Napiszę coś, za co być może część z Was opuści mój profil, ale ponieważ ten tydzień jest po prostu straszny, a dziś nastąpiło apogeum w pracy, powiem, iż tzw 'edukacja włączająca’ zabije polską szkołę. Wymyśliła ją 'najwybitniejsza’ minister pani @joannakluzik a jej szczyt przypada na 'godnego’ następcę panią @barbaraanowacka Rezultat jest taki, iż w 8 klasach, w których uczę mam 24 uczniów z opiniami i orzeczeniami i ponad drugie tyle dzieci niezdiagnozowanych. Dziś zostałam skopana i podrapana przez 'przerośniętego’ drugoklasitę, który wpadł w szał i rzucił się na najmniej asertywnego 4klasistę. To jestem w stanie 'zrozumieć’, bo dzieciak jest 'po przejściach’, w trzecim domu dziecka, po 4 'podrzuceniu’ przez 'matkę’. Ale czy ja jestem psychologiem albo workiem treningowym? Po tym weszłam do 4 klasy, gdzie w Iwszej ławce siedzi X, z orzeczeniem o niedosłuchu, spowolniałych reakcjach, któremu 20 razy trzeba mówić 'X wszystko zapisałeś?’Obok siedzi Y, którego trzeba pilnować, żeby nie udawał, iż coś notuje, i żeby się nie 'zawieszał’, delikatnie i dyskretnie, ponieważ kiedy się zdenerwuje, zaczyna walić się pięściami w głowę albo głową w blat ławki. Dwa miejsca dalej siedzi Z, który co chwilę wykrzykuje 'a co my teraz robimy?! Ja tego nie rozumiem!’ tak głośnym i piskliwym głosem, iż niezdiagnozowana Ź wtóruje mu wybuchami złości, 'bo się wystraszyła, a w ogóle to nie może się skupić’, co trochę warcząc albo wybuchając płaczem i rzucając się na ławkę 'z rozpaczy’. Za X i Y siedzi Ž z domu dziecka, ze zdiagnozowanym ADHD, który kiedy ma gorszy dzień gniecie swój zeszyt albo rzuca długopisem, krzycząc, iż nie będzie nic robić 'głupi angielski i pani też jest głupia’. Ž jest ok, bo jak emocje opadną, przychodzi i przeprasza. Za nim siedzi Ẓ̌, z tego samego domu dziecka, który z Ž się nienawidzi i co chwilę robią sobie na złość- są najwyżsi i z racji na zalecenia, muszą siedzieć przy nauczycielu… I oprócz nich, do których muszę podchodzić indywidualnie, tłumaczyć, upominać, dostosowywać tempo pracy, wg zaleceń, patrzę na V, który siedzi na końcu, choc najwyższy nie jest, ale jest zdolny, 'to sobie poradzi’, na X̌, który już dawno skończył to czego 'pierwsza ławka’ choćby nie zaczęła, na 1/3 klasy, która musi 'równać tempo i wymagania’ do reszty, żeby tamci nie czuli się izolowani, bo na tym polega edukacja włączająca, na pozostałych, którzy wybitni z angielskiego nie są, ale nie ma szansy, żeby bardziej im pomoc, bo pierwszenstwo mają ci z opiniami i orzeczeniami… I dziś pierwszy raz pomyślałam, iż nie dopracuję do emerytury jako nauczyciel. Nie wytrzymam psychicznie. Nie zatrudniałam się jako opiekun, terapeuta, ba, nie mam choćby uprawnień. Chciałam UCZYĆ. Wiem, iż dzieci są różne, ale dzięki pomysłom pani minister, to z nauczaniem ma coraz mniej wspólnego. A zamykanie, 'wygaszanie’ szkół specjalnych, przeładowanie w integracyjnych spowoduje jeszcze większy napływ dzieci, którym tak naprawdę nie jesteśmy w stanie odpowiednio pomóc. A! Wydział pieniędzy na dodatkowych nauczycieli wspierających nie ma. Jest jeden. W mojej klasie. Dla Ÿ, który ma zdiagnozowany autyzm, w dość zaawansowanej formie… Dziś pierwszy raz nie widzę sensu swojej pracy. Nie pierwszy raz rozmawiałyśmy o tym w pokoju nauczycielskim po lekcjach. Koleżanka od 1 klasy popłakała się z bezsilności, nie wytrzymuje już psychicznie z 7 'opiniami’ i Q z autyzmem, który albo siedzi pod ławką, leży na podłodze i piszczy, krzyczy na dzieci, jeżeli te zwrócą mu uwagę i dziś 'ciachnął’ nożyczkami palec drugiej anglistki, na szczęście nie potrafi dobrze posługiwać się nożyczkami…
- Strona główna
- Zdrowie psychiczne
- Z pamiętnika nauczycielki
Powiązane
Mniej/więcej – Jak sztuka wspomaga terapię?
5 godzin temu
18.10.2025 Mniej/więcej – Jak sztuka wspomaga terapię?
5 godzin temu
Polecane
ILE ZARABIAJĄ PIANIŚCI?
3 godzin temu
Maximo Park wystąpią w Polsce!
4 godzin temu
Gdzie oglądać finał Konkursu Chopinowskiego w Warszawie?
5 godzin temu
Muzyk "Ich Troje" porzucony przez żonę. Wybrała sąsiada
5 godzin temu