowych) i blokady nerwów. Z kolei drenaże i embolizacje krwawień wykorzystuje się do leczenia powikłań po innych terapiach, np. operacjach chirurgicznych.
Małoinwazyjne usuwanie guzów
Zabiegi onkologii interwencyjnej mogą być wykonywane zamiast niektórych operacji albo są one wręcz jedyną możliwością. Dotyczy to szczególnie pacjentów starszych oraz z wieloma chorobami, u których klasyczna operacja byłaby zbyt ryzykowna. Metoda ta pomocna jest też w usuwaniu guzów nowotworowych oraz przerzutów. Średnica zmiany nie może jednak przekraczać 3 cm, usunąć można też nie więcej niż kilka takich miejsc.
Jak wyjaśnia dr Rosiak, przy użyciu termoablacji udaje się usunąć kilka guzów w wątrobie, na przykład dwa lub trzy, usytuowane w różnych miejscach, których nie można byłoby wyciąć podczas klasycznej operacji lub byłaby ona bardzo ryzykowna. Dotyczy to tzw. choroby oligometastatycznej, gdy nowotwór złośliwy spowodował więcej niż tylko jeden przerzut, ale nie jest on jeszcze w pełni rozsiany w całym organizmie.