Wystąpienia publiczne
Każde prezentowanie swojej wiedzy, czy mówimy do jednej osoby, czy do wielu, jest wystąpieniem publicznym. A zatem w pracy coacha czy mentora to podstawa. Dlatego tak ważne jest doskonalenie swojego warsztatu również w tym obszarze.
Wystąpienie publiczne czy przemawianie to nic innego jak komunikowanie się z ludźmi, przekazywanie informacji, dzielenie się z nimi swoją wiedzą, wartościami, to także pokazywanie swojej osobowości i emocji. Powinno być dopasowane do okoliczności i odbiorcy, zainteresować tematem, wywołać zamierzony przez nas efekt. Wiele elementów, które składają się na dobre wystąpienie, warto ćwiczyć niezależnie od tego, czy mamy w planach, by stanąć na wielkiej scenie, czy mówić do jednej osoby. Różne techniczne niuanse, a przede wszystkim świadomość tego, jak mówimy, co, do kogo i jak się tworzy dobry komunikat, jest użyteczna w życiu codziennym i do zastosowania podczas każdej rozmowy.
Wystąpienia publiczne – jak mówimy
Większość osób, które mają wystąpić, skupia się głównie na treści, ale, jak tłumaczy K. Hillar na swoich szkoleniach, stanowi tylko 7 proc. przekazu. Natomiast to, w jaki sposób mówimy, aż 38 proc. Tak, aż tyle! Nasz głos jest nośnikiem emocji, to samo słowo wypowiedziane w różny sposób, z inną intonacją, przekaże inną informację. Dlatego warto pamiętać o tym, iż choćby interesująca treść wypowiedziana jednostajnym tonem, nie zainteresuje ani nie porwie słuchaczy. Monotonia zabija uwagę. Dlatego warto zmieniać tempo mówienia i głośność, akcentować to, co chcemy, by wybrzmiało dobitniej. Ale nie przesadzajmy, żeby nie wyszło sztucznie.
A zatem, warto ćwiczyć, np. czytanie w domu na głos. Może to być treść naszego przemówienia albo fragment książki. Nagrajmy siebie. Ten sam tekst przeczytajmy kilka razy, zmieniaj przy tym modulację i tempo w różnych miejscach, stosuj pauzę. Np. Zacznijmy cicho i powoli, stopniowo przyspieszając i wypowiadając słowa co głośniej, po zaakcentowaniu frazy zmilknijmy na chwilę. Czytając kolejny raz, akcentujmy inne wyrazy czy fragmenty. Odsłuchując tych nagrań i zwróćmy uwagę na to:
- Jak zmienił się przekaz?
- Jaka treść wybrzmiała najdobitniej?
- Czy o taki efekt ci chodziło?
- Co chcesz zmienić?
To ćwiczenie pokazuje i uświadamia nam, jak modulowanie głosu może wpłynąć na przekaz. Warto z tego korzystać świadomie i przed każdym ważniejszym wystąpieniem przećwiczyć je w taki właśnie sposób.
Pauza jest lepsza niż eee czy yyyy
W zasadzie każdy z nas „się zacina” podczas mówienia. Przeciągnięte samogłoski jak eee, yyyy zdarzają się choćby najlepszym mówcom. jeżeli są rzadko wypowiadane, raczej nikt nie zwraca na to uwagi. jeżeli jednak jest ich sporo, odwracają uwagę o treści przekazu. Do tego jeszcze mogą pojawiać się w nadmiarze różne słówka czy zwroty jak:
- po prostu
- jakby
- właściwie
- w rzeczywistości
- natomiast
- „tak” na końcu zdania wypowiedziane pytająco.
Te maniery językowe mogą tak mocno wejść nam w krew, iż choćby nie zdajemy sobie sprawy, iż nadużywamy tych wyrazów. Skąd się to bierze? Nieartykułowane dźwięki pojawiają się zwykle wtedy, gdy osoba zapomni tekstu albo straci wątek.
Co możemy z tym zrobić? Przede wszystkim sprawdzić, jak często się pojawiają w naszych wypowiedziach. Możemy siebie nagrać albo poprosić kogoś, żeby wysłuchał naszego przemówienia i zaznaczył te różne wtrącenia. Już samo uświadomienie sobie, jakie mamy maniery językowe, wiele zmienia, bo od tego momentu zaczynamy je słyszeć. To z kolei pomoże nam w lepszym kontrolowaniu siebie. Nie wahajmy się zamiast kolejnego yyy zrobić pauzy. Co istotne – świadomie stosowana pauza, podkreśla i akcentuje to, co ważne w wypowiedzi, a w podbramkowej sytuacji może być kołem ratunkowym. Z kolei, jeżeli zapomnieliśmy tekstu, pozwoli się skupić i przywołać myśli.
Wiele osób wypowiada przeciągłe yyy, zanim zacznie swoją przemowę albo udzieli odpowiedzi na pytanie. Może wynikać to z tego, iż zastanawia się, jak zacząć albo szuka odpowiedzi. I tu znowu lepsza jest cisza. Warto też mieć przygotowane i wyćwiczone różne zwroty, które zastosujemy w takiej sytuacji, by mieć czas do namysłu, np.: Odpowiadając na pana pytanie…, Ciekawą kwestię pani poruszyła, moim zdaniem w tym przypadku należałoby, wiele razy zastanawiałam się nad tą kwestą, Czuję się zaszczycony, iż mogę podzielić się z państwem swoją opinią itp. Takie zwroty pozwolą płynnie przejść do adekwatnej części odpowiedzi.
Cała uwaga na publiczności
„Każdy mówca, który chce być skuteczny, bardzo dokładnie definiuje przekaz, który ma dotrzeć do publiczności, i bardzo pilnuje, aby ten przekaz na pewno się przebił i nie został zagłuszony przez zbyt wiele treści”, pisze Robert Kozak w swojej książce „Wystąpienia publiczne”. Ale nie wystarczy wiedzieć, co chcemy powiedzieć. Trzeba mówić ludziom, a nie do ludzi. Oznacza to w uproszczeniu tyle, iż mówca musi skupić uwagę publiczności.
Jak się okazuje, to nie jest łatwe zadanie. Przeprowadzono badania. Pytano w nim, o czym mówił prelegent. Chodziło o wyłowienie jednego, kluczowego zdania np. z 20-minutowej przemowy. Doświadczony mówca wie, iż musi tak przygotować swoje wystąpienie, żeby słuchacz czy słuchacze wyszli z tym właśnie najważniejszym zdaniem, które stanowi sedno wystąpienia. o ile tego nie zrobi, każdy wyjdzie z jednym zdaniem, ale niekoniecznie tym, na którym nam zależy. Aby to osiągnąć, należy zdefiniować, jakie jest główne przesłanie naszego wystąpienia i zamknąć je w tym jednym zdaniu. Często na podstawie tego jednego zdania ludzie podejmują decyzję np. o tym, czy kupią ten produkt, wejdą do danego projektu itp. Można śmiało powiedzieć, iż to jedno zdanie jest na wagę złota. Kozak przytacza historię amerykańskiego reżysera Spilberga, który jednym zdaniem miał przekonać producenta na wyłożenie grubych milionów na film. „Dziecko kosmity zaprzyjaźnia się z chłopcem, żeby wrócić do domu”, tak ono brzmiało. Jak wiemy z historii kina, Spilbergowi się udało, a film o „ET” widział chyba każdy.
Wystąpienia publiczne – najważniejsze przesłanie
Jak stworzyć w swoim przemówieniu takie „key message”, czyli najważniejsze przesłanie? Jednym ze sposobów jest poszukanie odpowiedzi na pytanie „Dlaczego?”. Dlaczego zamierzam wygłosić prezentację?
A drugie pytanie brzmi: „Po co?”. Po co zamierzam wygłosić prezentację?
W tych dwóch pytaniach zawiera się powód i cel wystąpienia. Potencjalne odpowiedzi na nie brzmią:
- ponieważ chcę przedstawić swój pomysł
- zamierzam zareagować na czyjeś stanowisko
- moim celem jest sprowokowanie zebranych do dyskusji
- planuję wyjaśnić jakieś zagadnienie itd.
Druga ważna kwestia, to zdefiniowanie swojego odbiorcy. Nasze wystąpienie czy przemówienie musi być dopasowane do słuchacza. Inaczej będziemy mówili np. do osób z naszej branży czy współpracowników, którzy znają np. firmowy żargon i procedury, a inaczej do zewnętrznego kontrahenta. Przemysław Kutnyj w książce „Sztuka autoprezentacji i wystąpień publicznych” radzi, by zastosować filtr audytorium, czyli żeby zastanowić się, czy będziemy mówili do ludzi, których to w ogóle interesuje:
- Jeśli tak, to na ile?
- Co musimy zrobić, żeby ich zainteresować tematem?
- Co ten temat ma wspólnego z audytorium?
- Jaka jest szansa, iż przekonamy ludzi do tego, o czym chcemy powiedzieć?
- Czy możemy porozmawiać (telefonicznie, mailowo, twarzą w twarz) z kimś z grupy docelowej, żeby zbadać powyższe i przygotować odpowiednio prezentację?
- Im lepiej poznamy naszą grupę odbiorców, tym większe szanse mamy na to, iż do nich dotrzemy z naszym przekazem. Czy zebraliśmy odpowiednie argumenty?
Twoje nastawienie jest na wagę złota
Bardzo ważne jest również to, z jakim nastawieniem wychodzisz na scenę, do ludzi, szykujesz do rozmowy:
- Co myślisz?
- Czy już na starcie zakładasz, iż słuchacze „tego nie kupią”, nie zainteresują się?
Takie nastawienie nie wspiera. I zwykle nie jest oparte na faktach. A jakie one są? Publiczność, skoro przyszła, jest zainteresowana albo neutralna. Zakładanie, iż jest negatywnie do nas nastawiona, to jak strzelanie sobie w kolano. Zmień to, myśląc, iż publiczność czeka na twoje wystąpienie, jest otwarta, lubi ciebie. Wyobraź sobie twarze wielu uśmiechniętych osób patrzących na ciebie z zainteresowaniem, zasłuchanych w twoje słowa. Taki krótki trening mentalny pomoże ci zmienić nastawienie do samego wystąpienia. Od razu poczujesz też odprężenie w ciele, wyciszysz przeszkadzające emocje. Twoja publiczność/rozmówca od razu to zauważą, a tym samy zdobędziemy ich kredyt zaufania. To ważne, kiedy przemawiamy.
I jeszcze jedna ważna rzecz na koniec: o ile rozbudzisz w sobie przekonanie, iż jesteś adekwatną osobą we adekwatnym miejscu, która ma innym coś wartościowego do przekazania, to zwiększysz swoją pewność siebie i poczujesz w moc, by stanąć przed publicznością. Powodzenia!