

W poniedziałek pełniący dyżur na SOR w szpitalu w Zielonej Górze lekarz Robert Górski zamieścił na Facebooku wpis. „Agresywny pacjent pobił właśnie ratownika medycznego pełniącego dyżur w ZRM Gubin. Polała się krew. Policja na pokładzie ambulansu. Ratownicy już bezpieczni” — napisał lekarz.
Okazało się, iż ranny mężczyzna wcześniej tego samego dnia wyskoczył przez zamknięte okno mieszkania i zaczął wybijać szyby w sąsiednich lokalach. Miał poranione dłonie, więc na miejsce została wezwana karetka pogotowia oraz policja.
Jak mówi w rozmowie z Onetem komisarz Justyna Kulka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krośnie Odrzańskim, podczas transportu do szpitala mężczyzna zaatakował jednego z ratowników medycznych. Ciosem w twarz rozbił mu łuk brwiowy i uszkodził okulary, nim został obezwładniony przez policję.
Obrażenia ratownika nie były poważne i nie zagrażały jego życiu. Jak powiedziała Onetowi kom. Kulka, nie wiadomo na tę chwilę, czy ranny mężczyzna był pod wpływem środków odurzających, czy alkoholu.
To kolejny atak na ratowników medycznych
To już kolejny atak na ratownika medycznego w ostatnich miesiącach. W połowie stycznia w Żółwnie pod Warszawą grupa osób utrudniała przejazd karetki pogotowia, a następnie zaatakowała ratowników. Pod koniec stycznia w Siedlcach pijany 59-letni mężczyzna zaatakował nożami dwóch ratowników, którzy udzielali mu pomocy. Jeden z nich zmarł. Dzień później do ataku na pracownika pogotowia doszło również w Warszawie. W Lublinie 34-latka pogryzła ratownika.
Po tragedii w Siedlcach ratownicy medyczni wystosowali pismo do Ministerstwa Zdrowia z apelem o „podjęcie natychmiastowych i zdecydowanych działań w celu przeciwdziałania narastającemu problemowi agresji wobec ratowników medycznych” i zauważyli, iż do ataków dochodzi coraz częściej.
— Rośnie agresja. Przez wiele lat poprzednia władza akceptowała hejt, mowę nienawiści, nie szło się za to za kratki. I dało to paliwo dla społeczeństwa, żeby to robić dalej. Skala agresji, z którą się spotykamy jest ogromna — mówił w rozmowie z Onetem Piotr Owczarski, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SPZOZ w Warszawie.