Wzmocnienie roli POZ szansą dla chorych z niewydolnością serca

mzdrowie.pl 1 dzień temu

W Polsce żyje 1,4 mln osób z niewydolnością serca a rocznie umiera 140 tys. chorych. Zaniedbanym elementem opieki nad pacjentem z niewydolnością serca jest edukacja. W skutecznej diagnostyce i leczeniu pacjentów większą rolę powinna odgrywać podstawowa opieka zdrowotna.

Niewydolność serca jest jednym z największych problemów zdrowotnych polskiego społeczeństwa. W 2024 r. świadczeń z tytułu niewydolności serca udzielono aż 660 tys. pacjentów. Według danych NFZ z tą diagnozą żyje już 1,4 mln. chorych . Pomimo postępu w medycynie i refundacji nowoczesnych terapii, rocznie z tego powodu umiera 140 tys. Polaków. Takie dane zostały przytoczone na początku debaty eksperckiej “Plaga niewydolności serca – wyzwanie dla medycyny i systemu ochrony zdrowia”.

”Te dane są jeszcze bardziej dramatyczne niż sądziliśmy” – skomentowała prof. Agnieszka Pawlak, przewodnicząca Asocjacji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Jej zdaniem przyczyną znacznej umieralności, pomimo zwiększających się możliwości leczenia, jest brak działań długofalowych. Pomoc choremu, choć intensywna i nowoczesna, ogranicza się do okresu hospitalizacji. Aby poprawić statystyki, trzeba pacjenta prowadzić tak, aby chciał i potrafił dostosować się do zaleceń terapeutycznych – “Musimy mówić pacjentowi nie tylko o objawach, ale też o terapii. Kontynuacja leczenia, które wiemy, iż poprawia rokowanie, to najważniejszy element skutecznej opieki nad pacjentem z niewydolnością serca”. Szanse pacjentów są ograniczane przez brak edukacji. Wizyty edukacyjne – możliwe w ramach POZ są jednak rzadko wykorzystywane. “System nie korzysta z ich potencjału, a mogłyby realnie zwiększyć świadomość pacjentów i poprawić rokowania” – podsumowała prof. Pawlak.

Edukacja nie będzie jednak skuteczna, o ile przekaz we wszystkich gabinetach lekarskich nie będzie spójny. “Polacy ufają specjalistom. jeżeli pacjent usłyszy to samo od kardiologa i od lekarza rodzinnego, zrozumie wagę problemu i szybciej zastosuje się do zaleceń” – stwierdził prof. Marek Gierlotka, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. I dodał – “Niewydolność serca jest konsekwencją większości chorób kardiologicznych. Prędzej czy później nieodpowiednio leczona choroba, np. zawał, wada zastawkowa, wada wrodzona czy kardiomiopatia, prowadzi do niewydolności serca. W związku z tym ten obszar jest absolutnym priorytetem dla Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego i dla kardiologii”.

Za długofalową opiekę nad pacjentem kardiologicznym powinien odpowiadać POZ, który zwykłe jest najbliżej jego miejsca zamieszkania. “Pacjent powinien mieć opiekę blisko siebie – w miejscu zamieszkania. A POZ ma dziś narzędzia, by objąć go nie tylko kontrolą medyczną, ale też edukacją, dostępem do kardiologa, poradą dietetyczną, szczepieniami” – tłumaczyła dr Joanna Szeląg, przewodnicząca Sekcji Zagadnień Prawnych w POZ Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. Przypomniała również, iż Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej opracowało już standardy porad edukacyjnych w ramach ścieżki kardiologicznej w POZ.

Reprezentujący Ministerstwo Zdrowia dyrektor Konrad Korbiński (dyrektor Departamentu Opieki Koordynowanej) zgodził się z koniecznością wzmocnienia roli POZ w kwestii zapobiegania i wczesnej interwencji w chorobach serca – ”Ponad 20 milionów wizyt rocznie odbywa się u lekarzy POZ. To idealny w chorobach moment, aby ocenić ryzyko, zaplanować monitorowanie i przeciwdziałać zaostrzeniom choroby. System musi aktywnie utrzymywać pacjenta w możliwie dobrym zdrowiu”. Jak dodał, “całościowa opieka nad chorym z niewydolnością serca nie może się kończyć wraz z wypisem ze szpitala, skuteczne wsparcie pacjenta wymaga follow-upu”, czyli realnej kontynuacji leczenia i monitorowania po zakończeniu hospitalizacji.

“Każda hospitalizacja związana z zaostrzeniem niewydolności serca skraca życie pacjenta. o ile pacjent miał cztery takie hospitalizacje, jego mediana przeżycia spada do poniżej roku. Rokowanie w niewydolności serca jest dziś gorsze niż w większości nowotworów, trzeba mieć tego świadomość” – dodała dr Marta Kałużna-Oleksy, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów z Niewydolnością Serca. Natomiast dyrektor Filip Urbański z Narodowego Funduszu Zdrowia poinformował, iż realizowane są prace nad nowym sposobem finansowania świadczeń. Ma być on lepiej dostosowany do specyfiki niewydolności serca oraz wielochorobowości.

Koszt leczenia pacjentów z niewydolnością serca wyniósł w 2024 r. 3,6 mld zł, czyli cztery razy więcej niż dekadę temu. Najwięcej kosztowało leczenie szpitalne – aż 3,2 mld zł. Najwięcej jednak świadczeń udzielono tej grupie chorych w ramach POZ. Filip Urbański podkreślił, iż choć w strukturze wiekowej pacjentów z niewydolnością serca dominują osoby powyżej 65 r.ż., to jednak 20 proc. – to osoby poniżej wieku emerytalnego, co dodatkowo obciąża budżet państwa.

Wpływ niewydolności serca na wydatki publiczne obrazują statystyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Liczba dni niezdolności do pracy z powodu przebiegu niewydolności serca wyniosła w 2023 roku aż 755 tysięcy, a wypłacone z tego tytułu świadczenia wyniosły prawie 50 mld zł. “Skuteczna opieka – to nie tylko kwestia zdrowia, ale również realne oszczędności dla systemu. Im lepsze leczenie i rehabilitacja, tym większa szansa, iż pacjent nie wypadnie z rynku pracy” – powiedział dr Piotr Winciunas, naczelny lekarz ZUS. “Niewydolność serca nie poczeka. Ale jeżeli działać wspólnie, mądrze i systemowo – można jej stawić czoła” – powiedział zamykając spotkanie Marek Kustosz, prezes Fundacji TO SIĘ LECZY.

Idź do oryginalnego materiału