
krążenie wokoło ciągle niepsującej się kuli.
żywy satelita obiega planetę. roztętnienie
i ledwie wyczuwalna kwaskowatość. sen
spowodowany lotem pszczoły nad owocem
granatu, jak na obrazie Salvadora Dalego?
poniekąd. smak w tym klimacie, barwy tego
gatunku. esencja jest cierpka, a więc istnieje.
to choroba, której najbardziej powszechny
sposób leczenia, poprzez uśmiech i dotyk,
nie znajduje oparcia w aktualnej wiedzy medycznej.
to wiecznie radosny wujek, co popalał
nawet na krótko przed śmiercią,
chował paczkę fajek w odleżynie,
by pielęgniarki nie skrzyczały,
że ciągle się truje
albo jak bzdurne zadanie maturalne:
`Podaj przykład powieści tarabanowej`
(głowisz się, co wybzdurzyć wiedząc,
że nie ma takiego gatunku literackiego).
zanurz palec i język. potem drugi, ten,
którym umiesz tylko szeptać.
bo to nasza radość, dzika i na przekór,
trudno ujmowalna w ramy,
słabo dająca się spętać definicjami,
zapędzić w logikę.